Wiadomości

Poważne niebezpieczeństwo. Zrównoważony rozwój to zagrożenie dla ludzkości

Pseudoekolodzy, aktywiści dążący do depopulacji. Z mocnym przekazem gościł wczoraj w Rybniku Arkadiusz Stelmach

Wiceprezes Stowarzyszenia Kultury Chrześcijańskiej im. ks. Piotra Skargi, wieloletni redaktor czasopisma Polonia Christiana i portalu pch24.plArkadiusz Stelmach przedstawił raport pt. Zrównoważony rozwój. Zaklęcie globalistów, instrument totalnego zniewolenia autorstwa red. Agnieszki Stelmach.

To wszystko ładnie brzmi, bo lewica lubi tego typu zaklęcia: że coś jest konieczne, że lud tak chce. Podczas Rewolucji Francuskiej też dokonywano krwawych mordów, bo rzekomo lud tego chciał. To oczywiście bzdura – nikt nie chce, by odebrano mu na przykłąd wolność przemieszczania się. A to powolutku, bardzo powolutku się dzieje – mówi na wstępie red. Stelmach

Później prelegent przedstawił źródła koncepcji zrównoważonego rozwoju:

W celu zrozumienia ideologii zrównoważonego rozwoju trzeba zwrócić uwagę w szczególności na wpływ myśli Thomasa Malthusa i Karola Darwina, Ernsta Haeckla oraz Francisa Galtona. Pierwszy z wymienionych w 1798 r. opublikował traktat zatytułowany An Essay on the Principle of Population. Usiłował tam dowieść, że ludzkość wykazuje tendencję do wzrostu w postępie geometrycznym, a tymczasem zasoby potrzebne do przeżycia rosną w tempie arytmetycznym (liniowym). Dlatego domagał się prowadzenia celowej polityki ograniczającej przyrost naturalny, zwłaszcza wśród ludności ubogiej, której nie stać było na utrzymanie dzieci i ich wykształcenie. Wspomniany traktat zainicjował nowy nurt w teoriach ludnościowych. Chodzi o antypopulacjonizm bądź też depopulacjonizm. Teoria Malthusa – chociaż miała przeciwników – szybko zyskała popularność i stała się jednym z fundamentów demografii. Nawiązywali do niej liczni ekonomiści, socjologowie, filozofowie czy statystycy. Popierali ją m.in. David Ricardo, John Stuart Mill, Alfred Marshall, John Maynard Keynes. Pozytywistyczny myśliciel Herbert Spencer w oparciu o tę teorię stworzył system socjologiczny. Współtwórcy koncepcji ewolucji, Karol Darwin i Alfred Russel Wallace wykorzystali ją w swoich pracach.

To oczywiście – jak przekonywał red. Stelmach – nie jest prawdą. Po ponad dwustu latach nie grozi nam powszechny głód i niedobór podstawowych towarów. Tymczasem według piewców zrównoważonego rozwoju człowiek jest elementem zasadniczo zbędnym w ekosystemie i byłoby najlepiej, gdyby zniknął. Redaktor przytoczył przykład człowieka, który – jak doniosły belgijskie media – tak przejmował się losem klimatu, że po rozmowie na ten temat ze sztuczną inteligencją popełnił samobójstwo.

To jest koncepcja całkowicie nielogiczna, antychrześcijańska i niebezpieczna. Powiem więcej: jest antyludzka. Środowisko naturalne nie może być w centrum. W centrum ma być człowiek jako namaszczony przez Boga na czyniącego sobie ziemię poddaną. Owszem, mamy gospodarować rozsądnie, szanując Boże dzieła i innych ludzi, ale nie możemy być traktowani jako intruzi planety. A zrównoważony rozwój niestety to zakłada – zakończył Arkadiusz Stelmach

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button