Janusz Piotrowski

Niemiecki owczarek pokonany przez niemieckiego zająca

W Niemczech – kiedy tam jeszcze mieszkałem – wybrałem się swego czasu na przejażdżkę rowerową z moim psem

Wyjechaliśmy poza miasto i rozpostarły się przed nami ogromne przestrzenie równych, bezkresnych, ogołoconych po żniwach pól. Psa puściłem luzem by mógł się wybiegać będąc pewien, że na tym odludziu będziemy sami. Po jakimś czasie zauważyłem jednak bawiącą się parę zajączków – pana zająca i panią zającową. Spostrzegł je i mój pies. Górę wziął impuls, nie udało mi się go usadzić na miejscu i pobiegł pędem goniony zwierzęcym instynktem. Nie uszło to uwagi parze zajęcy. Panią zającową sparaliżowało i stanęła jak wryta w miejscu. Pan zając natomiast zrobił coś czego nie można się było spodziewać – zamiast uciekać co sił w nogach, ruszył… w kierunku mojego psa. Gdy już zbliżył się do niego na bliską odległość, skręcił o dziewięćdziesiąt stopni tuż przed jego pyskiem i tym samym odciągnął uwagę od swojej pani. I kiedy mój czworonóg dochodził już do niego, tamten włączył turbodoładowanie nie dając żadnych szans i upokarzając tym samym Hannibala tak bardzo, że ten już nigdy – do końca swych dni – nie pobiegł za żadną zwierzyną. Zaimponował mi pan zając swoim sprytem, inteligencją, zwinnością, wiarą w swoje możliwości oraz odwagą. Do dziś mam tę scenę przed oczami…

…Piszę ten wstęp by poruszyć temat najbardziej poważnego kryzysu dzisiejszych czasów – kryzysu męskości. Powiedzcie mi, którego z facetów stać będzie obecnie na podobny, jak pana zająca, heroizm w obronie swojej Kobiety? Pewnym może jestem w tym zakresie moich kumpli – starej załogi. Co do młodszej generacji już takiego przekonania akurat nie mam. Najbardziej żenujący widok jaki mi obecnie jest dany, to samotna matka z dziećmi na Mszy w Kościele, gdzie on, jeżeli już jest i nie zdążył się jeszcze rozwieść, to siedzi w domu grając na komputerze lub trzeźwiejąc przed telewizorem po sobotnich występach. Podstawą bowiem tej męskiej zapaści jest brak chęci wzięcia jakiejkolwiek odpowiedzialności. Za cokolwiek. I cechuje tych kolesi tępa beztroska. Kobiety natomiast są inwazyjne jak nutrie i już nie tylko zakładają spodnie, ale zajmują opuszczone sfery przynależne kiedyś jedynie mężczyznom. Może warto się tutaj zatrzymać i wspomnieć o sile tej ponoć słabej płci, lecz nie w oklepany przez feministki sposób, ale by spojrzeć na to z perspektywy wiary – pod Krzyżem na Golgocie w godzinie próby, gdy wszyscy oprócz jednego ucznia się rozpierzchli, zostały jedynie właśnie Kobiety…

…kilka słów bolesnej prawdy. Na kogo głosujecie do Sejmu i Senatu? Kolesi bez honoru, a co się z tym wiąże – bez żadnych zasad. Zawodowych hochsztaplerów przyuczonych do perfekcyjnego mijania się z prawdą. Fircyków w zgrabnie skrojonych marynarkach, obcisłych rurkach, z nieodzowną paszetką tak figlarną jak ich cała infantylność. Mocnych jedynie w gębie, bo to nigdy nie ociekało własną krwią. Jak głośniej przy tym tupniesz, to narobi w gacie. To nie są przywódcy na ciężkie czasy, które nadchodzą. Myślę sobie, że ta cała cenzorska ustawa o mowie nienawiści jest tylko po to, by ich samych nie określić jednym celnym mianem. Pewny jestem, że gdyby przyszło, co do czego, to nie pójdą na pierwszą linię frontu, lecz pierwsi akurat nauczą się rosyjskiego (po niemiecku już potrafią). Liderzy iluzji, którą niestety wszyscy tworzymy…

…znam adwokata ze 100-Licy, który zabiera swego nastoletniego syna na kibicowską Żyletę podczas meczów Legii Warszawa. Nie jestem może fanem stołecznego klubu, ale wiem, co to męski atawizm. I o to w tym chodzi. Rzeczy, które dla większości Kobiet będą niezrozumiałe, lecz na pewno jest to lepsze niż tzw. wychowanie bezstresowe. Bo facetów łączy więź upuszczonej krwi, wspólny wróg, tak samo zresztą jak wspólne sikanie. Chodzi o to, by wierzyć w wartości, które się wyznaje oraz mieć siłę by ich bronić – nawet gdy czasem trzeba zacisnąć pięść. Dziś natomiast mamy do czynienia ze zgrają ugrzecznionych ciotek, które zamiast dać sobie po mordzie, gdzie jeden przegra, a drugi wygra (co naturalne), sięgają komórek i dzwonią po straż miejską…  

…jest taka zasada, że jak nawraca się mężczyzna, to nawraca się cała rodzina. Wiele w tym prawdy, bo chodzi o siłę duchową. A duch zwycięża zawsze. Nawet gdy giniemy. Jest też przypowieść o ogromnym drzewie, na które wspięło się dziecko. Matka wpadła w panikę krzycząc:

Gdzieś ty wlazł?!

Natomiast mężczyzna podszedł pogratulować, po czym spokojnym głosem mówił, jak z tej wysokości zejść. Zadziałały więc opiekuńczy strach matki i doświadczenie ojca. Rodzicielska pełnia. A obecnie najbardziej rozpowszechnioną ojcowską radą jest zdanie w salonie Barbera:

Myślę synu, że powinieneś bardziej wycieniować boki…

Męskość bez ryzyka. Męskość wiecznych chłopców nieprzygotowanych na stratę. 

Epoka asekurantów.      

Powiązane artykuły

Jeden komentarz

  1. Bardzo, bardzo prawdziwe! A za ten kryzys męskości część winy ponoszą… kobiety. Bo to one wychowują tych maminsynków w rureczkach. Nawet jeśli w domu jest tata ( obecnie coraz rzadsze), to albo mu się nie chce, albo woli mieć święty spokój, a mamusia lata za „facetkami które się uwzięły” , za „policją, która przesadza mówiąc że Sebuś jest zdemoralizowany”, po psychologach po kolejne orzeczenia o dysleksji, dyskalkuli, dysortografi i dysdyscypliny. A potem zbierają plony

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button