Niesmak po Ryjku
Urażona kabaretowymi skeczami żartującymi z Trójcy Świętej poczuli się członkowie Fundacji Ave Maria.
Przypominamy: tegoroczny festiwal Rybnicka Jesień Kabaretowa, czyli popularny Ryjek był dość kontrowersyjny, o czym już pisaliśmy tutaj. Jeszcze większa burza rozpętała się po emisji skeczy w telewizji. Fundacja Ave Maria za szczególnie obraźliwy uznała skecz ukazujący moment zwiastowania (najprawdopodobniej, gdyż w rzeczywistości Maryi ukazał się Archanioł Gabriel, a nie Trójca Święta). Na początku Maryja zwraca się do Świętej Trójcy słowami: dlaczego mam słuchać jak łżecie jak psy?
Przedstawiciele Fundacji zareagowali petycją, w której czytamy:
Stanowczo sprzeciwiamy się wszelkim przedsięwzięciom o charakterze bluźnierczym podejmowanym przez artystów, biorącym sobie za cel doktrynę katolicką. Już sam fakt chęci podjęcia się dziedziny satyrycznej o tej tematyce zasługuje na godne tego potępienie. Za karygodne uznajemy pyszałkowate próby interpretowania i prezentowania istoty tajemnicy Trójcy Świętej w wykonaniu prześmiewczym, z jednoczesnym przypisywaniem Osobie Boga Trójjedynego kłamstw, wulgarnego, ironicznego tonu wypowiedzi czy żartów z Imienia Jezusa Chrystusa, na które, jak zapowiedziane, zegnie się każde kolano. Bulwersujący jest także fakt, że odtwórcą roli Najświętszej Dziewicy, został brodaty mężczyzna wynaturzający swą grą aktorską i animuszem powagę, godność i kobiecość Matki Bożej.
Autorzy, czyli Kabaret Brutalne Pieszczoty nie odnieśli się w żaden sposób do petycji Fundacji Ave Maria, natomiast w Internecie rozgorzała dyskusja o granicach wolności słowa.
Ktoś poczuł się urażony kabaretem, czymś co z definicji jest prześmiewcze. Moje uczucia religijne obrażają pisowscy dostojnicy klęczący w pierwszym rzędzie kościoła. A po wyjściu kłamią, obrażają innych i używają propagandy w stylu Putina a to wcale nie jest kabaret tylko rzeczywistość.
Nabijanie się z Katolików nie wymaga żadnej odwagi. Czekam aż Mru Mru zrobi skecz na temat ateistów lub jakiejkolwiek innej religii. Kopać leżącego, to żaden wyczyn.
Przypomnijmy, że już w trakcie trwania Festiwalu jego dyrektor artystyczny – Łukasz Zaczek – stwierdził, że przesunięte zostały granice przyzwoitości.