Fruu Cafe, czyli przeleć się na kawę
Aromatyczna kawa z ekspresu na lotnisku? Jak najbardziej i wcale nie musisz kupować biletu. Ani taniego, ani drogiego.
Kawa na lotnisku czy na dworcu zwykle kojarzy nam się z przeciętnym wyrobem z automatu albo ze średniej jakości ekspresu w lotniskowym barze typu fast food. Na szczęście i tym razem nasz region potrafi nas pozytywnie zaskoczyć. Na lotnisku w rybnickich Gotartowicach może nie lądują odrzutowe boeingi, ale za to my możemy tam wylądować na całkiem niezłej kawie. Choć sformułowanie całkiem niezła jest zbyt powściągliwe. Ta kawa jest odlotowa – dosłownie i w przenośni. W przenośni, bo zapewnia odlot kubkom smakowym. Dosłownie, bo w której innej kawiarni można pić kawę obserwując startujące samoloty? I w której innej kawiarni można wypić kawę i zamówić np. lot szybowcem? Potwierdza to zresztą ekipa Fruu Cafe&Bistro na swoim fanpejdżu na FB:
Bistro, w którym totalnie odlecisz. I to dosłownie, bo oprócz naszego pysznego jedzenia i aromatycznej kawy, możesz przelecieć się szybowcem!
Robi wrażenie, prawda? Podobnie jak wrażenie robią własnoręcznie przyrządzane ciasta i inne słodkości. Jeśli zatem ktoś akurat nie potrzebuje do kawy półgodzinnego lotu nad Żorami czy Rybnikiem, może zadowolić się kawą z ciastkiem. Najlepiej sernikiem pistacjowym lub innym świeżym wypiekiem. Jakim? A to już zależy od inwencji Szefowej:
Nie mamy stałej oferty – mówi Katarzyna Pragłowska, współwłaścicielka i szefowa kuchni. Wymyślam wszystko na żywo. Ostatnio pomyślałam, że powinniśmy wprowadzić croissantowe piątki. Przygotowałam więc 80 ręcznie robionych rogali z nadzieniem. Rozeszły się w 20 minut, więc z croissantowego piątku wyszedł raczej croissantowy kwadrans – śmieje się Kasia. Natomiast zawsze można znaleźć u nas coś przygotowanego na świeżo z najlepszych składników: masło, mąka migdałowa czy świeża śmietana.
Kawiarnia istnieje od czerwca 2022 roku, ale już zdążyła zdobyć popularność w okolicy.
Razem z moją żoną, Kasią, wróciliśmy trzy lata temu z Islandii – mówi stojący za barem Jakub Pragłowski. Początkowo mieliśmy kawiarnię w Rzeszowie, bo żona stamtąd pochodzi, ale postanowiliśmy się przenieść na Śląsk, bo oboje lepiej się tu czujemy. Ja jestem z Żor, więc znam lokalną specyfikę, a moja żona Górny Śląsk wprost uwielbia. Podobnego zdania jest mój brat Tomasz, który jako istotny filar naszej trójki od lat namawiał mnie, żebyśmy otworzyli razem rodzinną kawiarnię i w końcu w zeszłym roku dopiął swego.
Co ciekawe we Fruu Cafe króluje także… pizza. Jeśli zatem macie ochotę na odlotowe chwile – lądujcie w Gotartowicach! Jakub, Katarzyna i Tomasz zapraszają!