Na targu w Rybniku taniej, niż w dyskoncie? Niemożliwe??? A jednak!
Inflacja i drożyzna. Te słowa odmieniane są przez wszystkie przypadki. Wygląda jednak na to, że zaoszczędzić można… na rybnickim targu
Przyzwyczailiśmy się do robienia zakupów w tanich sklepach o dużej powierzchni. Dyskonty typu Lidl czy Biedronka zwiększają liczbę sklepów i asortyment towarów. Ale w górę idą także ceny, o czym chyba wszyscy wiedzą. Nie wszyscy wiedzą natomiast, że zaoszczędzić – i to sporo – można na najstarszym w naszej części Europy targu. Punkt handlowy, o którym obszernie pisaliśmy w czerwcu w materiale Targ w Rybniku ma już 485 lat!, jest miejscem, w którym można nie tylko nabyć swojskie wyroby, ale… zaoszczędzić. Przykładowo owoce sezonowe takie jak dojrzewające właśnie winogrona w jednym z dyskontów na tzw. Glinioku przy ul. Kotucza kosztują 14,99 zł za kilogram. Dziś, w środę, winogrona na rybnickim targu kosztowały… 6,99 zł za kilo. Mało tego, na targu – jak nietrudno się domyślić – można się targować, co w sieciowym markecie jest absolutnie nie do pomyślenia. I tak dziś klienci przy jednym ze straganów mogli kupić winogrona właśnie w cenie jeszcze niższej – 6,59 zł za kilo – jeśli nabywali więcej, niż 4 kilogramy jednorazowo.
Jo sie zowdy targuja – mówi jeden z napotkanych przez nas klientów – dyć to je torg!
Podobne dziś za to były ceny śliwek (i na targu, i w dyskontach między 6 a 8 zł). Czy atrakcyjność rybnickiego targu będzie wzrastać? Tak sądzą niektórzy ekonomiści podkreślając, że dyskonty mają wysokie koszty utrzymania infrastruktury, natomiast targowi handlowcy dodatkowo mogą dużo szybciej reagować na rynkowe trendy – potrafią na przykład obniżyć ceny w razie konieczności w ciągu kilkudziesięciu sekund, podczas gdy w dużej sieci może to zająć nawet wiele godzin.