Video

Pacjentka czekała na pomoc kilka godzin. Nie przeżyła

Prokuratura stawia zarzuty dwójce lekarzy, których oskarża o nieudzielenie pomocy 32-letniej Annie B. z rozwarstwiającym się tętniakiem aorty

Śmierć Anny B. została w dużej mierze przemilczana przez media lokalne i regionalne.

Również dlatego, że niemal wszystkie środki masowego przekazu brały udział w covidowej histerii – mówili uczestnicy dzisiejszej konferencji prasowej przed rybnickim szpitalem w Orzepowicach

Po niemal trzech latach roku od tego tragicznego wydarzenia powracamy – tak jak obiecaliśmy – do sprawy, którą zajmowaliśmy się chyba jako jedyni.

Przypomnijmy, że Anna B. trafiła na Szpitalny Oddział Ratunkowy w Orzepowicach, skarżąc się na ból w okolicy serca. Z uwagi na duże obłożenie pacjentów, umieszczono ją na łóżku w korytarzu. Szpital tłumaczył, że pacjentka była podłączona do monitora. Jednak, jak wynika z obrad poselskiej komisji Norymberga 2.0, opieka nad nią nie spełniała przyjętych standardów, co stwarzało bezpośrednie zagrożenie dla jej życia. Choć była monitorowana, na korytarzu nie było nikogo, kto nadzorowałby pracę jej serca. Co więcej, jak ustalono, pacjentki nie przyjęto na oddział kardiologiczny, ponieważ nie była zaszczepiona, a wewnętrzne zarządzenie szpitala wymagało wykonania testu PCR przed przyjęciem na oddział. Zarządzenie to później sfałszowano, co potwierdzono podczas telekonferencji między dyrekcją szpitala a członkami komisji. Zadziwiające jest to, że test PCR mógł zostać wykonany na miejscu, w szpitalu, w ciągu kilkudziesięciu minut, dzięki sprzętowi współfinansowanemu przez rybnicki samorząd. Jednak, według naszego informatora, szpital zrezygnował z tej opcji, ponieważ odczynniki były droższe niż zlecenie badań zewnętrznemu laboratorium. W rezultacie, kurier transportował próbki do Gyncentrum w Sosnowcu, co znacznie wydłużało czas oczekiwania na wynik. W międzyczasie wyniki badań pacjentki wskazywały na konieczność pogłębionej diagnostyki, takiej jak badanie UKG serca, które mogłoby szybko ustalić diagnozę. Dyrekcja szpitala argumentuje, że pacjentka była konsultowana przez kardiologa, jednak w dokumentacji brakuje podpisu takiego lekarza. Dopiero po kilku godzinach, około godziny 23:00, pacjentkę przyjęto na oddział kardiologii, gdzie zdiagnozowano rozwarstwiającego się tętniaka aorty. Podjęto decyzję o pilnym przetransportowaniu jej do kliniki w Katowicach-Ochojcu, jednak w drodze do Katowic doszło do zatrzymania akcji serca. Pomimo prób reanimacji w karetce i w klinice, pacjentka zmarła.

Teraz – jak dowiedzieliśmy się dziś na konferencji prasowej – prokuratura postawiła zarzuty dwójce lekarzy oskarżając ich o nieudzielenie pomocy Annie B.

Kobieta zmarła z powodu procedur – powiedział prowadzący konferencję Adam Kania z Fundacji Polskie VETO, która wraz z posłami Konferderacji: Grzegorzem Braunem, Romanem Fritzem i Grzegorzem Płaczkiem zajmowała się sprawą

Dodatkowo postępowaniem lekarzy zajmuje się Izba Lekarska, która wszczęła postępowanie po medialnych doniesieniach.

Anna B. czekała na wynik testu 8 godzin. W tym czasie nie zrobiono nic. Gdy wynik nadszedł, było już za późno – usłyszeliśmy podczas konferencji.

Udało nam się porozmawiać z matką zmarłej na temat bulwersujących wydarzeń z roku 2021.

Poniżej pełny zapis video z dzisiejszej porannej konferencji prasowej w sprawie postawienia zarzutów rybnickim lekarzom. https://youtu.be/fVTlPGvKIfo

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button