Publicystyka

Dramat Jerzego z Jastrzębia

Piekło, które przeżył jeden z naszych Czytelników jest nie do wyobrażenia. Była żona zgotowała mu prawdziwą gehennę

Wszystko zaczęło się od konfliktów rodzinnych, które eskalowały do dramatycznych wydarzeń. Jerzy (imię zmienione) został oskarżony przez byłą żonę o znęcanie się. Uniemożliwiono mu też kontaktowanie się z córką. Jakby tego było mało, Jerzy utrzymuje, że jego ojciec został zaatakowany przez nowego partnera jego żony.

Wszystko działo się na moich oczach. Mój ojciec, człowiek w podeszłym wieku, został zaatakowany, a ja próbowałem go bronić. Zgłaszałem sprawę na policję, ale nikt mnie nie słuchał. Czułem się osamotniony w tej walce – wspomina Jerzy

Niestety, zamiast wsparcia, napotkał na mur obojętności. W tej sytuacji doszło do zatrzymania Jerzego przez policję, co, jak mówi, było dla niego wyjątkowo upokarzającym przeżyciem. Według Jerzego, działania policji w tej sprawie były dalekie od właściwych. Mężczyzna opowiada o momentach, które głęboko go dotknęły.

Zostałem potraktowany jak przestępca, mimo że to ja byłem ofiarą. Zakuli mnie w kajdanki, przewieźli w poniżających warunkach, a na komisariacie musiałem znosić oskarżenia, które później okazały się nieprawdziwe – mówi z żalem

Jerzy podkreśla, że wielokrotnie próbował dostarczyć dowody swojej niewinności. Kluczowe nagranie, które miało pokazywać napaść na jego ojca, zaginęło.

Nie potrafię zrozumieć, jak coś takiego mogło się wydarzyć. To nagranie było moją jedyną szansą na udowodnienie prawdy – podkreśla Jerzy

Walka o sprawiedliwość trwała latami. Jerzy, nie mogąc pozwolić sobie na wynajęcie adwokata, zmuszony był samodzielnie bronić się przed sądem.

Sąd odrzucał moje wnioski dowodowe, ignorował moje argumenty. Miałem wrażenie, że nikt mnie nie słucha. Czułem się jak intruz w systemie, który powinien mnie chronić – opowiada

Największym ciosem dla Jerzego było fałszywe oskarżenie o poważne przestępstwa, które później prokuratura wycofała, przyznając się do błędu.

Nie potrafię opisać, jak się czułem. Przez miesiące żyłem w strachu, w poczuciu winy, której nie miałem. Nawet gdy mnie uniewinniono, trauma pozostała – mówi Jerzy.

Historia Jerzego to – zdaniem jednego z lokalnych adwokatów – wstrząsający obraz problemów, z jakimi borykają się osoby trafiające do systemu sprawiedliwości. Jerzy przeżył to, to przeżywają dziesiątki osób.

Nie jestem jedyny. Wiem, że takich ludzi jak ja jest więcej. Wierzę, że nasz system może działać lepiej, ale musi być bardziej otwarty na człowieka i mniej na biurokrację – podsumowuje Jerzy

Co ciekawe, sprzymierzeńcem Jerzego stał się… nowy partner jego byłej żony – Albert (imię także zmienione). Udało nam się nawiązać z nim kontakt, choć początkowo nie było to łatwe. W pełni potwierdził słowa, które usłyszeliśmy wcześniej. Mało tego: okazuje się, że scenariusz jego związku z jastrzębską femme fatale był łudząco podobny do tego, co przeżył Jerzy:

Kobieta jakoś dziwnym trafem zawsze donosi na swoich partnerów na policję – mówi Albert -Jak już poczuje stabilizację finansową, widzi, że gość ma forsę, to zaczyna robić problemy. Tak było z Jerzym, tak było ze mną i – z tego co mi wiadomo – jeszcze z dwoma mężczyznami – dodaje

Niestety efekt jest taki, że Jerzy leczy się psychiatrycznie, przebywał przez dłuższy czas w szpitalu, chodzi na terapię i nie ma kontaktu z córką.

Nie wiem, czy to się kiedykolwiek zmieni. Nie wiem nawet, gdzie córka teraz mieszka. Nie wiem, jak wygląda. Wkrótce skończy 18 lat i chciałbym ją zobaczyć. We mnie nie ma chęci zemsty. Ta kobieta, moja była żona to chora osoba, musi się leczyć, bo niszczy innych. Szkoda, że organy państwa tego nie widzą, tylko szykanują takich, jak ja. W efekcie chodzę na terapię, ciężko mi się żyje i moje plany zawodowe legły w gruzach.

Jego słowa skłaniają do refleksji nad tym, jak system powinien działać, by chronić ludzi, a nie pogłębiać ich problemy. To historia człowieka, który pomimo trudności wciąż walczy o swoją godność i sprawiedliwość. Pytanie, jak długo jeszcze da radę. Jak sam mówi: modlę się, ale sił mi brak…

Powiązane artykuły

3 komentarzy

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button