Cenzura w Wodzisławiu? Petycja przeciw nielegalnym imigrantom „narusza standardy” i została usunięta!

Wolność słowa w Polsce jest coraz częściej fikcją – przekonali się o tym mieszkańcy Wodzisławia Śląskiego, którzy chcieli złożyć petycję w sprawie sprzeciwu wobec potencjalnego powstania ośrodka dla nielegalnych imigrantów
Dokument został jednak usunięty przez platformę Avaaz, co wywołało oburzenie inicjatorek – Moniki i Żanety – oraz mieszkańców miasta.
Cenzura pod pretekstem „standardów”
Jeszcze wczoraj petycja była dostępna, dziś już jej nie ma. Mieszkanki Wodzisławia postanowiły publicznie wyrazić swój sprzeciw wobec polityki migracyjnej, ale ich głos został natychmiast zdławiony. Firma Avaaz, odpowiedzialna za moderację treści powiadomiła je o usunięciu dokumentu. Powód? Naruszenie bliżej niesprecyzowanych „standardów społeczności”.
Piszemy, by Cię powiadomić, że utworzona przez Ciebie petycja została usunięta: RAZEM MAMY SIŁĘ – POWIEDZMY NIE NIELEGALNEJ MIGRACJI W NASZYM MIEŚCIE! – głosi komunikat przesłany przez Avaaz
W dalszej części wiadomości czytamy:
Na platformie stworzonej, finansowanej i wspieranej przez całą społeczność Avaaz mogą być publikowane wyłącznie takie treści, które przestrzegają tych zasad. Petycje, które je naruszają, są usuwane.
Krótko mówiąc – jeśli treść petycji nie zgadza się z ideologiczną linią platformy, jej autorzy mogą zapomnieć o wolności wypowiedzi.
Mieszkańcy bez głosu
To nie pierwszy przypadek, gdy obywatele próbujący nagłośnić kontrowersyjny temat zostają uciszeni. Jak zauważa jeden z mieszkańców:
Mamy prawo do wypowiadania swoich opinii, ale tylko jeśli są zgodne z panującą linią. Jeśli myślimy inaczej – musimy milczeć.
Nie wiemy, jakie standardy naruszono, nie podano nam żadnych innych argumentów. Jesteśmy zdumione – mówią w rozmowie z nami autorki petycji
Mieszkańcy nie zamierzają się poddawać – w planach jest stworzenie nowej petycji i nagłośnienie sprawy w mediach. Do tematu wrócimy, ponieważ – jak widać – Wodzisławianie zostali pozbawieni możliwości wyrażenia swojego zdania w sprawie potencjalnego ośrodka dla nielegalnych imigrantów. Co na to lokalne władze? Czy prezydent Mieczysław Kieca odniesie się do tej sprawy i do petycji, która miała trafić na jego ręce? Będziemy o to pytać, podobnie jak spróbujemy się skontaktować z platformą Avaaz. Na razie jednak firma ta nie podaje numeru telefonu, adresu e-mail ani nawet kontaktu do rzecznika prasowego. Jest jedynie bezosobowy formularz, na który odpowiedź – o ile w ogóle nadejdzie – może pojawić się za kilka tygodni.