Publicystyka

Grzegorz Braun: W Rybniku władze są nieprzychylne człowiekowi

O nadchodzących wyborach, gadzinowej Gazecie Wyborczej i byłej naczelnej Wysokich Obcasów mówi w wywiadzie z Pawłem Polokiem Prezes Konfederacji Korony Polskiej

Paweł Polok: Widzimy się w Rybniku niemal dokładnie na miesiąc przed wyborami parlamentarnymi. Jakie są cele Konfederacji Korony Polskiej i Konfederacji w ogóle?

Grzegorz Braun: Celem strategicznym tu w Rybniku, tu w okręgu numer 30 jest oczywiście wprowadzenie do Sejmu Romana Fritza, kandydata numer jeden na naszej liście, który z rekomendacji Konfederacji Korony Polskiej, jest tu liderem. Jest też – jak państwo tutaj świetnie i dłużej ode mnie się orientujecie – przedsiębiorcą z wieloletnim stażem działającym nie tylko na rynku krajowym, ale też międzynarodowym. I jest polskim patriotą. Prowadzi też wiele działań społecznych pod szyldem Rybnickiej Akademia Tradycji. Roman jako prezes Pobudki, organizacji o charakterze misyjnym i społecznym, a także politycznym działa naprawdę prężnie. Zresztą program Pobudki streszcza hasło: Kościół, szkoła, strzelnica, mennica. I wreszcie wraz z Romanem współtworzę już piąty rok Koronę, czyli Konfederację Korony Polskiej, która wraz z Ruchem Narodowym i Nową Nadzieją współtworzy sejmową Konfederację Wolność i Niepodległość. Spuentuję zatem jednoznacznie: gdybym był wyborcą w okręgu nr 30 w Rybniku lub okolicach, to – przy całej mojej sympatii i szacunku dla innych znakomitych kandydatów, którzy startują z tych okolic – mój głos oddałbym na Romana Fritza. I państwa, Czytelników, słuchaczy, wyborców, odbiorców także najserdeczniej do tego zachęcam. Roman Fritz do Sejmu!

Władze lokalne, są – waszym zdaniem – nieprzychylne prawej stronie sceny politycznej i są nieprzychylne tradycji oraz Kościołowi. Myśli pan, panie pośle, że w takim otoczeniu można zrobić dobry wynik?

Myślę, że te władze są po prostu nieprzyjazne Polakowi i człowiekowi. To są władze kierujące się rozmaitymi przesądami i urojeniami, które składają się na rewolucyjne doktryny, które w praktyce naszego codziennego życia przekładają na zwężanie ulic zamiast ich poszerzania, przekładają się na planowanie odebrania Polakom gotówki, zamiast dbać o to, żeby mieli jej pełno w kieszeni i żeby mogli nią swobodnie dysponować. Te doktryny: czerwone, różowe, tęczowe, zielone przekładają się na obłędną praktykę polityczną, której my chcemy wspólnie z Romanem Fritzem się sprzeciwiać. Mówimy STOP zamykaniu górnictwa w Polsce. Przecież do 2050 roku ma zniknąć ostatnia kopalnia i mają być do niej wtłoczone spaliny. Taka myśl w ramach kolejnej obłędnej koncepcji szaleństwa klimatycznego już się pojawiła. Wreszcie: władze Rybnika to są te same władze, które roszczą sobie pretensje do tego, żeby nam układać nawet dietę, żebyśmy jedli kotlety sojowe, a nie schabowe i żebyśmy w praktyce płacili drożej za wszystko: za żywność, za ogrzewanie, za mieszkanie, za przemieszczanie się i żebyśmy wylądowali w nowym wspaniałym świecie, który kiełkuje w głowach Klausa Schwaba, Grety Thundberg i Rafała Trzaskowskiego. I Piotra Kuczery.

Planujecie, by wybory parlamentarne i samorządowe coś w tym zakresie zmieniły?

Ja myślę, że to ma bardzo krótkie nogi i prędzej czy później – a mam nadzieję, że prędzej – pan prezydent Piotr Kuczera się o tym przekona. Trzeźwo myślący Górnoślązacy porównują obecną sytuację niedoboru i wysokich cen węgla do starego dowcipu, że gdyby na Saharze wprowadzono socjalizm, to by trzeba było tam importować piasek. Pomału dochodzimy do tego samego, że śpiąc na węglu zamykamy kopalnie i brakuje nam węgla. To jest oczywiście obłęd. Jeśli ktoś wmawia sobie i innym ludziom, że Polskę można ogrzać wiatrakami do mielenia ptaków i bateriami słonecznymi, to się albo rozminął z rozumem, albo też jest cynicznym i podstępnym wrogiem bezpieczeństwa, wolności i własności Polaków. Dlatego, że ten zielony ład eurokołchozu przekłada się na radykalną i skokową podwyżkę kosztów życia, kosztów pracy, kosztów utrzymania. A my z Romanem sprzeciwiamy się nakładaniu na Polaków haraczy, podatków jawnych i ukrytych, nadmiernych, niszczących, skutkujących destrukcją i państwa, i narodu, i rodziny, i życia osobistego. My chcemy bronić i chronić naszych rodaków przed wywłaszczeniem. To wywłaszczenie ma już miejsce. Chodzi mi o inflację, która jest przecież ukrytym podatkiem i kradzieżą, zuchwałą kradzieżą. Chodzi mi o zadłużanie naszych dzieci, wnuków i prawnuków. Chodzi mi o zobowiązania, które sprawiają, że Polacy mają dzisiaj, cytuję: „na utrzymaniu drugi naród”. To jest cytat z wypowiedzi jednego z posłów Zjednoczonej Prawicy, który tak właśnie powiedział publicznie:

Mamy przecież na utrzymaniu drugi naród!

Z kolei osoby reprezentujące któreś z ministerstw mówiły już w zeszłym roku, że, znów cytuję: „nasz system bankowy stabilizuje system ukraiński”. Co to znaczy? To znaczy, że Polacy dopłacają do hrywny ukraińskiej. A my chcemy bronić naszych rodaków przed popadaniem w nieuzasadnione, nadmierne koszta tych złodziejskich operacji.

Spotykacie się z wyborcami w Ochojcu, czyli na przedmieściach Rybnika, ponieważ dyrekcja rybnickiej biblioteki w osobie pani Aleksandry Klich, byłej redaktor naczelnej Wysokich Obcasów, wprost nie życzyła sobie pańskiej obecności w bibliotece. Nazwała pana przy tym szowinistą, antysemitą i ksenofobem, który do rybnickiej biblioteki wstępu nie ma.

No cóż, należy chyba powiedzieć tak: człowiek może wyjść z Gazety Wyborczej, ale Gazeta Wyborcza z człowieka nigdy nie wyjdzie. I myślę, że to się odnosi do pani dyrektor, która przecież jest zasłużoną funkcjonariuszką frontu ideologicznego propagandy. Ona przez długie lata walczyła z normalnością, wolnością i polskością. I dalej walczy. Walczyła jako funkcjonariuszka frontu ideologicznego w Gazecie Wyborczej, w mediach gadzinowych, a teraz walczy w rybnickiej bibliotece. I teraz pytanie: jak długo rybniczanie będą na to pozwalać? My teraz mamy kampanię wyborczą i nie mamy czasu na przekomarzanie się i użeranie się z byle kim. Ale przecież słowa i czyny Aleksandry Klich to działanie, które podpada pod art. 54 Konstytucji i zapisy kodeksu wyborczego, które zabraniają przeszkadzać czy udaremniać zgromadzenia w toku wyborów, w toku kampanii. I ja myślę, że Rybnik, rybniczanie na to nie pozwolą. Że – mam taką nadzieję – delegują jako swojego przedstawiciela do Sejmu Rzeczpospolitej Romana Fritza. I że w wyborach samorządowych z kolei będą na tyle zmobilizowani, że nie pozwolą, by w Rybniku zwężano ulice czy zamykano dojazdy do szkoły urszulańskiej. I zażądają, by budynki użyteczności publicznej pozostały budynkami użyteczności publicznej, a nie prywatnym folwarkiem lewackiej doktryny.

Dziękuję bardzo za rozmowę.

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button