„Jest jednostką skrajnie zdemoralizowaną. Nie zasługuje na życie w społeczeństwie”
Wyrok usłyszał dziś Radosław Ś. oskarżony o zabójstwo policjanta w Raciborzu 4 maja 2021 roku
Rybnicki sąd nie miał żadnych wątpliwości, że mężczyzna, który ponad dwa lata temu strzelał do policjantów w Raciborzu, strzelał tak, by zabić. Nieprawomocnym jeszcze wyrokiem Radosław Ś. został skazany na karę dożywotniego pozbawienia wolności.
Uznaje oskarżonego, że w dniu 4 maja 2021 roku w Raciborzu przy Chełmońskiego działając w krótkich odstępach czasu przy wykorzystaniu tej samej sposobności, dopuścił się ciągu przestępstw polegających na tym, że działając z zamiarem bezpośrednim pozbawienia życia mł. asp. Michała Kędzierskiego podczas i w związku z pełnieniem przez pokrzywdzonego obowiązków służbowych, związanych z ochroną bezpieczeństwa ludzi i podczas podejmowania interferencji, oddał z bliskiej odległości nie większej niż 1,4 m co najmniej 2 strzały z broni Glock17, powodując ranę postrzałową na przedniej powierzchni klatki piersiowej. Drugi strzał uszkodził m.in. przeponę, żyłę główną dolną, płat wątroby, powodując obrażenia wewnętrzne – argumentowała sędzia Grażyna Suchecka
W uzasadnieniu wyroku sędzia podkreśliła, że nie miała wątpliwości co do tego, że oskarżony dopuścił się wszystkich zarzucanych mu czynów i prokurator – kierując akt oskarżenia – miał całkowitą rację.
Oskarżony dopuścił się zbrodni oburzającej, oddawał strzały, dopóki nie zablokowała mu się broń. Jest osobą skrajnie lekceważącą stosunek do porządku prawnego. Chciał zabić. Wykorzystał to, że policjanci podeszli do niego bez wyciągniętej broni. Zaczął oddawać strzały jeden po drugim. Jego antyspołeczne postawy eskalowały aż do dnia, kiedy zabił policjanta na służbie. Nie zasługuje na życie w społeczeństwie. Dopuścił się swojego czynu z pobudek zasługujących na szczególne potępienie
Swojego zadowolenia z wyroku nie kryła prokurator Karina Spruś.
Cieszę, się, że sąd podzielił nasze wnioski. Kara dożywocia była jedyną słuszną i sprawiedliwą karą. W tej sprawie nie ma żadnych okoliczności łagodzących. Gdyby nie to, że zacięła mu się broń, nie wiadomo ile byłoby tych ofiar.
Na rozprawie nie było ani oskarżonego, ani jego obrońcy.