Janusz Piotrowski

Mam kandydata na prezydenta Rybnika!

Wiecie, co? Z szefowej sklepu na Widoku w Rybniku zrobiłbym właśnie Prezydenta Miasta

Serio mówię. Jej przedsiębiorczość, kreatywność, i zaradność pretendują ją do tego miana. Jestem przekonany, że gdyby piastowała urząd włodarza w Rybniku nareszcie powstałyby inwestycje rentowne i gwarantujące nowe miejsca pracy. Właścicielka sklepu wciąż go rozwija, zaskakuje ciągle innym asortymentem i jest autentycznie konkurencyjna wobec molochów wielkogabarytowych, czyli tych wszystkich zagranicznych supermarketów, gdzie króluje chemia (zwłaszcza w jedzeniu) oraz kreatywna księgowość powodująca, że płacone podatki w Polsce, to kpina…

…przykładem przedsiębiorczości szefowej niech będzie choćby pieczywo. Z kilku piekarń. Nawet z odległego Mikołowa. Wśród klientów zatem każdy sobie znajdzie odpowiedni smak. Dla każdego coś dobrego! Sklep jest spożywczy, otwierany o 6.00 rano, i już o tej porze można kupić świeże bułki i chleb. Ale żeby tylko. Nie zdradzę w który dzień tygodnia, bo nie będę sobie robił konsumenckiej konkurencji – mógłbym się nie załapać – wjeżdżają swojskie wędliny, wędzone w sposób naturalny, wśród których królują krupniok i żymlok (element przyjezdny odsyłam do przeglądarki Google). Uwaga – obydwa jeszcze ciepłe! Niebo w gębie. Do tego wszystkiego można jeszcze dostać śmietanę kremówkę we flaszce, za którą jest zwrotna kaucja. Czyli tak jak być powinno. No i sok z kiszonego buraka z pietruszką, selerem i czosnkiem, którego nie dostanie się nigdzie indziej. Zresztą o zaopatrzeniu tego sklepiku można by pisać godzinami…

…nieopodal natomiast na byłej ulicy Buczka (elementowi przyjezdnemu radzę w tych rejonach godać yno po naszymu) jest rzeźnik, gdzie można dostać najlepsze frankfurterki w mieście. Zresztą nie tylko francki. Polecam kabanosy i nieco tańszą, bo odrobinę mniejszą wędzoną myśliwską. Zresztą kiedy robię mięsne zakupy, dajmy na ten przykład na mój ukochany Żur Śląski (yno z wielkich liter), to jeżdżę właśnie tylko tam. Mały sklepik, gdzie może lady od jedzenia jak w marketach się nie uginają, ale w odróżnieniu od marketów jedzenie smakuje. Dominuje zatem jakość, a nie ilość. To ma takie przełożenie, że jak kupisz taką swojską wędlinę, to zjesz jedną i jesteś syty. Z marketu byś musiał takich wędlin zjeść nie wiadomo ile. No ale weź to wytłumacz tym, co kochają załadowane po brzegi wózki sklepowe i ciułają niemieckie punkty PayBack. Ten rzeźnik położony jest zresztą między fryzjerem, a warzywniakiem. W warzywniaku jarzyny pachną, czego nie uświadczysz nawet przykładając nos do holenderskich produktów rolno-spożywczych zwanych dla niepoznaki warzywami, a u fryzjera obetną Cię na jeżyka, krótko po męsku bez dodatkowych ceregieli jak na przykład w sieciówce Barbera, gdzie przyszli obrońcy ojczyzny robią się na pięknych przyszłych obrońców ojczyzny…

…no i obsługa w tych sklepach. Bez nadmiernej kelnerskiej uczynności, z autentyczną zależnością sprzedający – kupujący, gdzie jak już jesteś stałym klientem, to jest i żarcik, i ploteczki, zrodzona jest sympatia i lojalność – na przykład pada zdanie w brzmieniu:

Proszę poczekać- jutro będzie świeża dostawa...

Wiecie o czym piszę? O uczciwym handlu. I tych przykładów w Rybniku dzięki Bogu jest więcej. Wystarczy poszukać jeszcze działających tzw. sklepików osiedlowych.

P.S. Ponoć codziennie w Polsce ogłasza upadłość około trzydziestu takich sklepów. A ci ludzie przecież uczciwie płacili podatki i ZUS…

Powiązane artykuły

Jeden komentarz

  1. Wspaniały artykuł Panie Januszu.Obawiam się,że większość z nas Polaków zrozumie swój błąd korzystania z zagranicznych molochów niestety za późno.Pozdrawiam.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button