Wiadomości

Chusteczka zamiast cyrkla była kultowa. Nie żyje prof. Roman Fojcik, legenda Hanki

Prawy, uczciwy, skromny i niezwykle sympatyczny człowiek. W wieku 95 lat zmarł jeden z najsłynniejszych nauczycieli II L.O. w Rybniku

Gnomon. Pod tym pseudonimem znał go chyba każdy uczeń, który uczęszczał do rybnickiej Hany w drugiej połowie XX wieku. Poruszający się na charakterystycznym młodzieżowym rowerze nauczyciel zapadł w pamięć tysiącom uczennic i uczniów. Wspominają go jako wybitnego pedagoga.

To była klasa sama w sobie – mówi jeden z rybnickich lekarzy będący wychowankiem prof. Romana Fojcika -Jego charakterystyczny pseudonim wziął się z nietypowej prezentacji zasady działania zegara słonecznego. Gnomon to grecka nazwa wskazówki tegoż zegara. Gnomon rzuca cień wskazując w ten sposób prawidłowy czas. Profesor Roman Fojcik niezwykle ekspresyjnie o tym opowiadał rysując na tablicy szkic słonecznego czasomierza

Tak było! – dodaje inny z wychowanków -My mówiliśmy też na niego Fünfzig, bo skończył wówczas 50 lat (fünfzig to po niemiecku pięćdziesiąt i brzmi podobnie do Fojcik – przyp. red.). Pamiętam, że wyciągnał chustę, przyłożył ją do tablicy i używając jako cyrkla narysował okręg demonstrując tym sposobem jak działa zegar słoneczny. I stąd jego wieloletni pseudonim. Nie było w tym określeniu żadnej złośliwości. Raczej podziw.

Podziw, bo i sam profesor podziw wzbudzał. Uczniom zapadła w pamięć nie tylko jego uczciwość, ale i styl ubierania się.

To była przedwojenna szkoła. Zawsze w garniturze, tylko w gorętsze dni w samej koszuli, ale zawsze jasnej i odprasowanej. Był niezwykle uprzejmy i sympatyczny. Tak po śląsku akuratny. Nigdy nie pozwalał sobie na żadne swobodne uwagi, szczególnie wobec kobiet.

Potrafił jednak zażartować wzbudzając w uczniach wesołość. Gdy z okazji urodzin ci śpiewali mu Sto lat, wołał, by siadać, a nie śpiewać. Gdy jednemu z uczniów – bawiącemu się długopisem – wystrzeliły sprężyna i wkład upadając obok profesora, ten ze stoickim spokojem oznajmił:

Szymura, ty chcesz mnie zabić.

Zabawne były sprawiedliwe losowania nominowanych do pytania przy tablicy. Jeśli chciał zapytać koleżankę z numerem 11, to liczył klucze w swoim pęku. Czasem stosował specyficzne modele matematyczne. Pytał na przykład: ile kluczy jest w pęku? 11. A którego dzisiaj mamy? 10. A więc: 11 minus 10 to jest oczywiście 2! Numer 2 to Fritz. Fritz do tablicy…! I jeździł kilkadziesiąt lat na kole… Zwykle z teczką pod pachą, a w czasie deszczu dodatkowo z parasolem w ręce.

O terminie i miejscu pogrzebu będziemy Was jeszcze informować.

Powiązane artykuły

4 komentarzy

  1. Niesamowity człowiek, pełen godności. Zdawałam u niego maturę z geografii. Cieszy się teraz Niebem, na pewno. Nigdy nie był złośliwy, zanował każdego ucznia i traktował wszystkich równo. Wieczny odpoczynek racz Mu dać Panią… ✝️🙏

  2. Charyzmatyczny, dowcipny, ujmujący i mądry człowiek. Potrafił skupić się na najważniejszej części materiału, nie zaśmiecał głów uczniów szczegółami.
    Klasa i czar …
    Kawał historii …

  3. Historia tej szkoły. Jeszcze nie tak dawni żegnaliśmy profesora Sobczyńskiego. Cieszę się, że miałam takich nauczycieli.

  4. Mój ulubiony nauczyciel!
    Tyle wspaniałych wspomnień ze szkoły i z obozów wędrownych… dużo pozytywnej energii, poczucia humoru i prawdziwej pasji pedagogicznej. Do dzisiaj opowiadam dzieciom anegdoty z lekcji geografii.
    O tak, profesora Fojcika na pewno nigdy nie zapomnimy!!!

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button