Najpierw zwalniamy, a potem musimy zatrudniać. Dziwne działania rybnickiego szpitala.
Lekarze i pielęgniarki nie są w szpitalu potrzebni. Tak przynajmniej można wnioskować po zarządzeniu dyrekcji Wojewódzkiego Szpitala Specjalistycznego nr 3 w Rybniku.
Tą sprawą żyje już środowisko medyczne w całej Polsce. Dyrektor Jarosław Madowicz wydał 17 lutego zarządzenie, z którego wynika, że w szpitalu szykują się zwolnienia grupowe, które będą dotyczyły personelu medycznego.
W sumie z całego szpitala wypowiedzenia umów o pracę ma otrzymać w sumie chyba 112 lekarzy i pielęgniarek – przekazuje nam nasz informator.
Sporo, biorąc pod uwagę fakt, że łączna liczba lekarzy i pielęgniarek zatrudnionych w rybnickim szpitalu wynosi 661 osób. Dyrekcja wypowiada zatem umowy ponad 1/6 medyków. Rzecz w tym, że w Rybniku (i nie tylko) rozpaczliwie brakuje rąk do pracy. Dyrekcja doskonale o tym wie i dlatego od 20 lutego… szuka pielęgniarek do pracy.
Kuriozalna sytuacja, w której jednocześnie zwalnia się potrzebnych pracowników i szuka nowych wzbudziła poruszenie na zawodowych fanpejdżach ogólnopolskich. Przykładowo na FP Siostra Bożenna czytamy:
Ja wiem, że historia dzieje się teraz na naszych oczach i nie mamy czasu na pierdoły, ale jeśli Wy lub Wasze rodziny macie w niedalekiej przyszłości chorować w Rybniku lub okolicach to ja bym się zastanowiła i poczekała. Tak z 20 lat około. A dlaczego? Ano dlatego, że Jego Wysokość, miłościwie tam panujący dyrektor szpitala, wizjoner i menedżer, ratownik medyczny Jarosław Madowicz wprowadza zwolnienia grupowe i zwalnia biały personel.
Jarek, przecież to jebnie…
PS. Domyślam się, że administracji szpitala zależy na dużych zasięgach, żeby jak najwięcej osób dowiedziało się, że kolejny Nobel z ekonomii powędruje do Rybnika więc zachęcam do udostępnienia.
O co w tym wszystkim chodzi? Oczywiście o pieniądze. Dyrekcja najprawdopodobniej zamiar wypowiedzeniami umów o pracę zmusić personel do przystania na gorsze warunki płacowe. Potwierdzają to w rozmowie z nami przedstawiciele związków zawodowych:
Całe to działanie jest po to, by pokazać, że dyrektor dba o finanse szpitala i chce rzekomo równo wszystkich traktować… Przy czym powołuje się na bardzo trudną sytuację finansową szpitala – widocznie takie polecenie dostał z Katowic – bo finansowo wcale nie jest tak źle. Programu naprawczego nie ma i nie wiadomo dlaczego. Czemu to ma służyć? Nie dano nam symulacji kosztów ekonomicznych, kadrowych i społecznych. Negocjacje jak do tej pory to pozorowane działania. Przedstawiciele dyrekcji przychodzą kompletnie nieprzygotowani na rozmowy i traktują nas jak niepoważnie. Nie wygląda to dobrze. Widać że mamy do czynienia z celowym działaniem, tylko jeszcze nie wiadomo, do czego to zmierza – mówi Piotr Rajman – przewodniczący MOZ NSZZ Solidarność Wojewódzkiego Szpitala Specjalistycznego nr 3.
Co jednak się stanie, jeśli zwolnieni pracownicy nie zgodzą się na gorsze nowe warunki i odejdą? Miejmy nadzieję, że do tego nie dojdzie, bo byłaby to katastrofa dla szpitala i dla całego regionu. Poprosiliśmy rzecznika prasowego szpitala o komentarz. W odpowiedzi otrzymaliśmy krótki komentarz, że w tej kwestii wciąż trwają rozmowy i negocjacje z Dyrekcją Szpitala. Poniżej prezentujemy zatem skany zrządzenia Dyrekcji dot. zwolnień grupowych.
Jeden komentarz