Elity chcą nam wszystko obrzydzić

Na oddziale zamkniętym spotykam czasem mojego kolegę lekarza, który tam pracuje…
…widujemy się rzadko, zawsze sporadycznie, prawie przypadkiem (choć przypadków nie ma). Mój kolega podobnie jak ja jest praktykującym katolikiem. Więc niemal zawsze nasze rozmowy łagodnie przechodzą na temat wiary. I rozmawiamy w sposób spójny o Bogu, przeżytych Mszach, rekolekcjach, sakramentach, spowiednikach, księżach – o tym wszystkim, co dotyczy ludzi chodzących do Kościoła. Tak sobie dziś pomyślałem, że nawet jak wichry zdmuchną instytucje tak, że możliwe, iż kamień na kamieniu nie pozostanie, to Kościół przetrwa w ludziach. A choćby w takich dwóch swobodnych facetach jak mój kumpel i ja, którzy rozmawiając o istocie sztachają się fajkami… Duch… a duch jest niezniszczalny… jakiż zawód musieli mieć ci wszyscy inżynierowie dusz, którzy przez lata sączyli pedagogikę wstydu do głów rodziców, a dzieci tychże zaczęły obnosić się z symbolami narodowymi. Zrobiły to mimochodem, bo przetrwał duch. Duch takich samych chłopców i dziewczyn, którzy za Polskę ginęli. I dzieciaki się z nimi zaczęły utożsamiać. Wbrew wszystkiemu… Lecz inżynierowie dusz próbują dalej. I doprawdy niczego ze swych ciągłych porażek nie rozumieją. Niczego nie pojmują.
Posłużę się tutaj jednym przykładem pewnej profesor z Krakowa, która w wywiadzie rzece przeprowadzonym przez „dziennikarza” Gazety Wyborczej, czyli de facto z samą sobą (oni pławią się w takiej egoistycznej egzaltacji) zastanawiała się, czy Maksymilian Kolbe równie ochoczo oddałby życie za Żyda. Ta wykształcona, wysoko funkcjonująca kobieta nie rozumie podstaw. W ogóle nie obejmuje Męki Pańskiej Jezusa Chrystusa i Jego naśladowcy świętego Kolbe. I pomimo niezrozumienia wszystkie te tzw. elity idą w zaparte i zmierzają do coraz większego absurdu chcąc jednak wszystko wszystkim obrzydzić – czyli zarazić marazmem w którym sami się taplają. A wiara lubi prostotę – jak dziecinne pojmowanie… Duch… każdy go ma.
Pisząc swą refleksję wcale nie wymagam byś biegał do Kościoła jak ja lub mój kolega. Nie mówię, że masz być wierzącym chrześcijaninem, żydem, muzułmaninem. Masz prawo być kim chcesz. Ale pamiętaj, że duch to obok fizyczności i psychiki element, który się na Ciebie składa. I tylko on jeden – duch – przetrwa. Nic innego nie pozostanie. Wszystko inne przeminie.
Albo nasz duch, duch naszego narodu, przetrwa, albo nie przetrwamy wcale.
Przykre tylko, że wielu ludzi, myślących podobnie jak autor artykułu, wstydzi się o tym głośno mówić. Pan Piotrowski się nie wstydzi i chwała mu za to