Od prawie trzech lat walczy o swoje zwierzęta. Nikt nie wie, gdzie się podziały
Sprawa Krzysztofa Filasa – mieszkańca powiatu wodzisławskiego, który został pozbawiony dwóch owiec i ukarany grzywną, wzbudza liczne kontrowersje i porusza opinię publiczną
W ubiegły wtorek Sąd Okręgowy w Rybniku podtrzymał wyrok Sądu Rejonowego w Wodzisławiu Śląskim, uznając właściciela za winnego zaniedbań na swojej działce. Jednak to nie koniec tej zawiłej sprawy.
Kontrowersyjna interwencja
Wszystko zaczęło się wiosną 2022 roku, gdy na działkę pana Krzysztofa weszły – w asyście policji – osoby podające się za przedstawicieli Pogotowia dla Zwierząt. Argumentując interwencję zagrożeniem życia zwierząt, odebrały dwie owce, mimo że ich stan zdrowia nie budził wątpliwości. Jak wykazało późniejsze postępowanie, organizacja działała bezprawnie, a owce – zdrowe i dobrze odżywione – nie wymagały interwencji.
Proces i wyrok
Pan Krzysztof trafił na ławę oskarżonych z zarzutem znęcania się nad zwierzętami. Sąd Rejonowy zmienił kwalifikację czynu z przestępstwa na wykroczenie, uznając, że właściciel naruszył przepisy dotyczące warunków bytowania zwierząt z powodu bałaganu na działce (znajdowały się tam odpady budowlane). W rezultacie wymierzono mu grzywnę w wysokości 1500 złotych, z czego część ma trafić do lokalnego stowarzyszenia Koty Psy i My.
Jednocześnie sąd orzekł, że odebranie zwierząt odbyło się bezprawnie, a skala zaniedbań nie zagrażała ich życiu ani zdrowiu. Niestety, wyrok nie poruszył wątku działań Pogotowia dla Zwierząt ani losu odebranych owiec, które do dziś pozostają nieznane.
Apelacja nie przyniosła zmiany
Obrońca pana Krzysztofa, mec. Rafał Rduch, wniósł apelację, domagając się uniewinnienia. Jednak Sąd Okręgowy w Rybniku pod koniec listopada 2024 roku utrzymał wyrok pierwszej instancji. W ustnym uzasadnieniu Sąd Okręgowy podkreślił, że Krzysztof nie popełnił przestępstwa, a jedynie wykroczenie wynikające z bałaganu na działce.
Owce powinny zostać zwrócone właścicielowi. Ich wygląd wskazywał na właściwą opiekę – podkreślił sędzia. Jednocześnie wskazał, że kwestie przywłaszczenia zwierząt oraz bezprawnych działań Pogotowia dla Zwierząt wymagają odrębnego postępowania.
Los owiec nadal pozostaje nieznany, co budzi dodatkowe emocje. Przedstawiciele strony społecznej oraz sam pan Krzysztof nie wykluczają zawiadomienia organów ścigania o przywłaszczeniu zwierząt przez nielegalne Pogotowie dla Zwierząt.
Klęska Pogotowia dla Zwierząt
Sprawa odbiła się szerokim echem również z powodu wcześniejszych działań Pogotowia dla Zwierząt. Były prezes tej organizacji obecnie odbywa karę pozbawienia wolności za kradzieże zwierząt, a stowarzyszenie zostało wyrejestrowane. Będziemy nadal monitorować tę sprawę – zwłaszcza w kontekście ewentualnych dalszych kroków prawnych. Na razie sprawa pana Krzysztofa jest przykładem zawiłości polskiego systemu prawnego, w którym nawet poszkodowany może stać się oskarżonym.