Rybnicki magistrat zaliczył wizerunkowoą wpadkę? „Rażąca niekompetencja UM. Brak elementarnej wiedzy”

Burzliwa niedziela i mocna riposta rolników w stronę Urzędu Miasta. „Nie róbmy z posiłku ideologii!”
Ostatni wpis na profilu miasta Rybnik wzbudził spore kontrowersje. O co poszło. O powielanie mitu, jakoby hodowla zwierząt powodowała znikanie wody.
Czy wiecie, że produkcja jednego kilograma wołowiny wymaga 15 000 litrów wody?
Dla porównania, w celu uprawy kilograma pomidorów potrzeba około 200 litrów wody, a żeby otrzymać kilogram pszenicy potrzeba 1500 litrów wody
Oszczędzanie wody to również kwestia nawyków żywieniowych
Taki wpis pojawił się wczoraj wieczorem na miejskim fanpejdżu. Wielu komentujących zarzuciło miastu, że temat jest wykorzystywany do szerzenia ideologii, która nie ma rzeczywistego wpływu na poprawę sytuacji środowiskowej. A.W. wyraził swoje zdanie w prostych słowach:
Nie wiem jak można takie głupoty pisać… pewnie jakaś lewaczka się dorwała do 'pióra’…
Z kolei T.G.S. zauważył, że Miasto Rybnik powinno zająć się ważniejszymi kwestiami… ważnymi tematami dla mieszkańców, a nie bawi się na miejskim profilu w ideologiczną walkę krowy z robakiem?
Organizacja C40 Cities, na której spotkaniach bywa też Pan Trzaskowski, proponuje owady. 😱Pędraki, karaluchy, szarańcza i inne robale pewnie wody nie potrzebują i są bardzo smaczne i eko, wszak takie są trendy…. 🤮Smacznego❓️🤔Dajmy sobie więcej wolności, możliwości wyboru i decydowania. Stop zakazom, stop ekoterroryzmowi, stop ideologii.Wolę na śniadanko kawę z mlekiem, jajeczniczkę, szyneczkę, kiełbaskę, nie gardzę pomidorkiem, sałatą ogóreczkiem i nie mam ekologicznego, przysłowiowego „siana w głowie”.Lubię polskie jabłka i nie gardzę mandarynką czy bananem – bez względu na promień jego krzywizny – napisał z kolei Radny Andrzej Sączek
Wśród krytyków pojawiły się również głosy, które wskazują, że problem oszczędności wody nie leży tylko w konsumpcji mięsa. I.T. zauważyła:
Oszczędności wody można szukać w innych działaniach, a nie w ograniczaniu jedzenia mięsa. Bracia Rodzeń (lekarze) czy inni holistyczni (!) np dietetycy udowadniają, jak stosując odpowiednią dietę mięsną, udaje się cofnąć wiele chorób.
Suchej nitki na wpisie nie zostawił jeden z najbardziej rozpoznawalnych rolników naszego regionu – Janusz Wita, hodowca bydła i członek zarządu Śląskiej Izby Rolniczej:
Czytając tego typu wpisy rodzi się pytanie, czy ktoś publikując takie, jednak bzdurne wg mnie treści, robi to wierząc w swej naiwności w ich prawdziwość, czy też robi to z premedytacją, uprawiając propagandę w najczystszej postaci. Jeżeli naiwnie wierzy i powiela bzdury za jakąś fundacją, to szkoda, że został dopuszczony do tworzenia przekazu na oficjalnym profilu miasta. Dobrze byłoby nie rozdrabniać autorytetu miasta na powielanie bzdur. Choćby tych o zużyciu wody, kiedy już w szkole podstawowej uczą ( chyba że się coś zmieniło i od czasów występowania więcej niż 2 pł(u)ci już nie uczą) o obiegu wody w przyrodzie. Przecież woda nie znika. To, że jej używamy i ona spływa, nie oznacza że znika. Owszem, mamy problem z coraz szybszym spływem wód, ale wynika on przede wszystkim z bezrozumnego utwardzania powierzchni w imię rozwoju rozumianego jako kolejne zabetonowane, zabudowane m² czy hektary. A hodowla, przeciwnie do bzdurnych tez podobnych tym publikowanym na profilu miasta Rybnika, może zwiększać retencję. Przecież wiemy ( powinniśmy wiedzieć) że gleby potrafią magazynować wodę, a ta zdolność rośnie razem z poziomem materii organicznej. Nawożąc więc obornikiem szanujemy wodę. Tu wyjaśniam- obornik powstaje przy hodowli np. bydła. Od jakiegoś czasu mamy do czynienia z ograniczaniem hodowli, teraz w imię rzekomej troski o środowisko i na już doprowadziliśmy do obniżenia przeciętnego poziomu próchnicy (materii organicznej) w glebie z poziomu około 2,5-3% do 1,6 %. A każdy 1% próchnicy w glebie zwiększa zdolność do magazynowania wody o około 150 000 l na każdym hektarze. Być może mamy do czynienia z drugą sytuacją i ktoś postanawia wykorzystać profil miasta do uprawiania szkodliwej propagandy, mającej na celu eliminację z naszego życia hodowli, a przynajmniej przeniesienia jej w inne miejsca, inne warunki i do innych właścicieli. Czytając niektóre komentarze dochodzę do wniosku, że ta druga sytuacja wydaje się być bardzo prawdopodobna, niestety – powiedział w rozmowie z nami
To jest rażąca niekompetencja i brak elementarnej wiedzy na poziomie 7. klasy – dodaje współwłaściciel jednego z dużych zakładów gastronomicznych
Dąży się globalnie do propagowania jedzenia z robaków, które w żaden sposób nie mogą być dokładnie i bezpiecznie oczyszczone. Przygotowanie gruntu i nastawienie społeczeństwa, aby był na to popyt. Robaki fajne, krowa zła – mówi z kolei w rozmowie z nami szefowa firmy wędliniarskiej z naszego regionu
Konsumpcja mięsa a zdrowie
Nie zabrakło również komentarzy o zdrowotnym aspekcie diety mięsnej. M.P. w swoim wpisie napisał:
Teraz tylko czekać, aż zlecą się obrońcy kotleta z cholesterolem przekroczonym 2-krotnie, ciśnieniem tętniczym wylewającym krew na czerwoną twarz i zaczną krzyczeć, żeby im do talerza nie zaglądać 🙂.
Tyle tylko, że dla wielu komentujących wpisy związane z mięsem i ekologią są już tylko formą ideologicznego narzucania swoich przekonań. To już i tu nagonka na mięso – mówi A.K. Z kolei M.H. ironicznie zauważył: I to są codzienne realne problemy Polaków widziane przez kolorowych, ile wody trzeba na wyprodukowanie wołowiny i aborcja 🤦🏻♂️.
Nie zabrakło też komentarzy zwracających uwagę na inne produkty, które również wymagają dużych ilości wody do produkcji. J.G. przypomniał o popularnym micie związanym z produkcją mięsa, pisząc: Nie wstyd wam takie bzdury powielać? Faktyczne zużycie wynosi więc około 500 litrów wody na 1 kilogram wołowiny. Ponadto, zwrócił uwagę na inne produkty spożywcze, które również mogą generować duże zużycie wody, jak choćby napój Coca-Cola. Co na to wszystko autorzy miejskiego wpisu? Na ich reakcję trzeba będzie zapewne poczekać do jutra.