Była dyrektor oczernia Pet Patrol: odkrywamy kolejną aferę
Sprawa byłej dyrektorki zatrzymanej w marcu pod zarzutami oszustwa ma kolejną odsłonę. Ujawniamy kulisy jako pierwsi
Sprawa patologicznych zachowań części pseudoekologów nabiera rozpędu. Przyjrzyjmy się szczegółom tej nietypowej i skomplikowanej historii. W tle mamy Bogu ducha winne zwierzęta, posła i organy ścigania. Ale od początku.
Wrzesień 2023: rybnicki magistrat zwraca się do oskarżanej o liczne nieprawidłowości Ewy Z. licząc na pomoc w uregulowaniu sytuacji nutrii. Jednak była dyrektor nie wyraża większego zainteresowania. Dokładnie rok później Fundacja Pet Patrol jako pierwsza uzyskuje zgodę Generalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska na działania zaradcze wobec nutrii. I wtedy już Ewie Z. nie podoba się aktywność fundacji i postanawia uderzyć w jej wiarygodność. Wysyła do posła Ł., znanego z działalności charytatywnej, wiadomość z próbą oczernienia Pet Patrolu. Ewa Z. kontaktuje się z posłem, przekazując mu informację oraz zdjęcie. Twierdzi, że dziennikarz TVP zgłaszał przetrzymywanie odłowionych nutrii w transporterach dla kotów przez Pet Patrol. W wiadomości pojawia się także wzmianka o szopie, co ma wzbudzić dodatkowe kontrowersje.
Szybko okazuje się jednak, że TVP nie ma takiego materiału, a dziennikarze zaprzeczają, by kiedykolwiek wykonywali takie zdjęcia. Poseł, nie chcąc podejmować pochopnych działań, postanawia zweryfikować informacje. Odkrywa, że Ewa Z. mija się z prawdą. Ujawnia kolejne manipulacje.
Fałszywe SMS-y i manipulacja dowodami
Sprawa z rzekomymi dowodami nie kończy się na zdjęciach. Na profilu Ewy Z. pojawiają się dowody w postaci rzekomych wiadomości SMS między Maciejem, szefem firmy Kaban (odpowiedzialnej za odłów i eksterminację nutrii), a jednym z wolontariuszy Pet Patrol. Miały one sugerować, że Pet Patrol działa w porozumieniu z firmą Kaban, co Pet Patrol uznaje za fałszywe oskarżenia. Pet Patrol natychmiast informuje publicznie, że sprawa fałszywych dowodów zostaje zgłoszona do prokuratury. Tymczasem do posła Ł. zgłasza się „fabrykant SMS-ów” i przyznaje, że wiadomości są fałszywe, wyjaśniając, że nie chciał tego zrobić, ale zrobił. Poseł poleca mu zgłosić się na policję, aby wyjaśnić sytuację.
Firma Kaban w swoim oświadczeniu potwierdza, że numer telefonu, z którego rzekomo wysyłano SMS-y, to numer do centrali, z której nie można ani wysyłać, ani odbierać wiadomości. Ta informacja obala kolejny „dowód” przedstawiany przez Ewę Z.
Oskarżenia o brutalność wobec zwierząt i reakcje społeczne
Ewa Z. idzie jeszcze dalej i oskarża wolontariuszy Pet Patrol o dokonywanie egzekucji na nutriach w opuszczonym budynku w Książenicach. Twierdzi, że na miejscu znajdują się transportery zalane krwią oraz martwe zwierzęta. Te dramatyczne opisy wydają się próbą wywołania sensacji, lecz świadkowie związani z Pet Patrol twierdzą, że zarzuty te mają odwrócić uwagę od problemów Ewy Z.
Jakich?
Obecnie Ewa Z. nadal mierzy się z zarzutami oszustwa, sprzeniewierzenia środków publicznych oraz bezpodstawnego zwolnienia około 150 pracowników poznańskiego zoo. Do zarzutów dochodzi fałszowanie faktur i znęcanie się nad zwierzętami, co wywołuje liczne reakcje społeczne w Wielkopolsce. Cała sytuacja, choć miejscami przypomina absurd, ma poważne konsekwencje. Czy Ewa Z. zamierza nadal kontynuować swoje działania przeciwko Pet Patrol, czy też cała sprawa znajdzie swój finał w sądzie? Dopóki trwa śledztwo i pojawiają się kolejne doniesienia, opinia publiczna z niecierpliwością śledzi rozwój sytuacji i czeka na rozstrzygnięcie tej złożonej afery