Rynek w Rybniku bez ochrony konserwatorskiej? Potężne niedopatrzenie magistratu

Iluzoryczna ochrona śródmieścia? Na to wygląda. Choć wydawać by się mogło, że ścisłe centrum Rybnika objęte jest prawną ochroną konserwatorską, rzeczywistość okazuje się zupełnie inna
Decyzja o wpisie do rejestru zabytków z 1953 roku – jak się okazuje – była wadliwa już w dniu jej wydania. Oznacza to, że przez ponad 70 lat miasto funkcjonowało w iluzji ochrony konserwatorskiej. A to może mieć poważne konsekwencje. Zacznijmy jednak od początku.
14 marca 1953 roku ówczesne władze administracyjne województwa katowickiego wydały decyzję wpisującą miasto Rybnik w ramach dawnego historycznego założenia miejskiego o wartości historycznej do rejestru zabytków nieruchomych województwa śląsko-dąbrowskiego (nieistniejącego od 3 lat!). Decyzja ta otrzymała numer A/389/53 i przez dekady stanowiła podstawę przekonania o konserwatorskiej ochronie śródmieścia.
Problem w tym, że decyzja ta – wbrew wymogom obowiązującym już w tamtym czasie – nie określa ani przesłanek wpisu, ani granic chronionego obszaru, ani nawet sposobu ochrony. To oznacza, że była niewykonalna od samego początku – i wciąż taką pozostaje. A nadto zabytek wpisany został do rejestru nieistniejącego ówcześnie województwa.
Wpis bez przedmiotu ochrony
Zgodnie z przepisami rozporządzenia Prezydenta RP z 1928 roku o opiece nad zabytkami, wpis do rejestru zabytków nieruchomych musi zawierać wyraźne określenie granic oraz otoczenia obiektu. Brak takich informacji uniemożliwia realne stosowanie przepisów – zarówno wobec właścicieli, jak i organów ochrony zabytków.
Tymczasem wpis z 1953 roku nie tylko nie zawiera wymaganych elementów, ale – jak zauważa skarżąca spółka Aperitivo w trwającym postępowaniu administracyjnym – ochrona miasta Rybnik ma charakter wyłącznie pozorny, a wszelkie próby egzekwowania przepisów na jego podstawie są nieuzasadnione prawnie.
Urzędnicze niedopatrzenie czy systemowa luka?
To rażące uchybienie mogłoby uchodzić za archiwalną ciekawostkę, gdyby nie fakt, że przez dekady władze miejskie i wojewódzkie – a także sami mieszkańcy – funkcjonowali w przeświadczeniu, że centrum Rybnika jest objęte realną ochroną konserwatorską. Tymczasem – jak wskazuje również orzecznictwo (m.in. wyrok WSA w Warszawie z 2019 r., sygn. VII SA/Wa 759/19) – brak określenia przedmiotu wpisu czyni decyzję wadliwą i nieważną z mocy prawa (art. 156 § 1 pkt 5 KPA). Ale to nie wszystko! Decyzja nie został doręczona stronie! Zatem stanowi nieakt, nie można uznać ją za akt prawny zgodnie z orzecznictwem Wojewódzkich Sądów Administracyjnych.
To stawia pod znakiem zapytania legalność wielu decyzji administracyjnych i konserwatorskich podejmowanych przez dziesięciolecia – od pozwoleń na przebudowy po ewentualne odmowy inwestycyjne.
Konsekwencje dla miasta
Jeśli decyzja z 1953 roku zostanie oficjalnie uznana za nieważną, Rybnik – a konkretnie jego zabytkowe centrum – utraci ochronę wynikającą z rejestru zabytków, co może mieć wpływ na przyszłe inwestycje, rewitalizacje, a nawet możliwość sięgania po fundusze ochrony dziedzictwa. Nadto pod znakiem zapytania stoi los Uchwały o Parku Kulturowym, na którą spółka Aperitivo ma zamiar złożyć skargę do WSA już w ten piątek i co do której istnieją podobno duże wątpliwości nie tylko, co do podstawy prawnej jej podjęcia, lecz również samego procesu jej tworzenia…
Co więcej, brak skutecznej ochrony może umożliwić działania inwestycyjne, które w normalnych warunkach podlegałyby rygorom konserwatorskim.
Czas na nową decyzję?
Czy miasto powinno ponownie wystąpić o wpis do rejestru – tym razem zgodnie z obowiązującym prawem, z precyzyjnym określeniem granic? Eksperci nie mają wątpliwości, że tylko nowy, prawidłowy wpis, po rzetelnym przeprowadzeniu postępowania, może przywrócić realną ochronę historycznego śródmieścia. Pytanie brzmi, dlaczego przez 70 lat nikt tego nie zauważył – ani wojewódzcy konserwatorzy zabytków, ani urzędnicy miejscy.
Rybnik bez ochrony? Niewygodna prawda
Dla wielu mieszkańców Rybnika to może być szokująca informacja: Rynek i jego otoczenie nie są prawnie chronione tak, jak dotąd sądzono. To z jednej strony powód do refleksji nad jakością nadzoru konserwatorskiego, a z drugiej – szansa, by tę ochronę w końcu ustanowić… na solidnych podstawach.