Zryw wolności Żołnierzy Polskiego Państwa Podziemnego
Noszę z dumą i honorem… oraz z zobowiązaniem. Ten bowiem znak – symbol – obliguje
Nie tylko zresztą dziś… I nie tylko dlatego, że mój Dziadek był dowódcą Armii Krajowej walczącym przez wiele lat z brunatną, a potem z czerwoną zarazą… i lepiej ode mnie nie oczekiwać udziału w akademickich dyskusjach o zasadności Powstania. Bo łatwo dziś wygodnie siedzieć przed ekranem i wyrokować. Wyobraź jednak sobie, że twojego ojca wywieźli do Auschwitz. Matkę na przymusowe roboty do Niemiec. Na twoich oczach mordowali dzieci, w tym może twoją siostrę albo twojego brata. Zhańbili żonę lub dziewczynę. Twoich kolegów torturowali na gestapo, a potem rozstrzelali. Zbezcześcili wyznawaną przez ciebie wiarę. Spalili cały dobytek. Rozrabowali dobra kultury – kultury z którą się utożsamiałeś, na której podwalinach cię wychowano. I preferowali coś więcej niż samo upokarzanie – uważali się za nadludzi, bezkarną rasę panów, górującą nad tymi, którym odmawiali człowieczeństwa. Niespotykane wcześniej w dziejach okrucieństwo oraz sadyzm. Przez długie pięć lat, bo tyle właśnie trwała noc i jej koszmar…
Oni – młodzi chłopcy i młode dziewczęta z Polskiej Armii Podziemnej – najzwyczajniej chcieli się na Niemcach odegrać. I ja to rozumiem – wiem, że na ich miejscu zrobiłbym to samo. Po prostu. Cześć i Chwała Bohaterom!
Komentarz piękny,pełen nostalgii warto się w nim zadumać