Historia

Oddany żużlowi i pacjentom

Dziś mijają dwa lata od śmierci doktora Leona Szkróbki – niezwykle cenionego lekarza Ziemi Rybnickiej i Wodzisławskiej – znanego zresztą daleko poza naszym regionem.

26 września 1938 roku, poniedziałek. W Rybniku w dzielnicy Smolna (pierwszej zresztą dzielnicy miasta) na świat przychodzi Leon Szkróbka, przyszły internista i mentor wielu pokoleń lekarzy. Pacjentom, personelowi medycznemu i mieszkańcom Smolnej nieodmiennie towarzyszyła Jego postać z charakterystycznym krokiem będącym konsekwencją choroby przebytej w dzieciństwie. Nikomu zresztą chyba nigdy nie skarżył się w tym temacie będąc człowiekiem nieco skrytym, acz przy bliższym kontakcie bardzo ciepłym. W roku 1963 ukończył ówczesną Śląską Akademię Medyczną i zdobył specjalizację internisty. Sam pod koniec życia mówił nierzadko:

Moja praca to tak naprawdę przynajmniej trzy pokolenia pacjentów. Kawał historii i kilka szpitali, w których pracowałem. „Juliusz”, szpitale na Rudzkiej i na Żorskiej, potem Orzepowice.
To naprawdę lata praktyki i ciężkiej pracy
.

Miał rację, bo znali Go chyba wszyscy mieszkańcy regionu, nawet ze stosunkowo odległych od Rybnika mniejszych miejscowości. Leon Szkróbka był bowiem niemalże do końca życia praktykującym lekarzem i bywało nierzadko, że chorzy żądali zdecydowanie konsultacji u Szkróbki, czego sam byłem świadkiem. Był bowiem lekarzem z powołania i legendą medycyny Ziemi Rybnickiej i Wodzisławskiej. Pisząc legendą jestem całkowicie świadom wagi tego słowa. Był przedstawicielem starej szkoły – czasem twarda była Jego mowa, ale po rybnickim szpitalu krążyła anegdota, że system kompleksowych badań jest niepotrzebny – wystarczy posłać pacjenta do p. Leona.

Rybnicki szpital św. Juliusza. Widok z końca XIX wieku

Był również aktywnym pośrednikiem między rybniczanami a mieszkańcami niemieckiego Eurasburga, skąd w latach 80. płynęły do Rybnika liczne dary w ramach niemieckiej pomocy dla Polski. Ostatni transport, ważący 4 tony, przybył do Rybnika tuż przed Bożym Narodzeniem 1994 roku; było to między innymi 30 składanych łóżek dla Juliusza.

Unikał rozgłosu i choć kilkukrotnie prosiłem Go o udzielenie wywiadu – zawsze konsekwentnie odmawiał. Twierdził przy tym:

Wiesz, Paweł, starzy wiedzą jaki jestem, a młodzi i tak nie będą słuchać.

I trudno było się z Nim nie zgodzić. Sam zresztą załamywał ręce nad młodymi lekarzami goniącymi za pieniędzmi i mającymi etykę za nic.

Prywatnie był szczęśliwym ojcem Witolda (również lekarza) i mężem Urszuli, anglistki. Z żoną do końca stanowili zgodną i szczęśliwą parę, która przeżyła razem ponad pół wieku. Jeszcze dłużej, bo ponad 60 lat gorąco kibicował rybnickiemu klubowi ROW Rybnik; żużlowe zmagania obserwował najpierw sam, później z Witoldem, a w końcu i z ukochanym wnukiem Maciejem.

Leon Szkróbka został pochowany 1 grudnia 2020 r. na starym cmentarzu parafialnym w Rybniku.

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button