Rozpoznajesz człowieka ze zdjęcia? Potrzebna pomoc!
Fundacja Na tropie im. Janusza Szostaka od niemalże dekady szuka krewnych lub znajomych tego mężczyzny
Człowiek ten został najprawdopodobniej wypchnięty z pociągu. Ocknął się na torach niedaleko warszawskiego Dworca Centralnego. Był ranny i nie pamiętał niczego. Nie zdawał sobie również sprawy z podstawowych zasad panujących w społeczeństwie. Nie wiedział, że za jedzenie trzeba płacić pieniędzmi, które ludzie wyjmują z toreb, torebek, aktówek albo z kieszeni i nie wiedział, skąd te pieniądze się tam biorą.
Miał kieszenie, więc sięgnął do nich, ale pieniędzy tam nie znalazł. Tylko zapalniczka była i metalowy aniołek. Tyle zostało z jego poprzedniego życia, od którego w jakiś niezrozumiały sposób jakaś okrutna siła postanowiła go odgrodzić, odizolować, odciąć. Nie miał dokumentów. Nie pamiętał niczego: ani swojej twarzy, koloru oczu, ani imienia, nazwiska, wieku, ani zawodu, adresu, wyglądu domu, ani twarzy matki, ojca, żony, dzieci (jeśli żonę i dzieci miał). Żadnych faktów z przeszłości, cienia jednego wspomnienia. Nie wiedział, gdzie jest, po co jest i dokąd ma iść. Widelec, kubek, grzebień – musiał sobie przypomnieć, do czego to wszystko służy. Jadł to, co podróżni zostawiali w barze na talerzach. Spał w poczekalniach, jeśli dworcowi policjanci mieli dobry humor, bo kiedy mieli zły wylatywał na mróz – czytamy w informacjach Fundacji
Jeśli ktokolwiek rozpoznaje mężczyznę ze zdjęć, może i powinien skontaktować się z Fundacją na Tropie im. Janusza Szostaka lub z naszym portalem.