Video

PiS ostro o Elektrowni: „Zielony Ład zakłada nam kajdany i pętlę na szyję”

Kolejne poważne działania w obronie Elektrowni Rybnik i manifestacja sprzeciwu wobec planów przyspieszonego wygaszania zakładu, który jest jednym z filarów lokalnej gospodarki

Radni Prawa i Sprawiedliwości podkreślili wagę utrzymania miejsc pracy w polskich zakładach.

Chcemy pracować w naszych polskich zakładach – można było usłyszeć

Radny Andrzej Wojaczek, komentując wydarzenie, wskazał na ogromne poparcie społeczności lokalnej dla postulatu utrzymania funkcjonowania elektrowni.

Myślę, że po manifestacji, gdzie tysiące ludzi z Rybnika i Kuźni Rybnickiej brało udział idali jasny i czytelny sygnał: chcemy pracować na naszej ziemi, chcemy utrzymywać nasze zakłady; myślę, że następna demonstracja nie będzie potrzebna, bo wreszcie ktoś powie: tak, musimy utrzymywać to, co nasze – powiedział Wojaczek.

Zarzuty wobec decyzji o wygaszeniu

Radny Andrzej Sączek przypomniał o zobowiązaniach wynikających z porozumienia z września 2020 roku, które przewidywało funkcjonowanie Elektrowni Rybnik do 2030 roku z możliwością przedłużenia jej działalności do 2035 roku. Podkreślił, że przyspieszenie likwidacji narusza wcześniej ustalone umowy.

To konsekwentne rozpoczęcie przyspieszenia likwidacji kopalń i niewypełnienie umów, które zostały zawarte – zaznaczył

Krytyka Zielonego Ładu

Podczas konferencji prasowej radni wyrazili swoją krytykę wobec unijnej polityki Zielonego Ładu, którą nazwali szaleństwem ekologicznym. Andrzej Sączek zwrócił uwagę na globalne dysproporcje w produkcji węgla i emisji CO2.

W momencie, kiedy likwidowany jest blok w Polsce, uruchamia się kilkaset bloków konwencjonalnych w Indiach i Chinach. Policzmy, ile wydobywamy węgla w Polsce – to jest 40 milionów ton, a na świecie to 9 miliardów ton. O czym my mówimy? – pytał retorycznie radny

Moim zdaniem polityka UE w zakresie energetyki, przemysłu i gospodarki ogranicza się do sformułowań kluczowych, takich jak 'Agenda 2030′, 'Zielony Ład’, 'Zrównoważony rozwój’, 'Sprawiedliwa transformacja’, które nie mają nic wspólnego ze sprawiedliwością, rozwojem i ładem, a tym bardziej z rozwojem gospodarczym. Na te puste sformułowania cieszą się przedstawiciele światowej finansjery z jednej strony i gospodarki krajów tworzących tzw. BRICS, czyli Brazylia, Rosja, Indie, Chiny i RPA. Oczywiście w tej organizacji są już też Egipt, Kazachstan, Iran, Etiopia, Zjednoczone Emiraty Arabskie. Dochodzą kolejne kraje rozważające współpracę w ramach BRICS, takie jak Indonezja i Arabia Saudyjska. W tamtych gospodarkach stawia się na dynamiczny rozwój energetyki konwencjonalnej, atomowej i OZE w sposób pozwalający zapewniać stabilność energetyczną w sposób zrównoważony. Przemysł, produkcja i nowe technologie przenoszą się tam, dając dynamikę rozwoju. Na przestrzeni czasu, gdy w Polsce likwidowany jest jeden blok elektrowni węglowej, w Indiach i w Chinach jednocześnie uruchamianych jest kilkaset podobnych bloków, gdy na linii czasu w Polsce likwidowana jest kopalnia, w tamtych krajach powstaje kilkadziesiąt nowych kopalń. Tam nie ma parapodatków – haraczu, jakim jest ETS, ETS2 i planowane ETS. Moim zdaniem w obliczu szaleństwa ekologicznego, jakie zawładnęło Europą, warto sobie uświadomić, że świat bez gospodarki europejskiej poradzi sobie bez problemu, ale Europa nie! Produkcja węgla zbliża się do 9 miliardów ton, a w Polsce to nie jest już chyba nawet 40 milionów ton. Europa przyklejając się do asfaltu świata nie uratuje, tylko pogrąży się gospodarczo. Europa odpowiada w niewielkim tylko stopniu za emisję CO2. Żywność chcemy kupować z krajów BRICS (Brazylia), węgiel z Kazachstanu (BRICS), nowe technologie, samochody, elektronikę z Chin (BRICS) – w 2024 w zrzeszaniu, jakim jest BRICS, prezydenturę pełniła Rosja. O co w tym wszystkim chodzi?! Nawiasem mówiąc, cała nadzieja na pozytywne zmiany gospodarcze po 20 stycznia, gdy USA wrócą do gospodarczej gry. Liczę na powrót równowagi, racjonalizmu i wolności w jak najszerszym tego słowa rozumieniu. Dobrze, że jeszcze w Polsce mamy elektrownie konwencjonalne, że mamy kopalnie, bo to znaczy, że jest jeszcze czas na zatrzymanie się i rewizję błędnej polityki energetycznej i gospodarczej do czasu wybudowania w Polsce elektrowni jądrowej i jej uruchomienia, co mam nadzieję nastąpi do 2040 roku. Do tego czasu Polska może stać się gospodarczą i energetyczną potęgą Europy. Europo, czas zawiesić sztuczny podatek ETS, bo on jest głównym hamulcem rozwoju, źródłem transferu pieniędzy z obiegu gospodarczego i narzędziem do dławienia europejskiego przemysłu, energetyki, rolnictwa i całej gospodarki. Czas na przebudzenie z liberalno-lewicowego amoku – to, według mnie, najdelikatniejsze sformułowanie – powiedział Andrzej Sączek

Spotkanie z zarządem PGE

Wczoraj odbyło się spotkanie zamknięte zarządu Polskiej Grupy Energetycznej z pracownikami Elektrowni Rybnik. Jego celem miało być omówienie planów dotyczących przyszłości zakładu.

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button