„Nasze konie zwyciężały w zawodach. Teraz zniszczono nam życie”. Właściciele Eldorado ostro o hejterach
O tej sprawie pisaliśmy jako pierwsi. Małżeństwo ze Świerklan zostało oskarżone o znęcania się nad końmi. Teraz odpowiadają na zarzuty
W poniedziałek opublikowaliśmy materiał, który odbił się szerokim echem w całym regionie. Pod naszym artykułem Oczerniono ich w sieci. Wszystko okazało się nieprawdą rozgorzała dyskusja, w której padły różne argumenty. Postanowiliśmy odwiedzić właścicieli i sami zajrzeć do stajni i porozmawiać z właścicielami.
Cała sprawa zaczęła się od dziewczyny, która jeździła u nas przez wiele lat. Różnie jej się w życiu układało. Nie będę szerzej o tym mówił, bo to są jej prywatne sprawy. Brała udział w zawodach, pomagaliśmy jej wielokrotnie. Nawet, gdy miała wypadek na koniu podczas zawodów, załatwialiśmy opiekę weterynaryjną, choć to należało do jej obowiązków. Po jakimś czasie wyjechała do Niemiec i zaczęła nas oczerniać. Jeśli ktoś myśli, że to sprawka konkurencji – jest w błędzie. Tu ludzie są raczej uczciwi. To niestety jest „dzieło” jednej osoby.
Podobnego zdania są napotkane przez nas przypadkowo osoby korzystające z usług Eldorado:
Moja córka jeździ tu konno od ponad dwóch lat. Nie rozumiem, jak można tak oszczerczo oczerniać to miejsce. Mnie się naprawdę zbiera na płacz jak czytam ten hejt. I te komentarze, że wszystko zostało wysprzątane przed kontrolą. A konie też nagle zostały w ciągu dwóch dni odkarmione??? Nie wydaje mi się, żeby ten ktoś miał czyste intencje.
Na potwierdzenie tych słów właściciele Eldorado prowadzą nas do stajni. Zgodzili się na wykonanie dokumentacji fotograficznej.
Stajnie są czyste i wykafelkowane od lat. Ludzie mówią, że my na kontrolę się przygotowaliśmy. Ale czy można w ciągu dwóch dni położyć płytki i odkarmić nagle zwierzęta? No niech pan sam powie – mówi właściciel stajni, pan Roman –Nasze konie od lat startują i startowały w wyścigach. Czy ktokolwiek przy zdrowych zmysłach dopuściłby chorego konia do zawodów??? Czy tam nikt by nie zauważył nieprawidłowości??? Mieliśmy przecież kontrolę Powiatowego Lekarza Weterynarii. Nie zostaliśmy ukarani, nie było żadnego mandatu. Wydał zalecenia i tyle. – konkluduje nasz rozmówca
I rzeczywiście – protokół kontroli sprzed nieco ponad miesiąca potwierdza słowa właściciela.
Co dalej z tą sprawą i obalonymi zarzutami w stosunku do właścicieli stajni? Jak na razie zapowiedzieli oni konsultację w tej sprawie z jednym z katowickich adwokatów. Twardo zapowiadają, że nie pozwolą na dalsze szkalowanie w tym zakresie.