Wiadomości

9-miesięczny Felek nie żyje. Posłowie Braun i Fritz interweniują w szpitalu

16 kwietnia 2025 roku w szpitalu w Oleśnicy posłowie Konfederacji Korony Polskiej – Grzegorz Braun oraz Roman Fritz – podjęli próbę obywatelskiego zatrzymania lekarki

Kobieta w ich ocenie dopuściła się drastycznego złamania prawa i moralnych norm, uśmiercając 9-miesięczne dziecko znajdujące się w łonie matki.

Z informacji przekazanych przez uczestników i świadków wydarzenia wynika, że dziecko miało zdiagnozowaną chorobę – wrodzoną łamliwość kości. Mimo zaawansowanego stadium ciąży, liczącego 9 miesięcy, lekarka Gizela J. przeprowadziła aborcję, wstrzykując dziecku do serca chlorek potasu. Podstawą prawną dla tak drastycznego działania miał być dokument psychiatryczny stwierdzający zagrożenie dla zdrowia psychicznego matki.

Grzegorz Braun i Roman Fritz – działając zgodnie z przekonaniem o bezwzględnej konieczności ochrony życia – wspólnie z grupą około 30 osób, weszli do szpitala, by zatrzymać lekarkę i złożyć zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia zabójstwa.

„Stanął pan po stronie osoby wskazanej panu jako przestępca”

Na miejscu interweniowała policja. Politycy domagali się od funkcjonariuszy niezwłocznych działań — wskazując, że doszło do czynu, który powinien spotkać się z natychmiastową reakcją organów ścigania.

Proszę bez zwłoki prowadzić czynności, proszę ich nie opóźniać. Stosuje pan strajk włoski. Stanął pan po stronie osoby wskazanej panu jako przestępca – mówił Grzegorz Braun w kierunku jednego z policjantów

Poseł Roman Fritz w rozmowie z mediami poinformował z kolei, że to lekarka naruszyła jego nietykalność cielesną, próbując się wyrwać i oddalić z miejsca zdarzenia.

Policja: „Grupa nieuprawnionych osób zakłóciła działanie placówki”

W oficjalnym komunikacie dolnośląska policja napisała:

Na teren szpitala w Oleśnicy wtargnęła grupa nieuprawnionych osób, która swoim zachowaniem zakłóciła działanie placówki medycznej i spokój pacjentów poddawanych zabiegom.

Funkcjonariusze wylegitymowali uczestników zdarzenia, a następnie przyjęli zawiadomienie od posłów. Lekarka powróciła na oddział, a Grzegorz Braun udał się na wcześniej zaplanowane spotkanie z wyborcami.

Prokuratura bada sprawę, ale… nie chodzi o pozbawienie dziecka życia

Tego samego dnia Prokuratura Rejonowa w Oleśnicy wszczęła postępowanie – jednak nie w sprawie śmierci dziecka, ale w związku z zachowaniem posłów i uczestników interwencji. Śledczy sprawdzają, czy nie doszło do: pozbawienia wolności, naruszenia nietykalności cielesnej, znieważenia oraz pomówienia lekarki Gizeli J., a także narażenia pacjentek na niebezpieczeństwo w wyniku zakłócenia pracy szpitala.

Grzegorz Braun i Roman Fritz podkreślają, że nie po raz pierwszy stanęli w ten sposób w obronie nienarodzonych dzieci, a ich działania wpisują się w wieloletnią, konsekwentną postawę sprzeciwu wobec aborcji i walki o prawo do życia dla każdego człowieka, niezależnie od jego kondycji zdrowotnej.

Celem naszej obecności w szpitalu w Oleśnicy było zadanie dyrekcji placówki szeregu pytań oraz uzyskanie wiedzy na temat spraw, które bulwersują opinię publiczną w całej Polsce – mówi poseł Roman Fritz, który wraz z europosłem Grzegorzem Braunem pojawił się na terenie szpitala -Przede wszystkim chodziło o wyjaśnienie sprawy śmierci 9-miesięcznego dziecka w łonie matki. Chłopiec, któremu nadano imię Felek, został uśmiercony w październiku 2024 roku przez lekarkę Gizelę Jagielską. Według naszych informacji, do przerwania ciąży doszło poprzez bezpośredni zastrzyk z chlorku potasu w serce dziecka – mówi Fritz. To wstrząsające, że kobieta, która przyznała się do wykonania tej procedury i wręcz się tym szczyci, wciąż ma kontakt z pacjentkami. Tymczasem sprawa dotyczy dziewiątego miesiąca ciąży – momentu, w którym możliwy był poród i ratowanie życia dziecka – zaznacza Fritz. – Z informacji, które uzyskaliśmy, wynika, że wcześniej matka dziecka była diagnozowana w szpitalu w Łodzi. Tam zalecono wykonanie cesarskiego cięcia, a więc urodzenie dziecka żywego – być może nawet z myślą o adopcji.

Zdaniem polityków, powodem dopuszczenia do późnej aborcji była przesłanka psychiatryczna, czyli zagrożenie dla zdrowia psychicznego matki.

Niestety, jak poinformowała nas dyrekcja szpitala, w ubiegłym roku w placówce dokonano około 150 aborcji, z czego przytłaczająca większość – jeśli nie wszystkie – miały właśnie takie uzasadnienie. Mówimy o przypadkach, w których wystarczyło stwierdzenie depresji, stresu czy innych problemów psychicznych, aby zakończyć życie dziecka – mówi Roman Fritz

Poseł porównuje skalę i charakter procederu do najciemniejszych kart historii:

Tego, co się wydarzyło, nie da się opisać inaczej niż jako czyn barbarzyński. Wstrzyknięcie chlorku potasu w serce nienarodzonego dziecka przywodzi na myśl najbardziej nieludzkie praktyki stosowane w czasach II wojny światowej. To są skojarzenia z niemieckimi obozami zagłady – mówi wprost Fritz

Do sprawy będziemy jeszcze wracać.

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button