Wiadomości

Mieszkał ze zwłokami matki. Wracamy do horroru w Radlinie

Żywcem wyjętą z filmów grozy sprawę opisaliśmy jako pierwsi. Dziś w tym temacie wychodzą na jaw nowe fakty.

Przypomnijmy: 8 marca napisaliśmy o sprawie mężczyzny, który załodze pogotowia ratunkowego oznajmił, że przed odjazdem do szpitala musi się pożegnać z mamą. Kiedy wszedł wraz z nimi do pokoju, oczom wszystkich ukazał się makabryczny widok zmumifikowanych ludzkich zwłok. Prokuratura natychmiast wszczęła śledztwo, badano między innymi, do kogo należy ciało. Dziś już wiadomo, że jest to matka mężczyzny, który 13 lat temu wykopał ją z grobu. Ciało spoczywało na gazetach z roku 2009.

22 marca 2023 roku dokonano ekshumacji miejsca pochówku zmarłej na cmentarzu parafialnym przy ul. Sienkiewicza w Radlinie. W wyniku tychże czynności ustalono, że grób Jadwigi L., w którym została pochowana 16 stycznia 2010 roku i jej trumna pozostaje pusta – poinformowała nas rzecznik prasowa Prokuratury Okręgowej w Gliwicach prokurator Joanna Smorczewska.

Badania – opinia genetyczno-sądowa – potwierdziły, że ciało to zmumifikowane zwłoki Jadwigi L., która zmarła w wieku 95 lat. Jak mężczyźnie udało się nie dopuścić do rozkładu ciała matki? Czy w tym makabrycznym procederze brał udział ktoś jeszcze?

Z uwagi na specyficzne zabezpieczenie tych zwłok, biegli początkowo nie byli w stanie wskazać jak długo one w tym mieszkaniu przebywały. Czy to było kilka miesięcy, czy może kilka lat. Nie można było również wykluczyć ani potwierdzić jednoznacznie czy w związku ze śmiercią tego denata były działania osób trzecich – powiedział wodzisławski prokurator rejonowy Marcin Felsztyński.
Z kolei biegli z zakresu oględzin i sekcji zwłok stwierdzili, że zwłoki przebywały w środowisku suchym, przewiewnym przez okres około kilkunastu miesięcy. Ze względu na bardzo dobry stopień zachowania powłok skórnych przy jednoczesnym braku śladów żerowania owadów i braku znamion zeszkieletowania możliwym jest, że taki efekt osiągnięto stosując środki balsamistyczne. Zwłoki były dobrze zachowane. Nie można wykluczyć, że przebywały w tym mieszkaniu od 10 lat, ale nie mamy obiektywnego dowodu potwierdzającego tę okoliczność – dodał prokurator Felsztyński

Sprawa jest na tyle skomplikowana, że zlecono również badania genetyczne i toksykologiczne. Marianowi L. – synowi denatki – postawiono już zarzuty jako podejrzanemu. W tej chwili ze względu na stan zdrowia poddany badaniu przez biegłych lekarzy psychiatrów, którzy wydadzą opinię – dodają prokuratorzy.

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button