Raja aż na plac. Tłumy na rybnickim targu

Mimo mgły i mżawki na rybnickim targowisku mieszkańcy naszego regionu masowo robią zakupy
Krople wody co prawda nieco przeszkadzają, ale nie zniechęciło to mieszkańców, którzy jak co tydzień ruszyli po świeże warzywa, mięso, sery i domowe przetwory. Bo rybnicki targ – choć ma już ponad 487 lat – wciąż trzyma się mocno i przyciąga klientów jak magnes.
Kupujący mówią jednym głosem: tu po prostu się opłaca.
Żołądki z kurczaka w markecie są po 11 zł, tu po 5,50. To o czym my mówimy? – komentuje jedna z klientek, stojąc w długiej kolejce po mięso
Sam je raja aż na plac – dodał inny kupujący
I faktycznie, na niektórych stoiskach trudno się przecisnąć, a chętnych jest tylu, że kolejka wychodzi aż na plac.
Oprócz niższych cen, mieszkańcy doceniają też jakość i klimat tego miejsca.
Wiem, od kogo kupuję. To swojskie produkty, często od ludzi, których znam od lat. Tu wszystko pachnie prawdziwym jedzeniem – dodaje inna klientka, która przyszła po jajka i masło
Jak każdej jesieni, na targu można dziś kupić niemal wszystko: od warzyw prosto z pola, przez miód i przetwory, po swojskie wędliny. A choć konkurencja ze strony marketów jest duża, to atmosfera, rozmowy ze sprzedawcami i poczucie wspólnoty sprawiają, że rybnicki targ wciąż ma duszę.
Dla wielu mieszkańców to nie tylko miejsce zakupów, ale i spotkań. Kupcy znają swoich stałych klientów po imieniu, a ci z kolei przychodzą tu z całymi rodzinami.
Jak co tydzień, w środę jesteśmy na targu. Tu najlepiej widać, czym żyje Rybnik – mówi pan Andrzej, który na targowisko przychodzi od ponad trzydziestu lat
Mijają lata, zmienia się miasto, ale jedno pozostaje niezmienne – popularność rybnickiego targu. Bo gdzie indziej można tak łatwo połączyć tradycję z codziennością i wyjść z siatką pełną dobrych produktów w dobrej cenie?



