Doprowadził do zderzenia z ciężarówką, by zabić żonę
Przed rybnickim Sądem Okręgowym zapadł wyrok w głośnej sprawie, o której już Was informowaliśmy. Oskarżony Robert M. skazany został na 12 lat więzienia
Przypomnijmy: 12 września 2022 roku na ul. Chwałowickiej w Rybniku wydarzył się dziwny wypadek. Szybko okazało się, że w ciężarowego MANa wjechała poruszająca się lewym pasem czarna kia. Policjanci odkryli, że ktoś celowo wyłączył poduszkę powietrzną pasażera. Za kierownicą kii siedział 38-letni mężczyzna. Obok niego jego żona, która tuż po wypadku zeznała, że mąż chciał ją zabić celowo uderzając w ciężarówkę. Pisaliśmy o tym w materiale Chciał upozorować wypadek i zabić żonę.
Robert M. został w poniedziałek skazany dzisiaj na 12 lat więzienia w związku z usiłowaniem zabójstwa żony – Małgorzaty M. Sąd Okręgowy w Rybniku uznał go winnym celowego doprowadzenia do zderzenia z ciężarówką poprzez gwałtowny manewr na oznakowanym skrzyżowaniu. Małgorzata M. przeżyła dzięki zapiętym pasom bezpieczeństwa i reakcji kierowcy ciężarówki.
W sposób gwałtowny w miejscu oznaczonym, z dużą prędkością dokonał manewru wyprzedzania. Niewątpliwie widział samochód ciężarowy – mówiła Przewodnicząca składu sędziowskiego
Dodatkowo, Robert M. został uznanym za winnego nieumyślnego przestępstwa związanego z wcześniejszym wypadkiem drogowym z udziałem motocyklisty. Sąd wymierzył mu karę 12 lat więzienia, zaliczając na poczet kary okres od września 2022 do stycznia 2024 do wyroku. Oskarżony musi także zapłacić pokrzywdzonej 50 tys. złotych i ma zakaz prowadzenia pojazdów przez 3 lata.
Sąd był przekonany, że Robert M. działał z zamiarem ewentualnym zabicia żony, czego dowodzą także napięte stosunki między małżonkami i treść wiadomości SMS. Sędzia podkreśliła, że samochód używany w ten sposób stanowił potężną broń. Sąd uznał jednak, że nie ma wystarczających dowodów by stwierdzić, że to oskarżony wyłączył poduszkę powietrzną. Natomiast – zdaniem sądu – z pewnością o tym fakcie wiedział.
Nie ulega wątpliwości, że Robert M. celowo podjął samochodem manewr, przewidując możliwość zabicia swojej żony. Na jej śmierć się godził. Postępowanie nie wykazało, żeby planował zabójstwo. Nie wiadomo kto dokonał wyłączenia poduszki powietrznej. Sąd nie zdołał wyjaśnić, ze względu na to, że samochód został już zniszczony przed otwarciem przewodu sądowego […]. Oskarżony jest monterem elektroniki, stwierdził, że jako kierowca ma ponadprzeciętne umiejętności. Sąd nie dał więc wiary wyjaśnieniom oskarżonego, że miejsce wyłącznika poduszki nie było mu znane. Nie uwierzył, że nie patrzył też na wskaźniki. To obowiązek każdego kierowcy – uzasadniła sędzia Barbara Wajerowska-Oniszczuk
Wyrok jest nieprawomocny.