Jak PiS zniszczył kopalnię
KWK Krupiński. Suszecka kopalnia węgla kamiennego, której historia zamknięcia może być częściową przynajmniej odpowiedzią na obecne problemy z węglem – pisze Konrad Makarewicz.
W roku 2014 – tuż po studiach – poszukiwałem pracy w zawodzie jako inżynier górnictwa i niejednokrotnie byłem na terenie KWK Krupiński. Już wtedy wiedziałem, że szykuje się sprzedaż tej kopalni, ze względu na to, że na korytarzach łatwiej było się dogadać po niemiecku i angielsku, niż po polsku i śląsku. Finalnie nie udało mi się znaleźć pracy na tejże kopalni; nie ma tego złego, co by na dobre by nie wyszło, ale to temat na inny wpis.
Jak wyglądała historia zakopywania KWK Krupiński?
Otóż był klient, który był skłonny zapłacić ponad 200 000 000 (słownie: dwieście milionów) złotych i dać zatrudnienie około 5000 osób. I dalej wydobywać węgiel. Marzenie wolnościowca – kopalnia w prywatnych rękach. Historia nie raz pokazała, że nierentowny państwowy zakład po prywatyzacji okazał się rentowny. Co mogło pójść nie tak?
Aktualnie widzimy — zasypują szyb, burzą kopalnię. Pozostaje zapytać: ile to kosztuje? – Nie mało, bo ponad 600 milionów złotych. Dodatkowo warto zapytać: czy poniesienie kosztów w wysokości 600000000 jest dobre? Czy nie lepiej otrzymać 200000000 „zysku” + nieobliczalne potencjalne zyski z PIT, VAT i innych koncesji?
Więcej pod linkiem:
Odpowiedzcie mi proszę na pytanie — co o tym fakcie sądzicie?
Jednocześnie zapraszam na mojego twittera – na którym jestem bardziej aktywny.