Rybnik zaciąga kolejny kredyt. 190 000 000 zł do spłacania przez ponad 26 lat
Opozycyjni radni biją na alarm, a władze utrzymują, że to potrzebne. Stolica naszego regionu pożycza kolejne pieniądze
Zadłużenie Rybnika na 190 mln zł kredytu z EBI na inwestycje. Projekt takiej uchwały wyciekł wczoraj wieczorem do mediów. Wiemy już, że na najbliższej sesji Rady Miasta Rybnika radni mają podjąć w tej sprawie decyzję.
O zaciągnięciu długoterminowego kredytu w Europejskim Banku Inwestycyjnym w wysokości aż 190 milionów złotych poinformował nas wiceprzewodniczący rybnickiej Rady Miasta Karol Szymura. Prezydent Miasta uzasadnia to potrzebą finansowania inwestycji, które nie mogą zostać pokryte z planowanych dochodów budżetu miasta. Uchwała wywołuje jednak liczne kontrowersje i rodzi pytania o celowość i konsekwencje tego długu.
Kwota kredytu, która ma być wypłacona w dwóch transzach — 175 mln zł w 2025 roku i 15 mln zł w 2026 roku — ma być przeznaczona na bliżej niesprecyzowane inwestycje. Oznacza to, że decyzja o ogromnym zadłużeniu miasta podejmowana jest bez szczegółowych informacji, jakie projekty faktycznie mają zostać zrealizowane. Czy będzie to hala widowiskowo-sportowa za 100 mln zł? Aquapark, spalarnia, biogazownia, a może nowe tereny inwestycyjne, ławeczki lub autostrada rowerowa? Tych informacji brakuje, a mieszkańcy zasługują na rzetelną odpowiedź na co i dlaczego, miasto zamierza wydać tę niebagatelną sumę. Decyzja o tak wysokim kredycie wywołuje pytania o przyszłe obciążenia budżetowe Rybnika. Spłata kredytu będzie bowiem trwać aż do 2051 roku i będzie realizowana z dochodów własnych miasta. To oznacza, że kolejne pokolenia mieszkańców Rybnika będą spłacać zobowiązanie, które zostało podjęte dzisiaj. Co więcej, odsetki od kredytu, choć na chwilę obecną niskie, mogą wzrosnąć, co zwiększy ogólny koszt zadłużenia – grzmi opozycja
Zwolennicy zadłużenia wskazują na niskie oprocentowanie kredytu z EBI jako atrakcyjną opcję finansową. Czy tak ogromne zobowiązanie może ograniczyć możliwości finansowania bieżących wydatków i realizacji przyszłych inwestycji?
Nie wiemy na co zostaną wydane te środki. Mam nadzieję, że tym razem dowiemy się przed głosowaniem. Czy ktoś wie na co zostały wydane ostatnie dziesiątki milionów? Wtedy też się nie dowiedzieliśmy. Problem jest taki, że bez tej wiedzy na co konkretnie wydamy te pieniądze trudno być za. Zwłaszcza, że jeśli wydamy je na bzdury to zadłużymy się maksymalnie i będziemy musieli spłacać ten kredyt pewnie minimum tyle lat, ile spłaca się kredyt na dom, a obsługa roczną będzie liczona w dziesiątkach milionów – mówi w rozmowie z nami Karol Szymura
Głosowanie nad kredytem na 190 000 000 zł już w najbliższy czwartek.