„Jesteśmy zbulwersowani działaniami władzy”. Poszkodowani żorzanie założyli stowarzyszenie

Równowaga dla Żor – taki nowy ruch społeczny zjednoczył żorzan, którzy mają dość działań obecnej władzy
Mieszkańcy Żor jednoczą siły aby walczyć o swoje prawa i podnosić świadomość społeczną na temat tego, co dzieje się w mieście.
Jesteśmy zbulwersowani działaniami władzy i zmotywowani do walki o swoje prawa. Widzimy, że jest nas coraz więcej, dlatego podjęliśmy decyzję o założeniu stowarzyszenia. Chcemy, aby miasto rozwijało się w sposób zrównoważony i z poszanowaniem praw zwykłych mieszkańców – mówią założyciele
Powstający ruchu społeczny ma na celu ochronę interesów mieszkańców przed arbitralnymi decyzjami urzędników:
Mówimy NIE polityce, która jest realizowana kosztem mieszkańców!
Grzegorz Gembalczyk, jeden z liderów inicjatywy, tłumaczy, że nie chcą jedynie reagować na konkretne inwestycje, ale pragną wprowadzić trwałe zmiany w sposobie zarządzania miastem:
To nie jest jednorazowy sprzeciw. Zakładamy stowarzyszenie, aby systemowo walczyć z polityką, która faworyzuje interesy deweloperów i dużych przedsiębiorców kosztem mieszkańców. Widzimy, że brak dialogu i szacunku dla prawa własności to stały problem w naszym mieście.
Jednym z impulsów do założenia organizacji była niewątpliwie decyzja Urzędu Wojewódzkiego o wstrzymaniu rygoru natychmiastowej wykonalności w sprawie budowy drogi na ul. Cysterskiej. Ten wątek od początku budził kontrowersje. Mieszkańcy twierdzą, że miasto chce przesunąć istniejącą drogę na ich działki, co ma służyć głównie interesom prywatnego inwestora. Gembalczyk podkreśla:
Miasto wydało decyzję, aby zmienić przebieg drogi i poprowadzić ją przez nasze prywatne posesje. Osobiście wątpię, aby to była inicjatywa miasta. Jak udało nam się ustalić, Prezydent podpisał umowę ze znaną żorską firmą, która w związku z planowaną inwestycją niedrogową miała na własny koszt tę drogę przeprojektować i wykonać część robót. Zgoda na takie działania prowadzi do wywłaszczenia dotychczasowych mieszkańców, a jednocześnie daje możliwość powiększenia działek inwestora, które i tak są kilkanaście razy większe od naszych. Gdzie tu zasada proporcjonalności? Dlaczego żorscy urzędnicy nie widzą tu konfliktu interesów? To nie jest rozwój, to działanie na szkodę lokalnej społeczności. Na szczęście ostateczna decyzja należy teraz do Wojewody Śląskiego, a tenże Urząd działa na całkiem innym poziomie.
Problem nie dotyczy tylko Rownia. Decyzji ZRiD (zezwolenie na realizację inwestycji drogowej) z niepokojem wyczekują m.in. na ul. Rzecznej. Łukasz swój budynek użytkuje od roku. Działkę zagospodarował tak, aby mieć miejsce na samochód przed domem. We wrześniu okazało się, że miasto chce poszerzyć drogę w taki sposób, że na samochód przed domem miejsca nie będzie, a teraz budynku -jak sam podkreśla – już nie przestawi…
Społeczny opór jest też w Rogoźnej. Annę i Karola, którzy wprowadzili się do swojego domu 4 lata temu, czeka wkrótce trzecie wywłaszczenie, a w planach jest i czwarte!
Protestujemy, bo chcemy dla Żor jak najlepiej. Gdyby nie było nieprzemyślanych zgód na chaotyczną rozbudowę, uniknęlibyśmy teraz takich problemów – dodają
Społecznicy mówią, że miasto pozostaje głuche na propozycję alternatywnego przebiegu drogi.
Brak dialogu podkreśla też Andrzej, mieszkaniec Baranowic, również wywłaszczany na mocy specustawy drogowej:
Jesteśmy tylko zwykłymi mieszkańcami, którzy chcą być godnie traktowani, na równi z innymi podmiotami. Mam niestety wrażenie, że osoby ubiegających się o swoje prawa są w żorskim magistracie niemile widziane i niepoważnie traktowane. A kodeks postępowania administracyjnego powinien być rzetelnie stosowany wobec wszystkich.
W ostatnim czasie żorzanie mobilizują się też i protestują w sprawie kilku inwestycji dotyczących przetwarzania odpadów. Podnoszone są również zarzuty dotyczące politycznego wykorzystywania świąt lokalnych – takich jak dożynki. Mieszkańcy wskazują, że władze miasta organizują wydarzenia mające podkreślać szacunek dla rolników, podczas gdy wielopokoleniowe gospodarstwa rolne stanowiące zabezpieczenie żywnościowe są systematycznie wywłaszczane, a głos ich właścicieli nic nie znaczy.
Nasza petycja, pod którą podpisało się prawie 1,5 tys. mieszkańców została całkowicie zignorowana – twierdzą rolnicy. Jednocześnie na terenach przemysłowych w Roju planuje się tworzenie innowacyjnego rolnictwa miejskiego. Takie decyzje budzą wątpliwości co do spójności i logiki polityki przestrzennej miasta. Nie tylko w Żorach, bo rolnicy w sąsiednich miejscowościach – Świerklanach czy Połomi – z niedowierzaniem patrzą na tę dziwną ich zdaniem koncepcję.
Celem nowo powstałego stowarzyszenia będzie nie tylko walka z kontrowersyjnymi decyzjami w sprawach wywłaszczeń. Zapowiadają wpieranie lokalnych inicjatyw, organizację otwartych spotkań i współpracę z prawnikami oraz urbanistami, aby zapewnić, że przyszłe inwestycje będą realizowane zdroworozsądkowo i z poszanowaniem praw mieszkańców. Liderzy podkreślają, że to dopiero początek:
To nie jest tylko epizodyczna walka o ziemię, lecz o przyszłość naszej lokalnej społeczności. Jest wiele spraw do poruszenia: plany zagospodarowania, raporty NIK, problemy hydrologiczne, rekordowe zadłużenie, geotermia… Znajdziemy sposób, aby miasto zaczęło szanować swoich mieszkańców. Mamy nadzieję, że Radni będą nam przychylni i razem wprowadzimy społeczną równowagę.