Janusz Piotrowski

Do zobaczenia u Rolników w podrybnickich gospodarstwach

Aplikacja nazywa się Food Farmer i została stworzona przez polskich Rolników

Jest dostępna w Sklepie Play dla Androida, jak i w Appstory na iPhony. Ja tutaj jej nie rekomenduję, nie wciskam, nie reklamuję – ja Wam ją tutaj serdecznie i gorąco polecam. Z myślą o Was. Celowo nie używam zwrotu dla Waszego dobra, bo przecież cała Bruksela i cały polski rząd działają w imię dobra swych poddanych…

…daleko mi do eko. Nie cierpię tego określenia. Wpierw spieprzyli całą żywność – stworzyli korporacyjną i globalną produkcję rolno-spożywczą, by potem naturalne produkty określić właśnie tym mianem. I różne nawiedzone grupy miastowych wykształciuchów zaczęły określać w ten sposób swój styl życia. Inwektywy mi się cisną, gdy o tym myślę. Niech przemówi tylko jeden argument – dziewięćdziesiąt pięć procent produktów jakie spożywamy to produkty przetworzone. Dieta samobójców, którzy robią wszystko by umrzeć na wszelakie nowotwory lub zakończyć żywot z alzheimerem. Bo jelita są mózgiem naszego całego organizmu…

Aplikacja polskich Rolników proponuje naturalne produkty z polskiej ziemi. Włączasz lokalizację i automatycznie wyskakują gospodarstwa, które proponują w okolicy wszystko, czego Ci naprawdę potrzeba. Wystarczy zadzwonić i podjechać. Jajka, sery, masło, śmietana, twaróg, mleko od krowy, mleko kozie, wędliny, nierafinowane oleje wyciskane na zimno, soki, naturalne kiszonki, własne przetwory z warzyw (co ziemię widziały), mięso bez antybiotyków i hormonów wzrostu, pieczywo, ziemniaki, prawdziwy czosnek, miody z własnych pasiek… no cuda wianki! To nie wszystko. Są rzeczy, o których nie śniłem. Znalazłem bowiem człowieka, który szyje kołdry z wełny alpag. Antyalergiczne i ponoć tak ciepłe, że na noc wyłączasz ogrzewanie. Więc będę na nią oszczędzał. Mówię Wam – cuda. Warto może jeszcze wspomnieć o polskich owocach dostępnych u Rolników. Jestem zwolennikiem poglądu Ś+P ojca Grande, starego zakonnika, między innymi dietetyka, który leczył ciało i duszę. Twierdził, że cytrusy lub inne zamorskie fruktoza możemy jeść jako ciekawostki, ale potrzebne nam makroelementy dostanie się tylko w tych owocach, które Pan Bóg daje w zasięgu ręki. To jest logiczne…

…jest jeszcze jedna rzecz. Gdy zostajesz stałym klientem gospodarza rodzi się swoista, trwała i indywidualna więź. Polski Rolnik zawsze funkcjonuje wg starej handlowej zasady:

Jeden stały klient jest wart dziesięciu nowych.

To prosta reguła, bowiem taki konsument gwarantuje szacunkowy przychód – sprzedający wie na czym stoi. Idzie też nowoczesność: u większości można zapłacić choćby blikiem. Jedynie punktów PayBack nie można nabić. Gwarantuję za to, że przeciętny polski Rolnik jest bardziej rzetelny niż jakikolwiek program lojalnościowy ze swoimi punkcikami. No ale jeśli kogoś nie przekonałem, to można je dalej zbierać w pobliskim supermarkecie – tak samo obcym jak te zamorskie fruktoza, gdzie zazwyczaj są wydzielone dwie lub trzy półki z żywnością eko. Pytanie – co leży na reszcie półek???

Zatem do zobaczenia u Rolników w podrybnickich gospodarstwach!

Powiązane artykuły

Jeden komentarz

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button