Rybnicka policja w opałach. Narkotesty fałszują wyniki, podobnie z radarami
Burza po artykule jednego z ogólnopolskich portali. Okazuje się, że rybniccy mundurowi mają problem z wiarygodnością testów
W środowisku mówiło się ponoć o tym od dawna. Policyjne narkotesty służące do wykrywania obecności narkotyków u kierujących pojazdami (i nie tylko) są – krótko mówiąc niewiarygodne. Na dziennikarskim celowniku jest między innymi Komenda Miejska Policji w Rybniku, a w tle dramaty – jeśli nie tragedie – dziesiątek ludzi.
Błędne wskazania sięgają 60 a nawet 80%. To katastrofa, bo w praktyce wygląda to tak, że kiedy test wychodzi pozytywnie, od razu jest kieującemu odbierane prawo jazdy. Może dojść też do przeszukania w jego mieszkaniu – donoszą dziennikarze Onetu dodając, że kierowca po takim teście, jeżeli nie zgadza się z wynikiem, może zrobić dokładniejsze badania toksykologiczne w szpitalu. Problem w tym, że na ich wyniki czeka się nawet do miesiąca. Szybciej byłoby po badaniu moczu, ale polska policja nie ma podpisanej umowy na takie badania, więc dana osoba musiałaby za to zapłacić z własnej kieszeni. Ale przez ten miesiąc osoba może otrzymać łatkę narkomana
Problem w tym, że Komenda Główna Policji kłopotu nie widzi i testów nie wycofała. Na tym jednak nie koniec. Podobne problemy mogą być także z miernikami prędkości:
Wszystko z powodu bajecznej niekompetencji Głównego Urzędu Miari zaniedbywania obowiązków przez ten urząd. W Polsce „pomiary dowodowe” są kompletną kpiną. Wedle ustawy Prawo o Miarach, wszystkie urządzenia pomiarowe używane do egzekwowania bezpieczeństwa podlegają ustawowo pod rygorystyczną kontrolę. GUM ma uprawnienia policyjne do karania osób które używają niewłaściwie działających urządzeń pomiarowych do sporządzania dowodów ale z tych uprawnień po prostu nie korzysta bo GUM jest ŹRÓDŁEM tych problemów (pisownia oryginalna) – mówi na łamach swojego fanpejdża Sławomir Janczewski, autor podręcznika Zrozumieć policyjny radar i lidar i specjalista metrologii
To praktyka powszechna – czytamy we wpisie (mowa o braku legalizacji laserowych mierników prędkości – przyp. red.) -z moich nieformalnych informacji wynika że często policjanci nie przejmowali się nawet procedurami legalizacji mierników prędkości (tak jak niczym innym), chyba że sprawa trafiała do sądu. Wtedy albo podmieniali miernik na taki z legalizacją, albo robili legalizację datowaną do tyłu. Pomocny w tym procederze był fakt że tak naprawdę to nie Okręgowe Urzędy Miar robiły legalizacje ponowne (bo nie miały sprzętu do tego) tylko różne firmy prywatne, związane z dystrybutorami sprzętu.
Czy testy krzywdzące obwinionych zostaną w końcu wycofane? Czekamy na reakcję policji. Jak na razie rybnicka komenda odesłała nas do KWP w Katowicach.