Śląskie dzieci powszechnej swobody seksualnej

Na FB istnieje grupa Schlesien ist nicht Polen, która w duchu troski o wolność i samostanowienie ludów apeluje w uniwersalnym języku ludzkości o zakończenie polskiej i czeskiej okupacji Śląska
Działanie wspomnianej grupy wynika najpewniej z założenia o istnieniu narodu śląskiego znajdującego się pod okupacją. Prawo do samostanowienia narodów dobrze wyjaśnił koryfeusz postepowej ludzkości, W. I. Lenin w 1916 roku w Tezach o rewolucji socjalistycznej i prawie narodów do samostanowienia. Słowem. Śląscy separatyści i narodowcy dobrze wpisują się w nurt postepowo-liberalny naszego czasu i od razu widać, że nie ma mowy o jakimś intelektualnym zaścianku.
Aktia SCHLESIEN IST NICHT POLEN jes Protestym przeciwko polski i tscheski Okkupacji Ślönska. Jes sam pora Bilddateiöw, kere söm narychtówane do Publikatie i Drucku. Bildy idzie dodować za Profilbildy, Titelbildy, na Internetseitach, idzie je drukówać na Plakatach, Abziehbildrach, Handzettlach, Plakatwandach etc. Wsziskie Bildy na ty Seitcie söm bez Lizenzie i söm darmowe.
Trudno oprzeć się wrażeniu, że postulaty owego ruchu są nazbyt skromne, minimalistyczne i bez większego rozmachu. Rzeczywistość należy opisywać przecież prosto, ale nie bardziej. Apeluję o radykalizm, czyli autonomię uciskanych przez naród ślaski mniejszości – jedna śląska ambasada na Nikiszowcu to budzący zażenowanie i litość minimalizm bez ambicji. A mniejszości uciskanych przez naród śląski jest sporo i pora najwyższa, by cieszyły się jutrzenką swobody. Nie ma powodu pisać o mniejszości niemieckiej, bo ta jest dobrze zorganizowana i skutecznie reprezentuje własne interesy. Niewiele da się też postulować w kwestii Żydów, bo koncepcje rasowe dobrze zorganizowanych i skutecznych Europejczykow z połowy XX wieku nie pozwoliły im dotrwać na Górnym Śląsku do naszej wspaniałej i wyzwolonej epoki. Czas na tych o których nie sposób dłużej milczeć.
Pierwszą mniejszością są Celtowie, których geny stanowia cześć genotypu wielu Górnoślązaków. Celtowie mieszkali w dorzeczu Odry zanim pojawili się tutaj Słowianie w VI wieku naszej ery. Tchórzliwsza część Celtów uciekła na Zachód i z czasem jej potomkowie zaczęli się określać się jako Szkoci, Irlandczycy, Walijczycy, czy Bretończycy. Odważniejsza część Celtów, albo chroma, nie wystraszyła się słowiańskich przybyszów i pozostała na miejscu. Słowem, każdy górnośląski nosiciel celtyckich genów ma uzasadnione i święte prawo nazywać słowiańskich Górnoślązaków gorolami. Mniejszość celtycka, podobnie jak wszystkie inne wymienione poniżej, powinna zostać zalegalizowana i wyposażona w środki finansowe z budżetu państwa na odrodzenie języka celtyckiego w różnych jego wariantach – nosiciel genów celtyckich spod Raciborza różni sie przecież od tego spod Rybnika. Posłowie i europosłowie tej mniejszości, jak również wszystkich wymienionych poniżej, też powinni pojawić się w świecie polityki i mediów.
Mniejszość druga, tatarska. Wiadomo przecież, że od czasu bitwy pod Legnicą część oddziałów tatarskich zmuszono do osiedlenia się w podwodzisławskiej Mszanie i okolicach. Potomkowie tych Tatarów noszą często nazwisko Tatarczyk, spotykaja się raz do roku na okolicznościowych zjazdach. Dlaczego pozbawiać ich ambasady i dodatcji rządowych na tworzenie górnośląskiej wersji języka mongolskiego? Każdy naród i grupa etniczna mają przecież prawo do samostanowienia. .
Mniejszości trzecia, czwarta i piąta to Węgrzy, Chorwaci i Serbowie. Ich geny hasają swobodnie w genotypie statystycznego Górnoślązaka z genotypem autora niniejszego artykułu włącznie, na co posiadam stosowną dokumentację. Geny te pojawiły sie na Górnym Śląsku w czasie drugiej wojny śląskiej w latach 1744-1745. Pandurskie oddziały naszych przodków broniły wtedy interesów Marii Teresy z Habsburgów, która zmagała się realizacją pomysłu Fryderyka Wielkiego, który metodą kradzieży postanowił stać się bogatszym człowiekiem. Udało mu się. Pandurskie oddziały Chorwatów, Węgrów i Serbów panowały w tamtym czasie niepodzielnie po prawej stronie Odry. Pomiędzy walkami z wojskami pruskimi żołnierze Marii Teresy realizowali spontanicznie swoje marzenia o swobodzie seksualanej, pogardzie wobec abstynencji alkoholowej i ożywczym cieple płonących zabudowań. Grupa ta powinna być traktowana jako prekursorska wobec ruchu hipisowskiego, który wyzwolił uciemiężoną ludzkość z okowów okrutnej tradycji nakazującej wszelkiego rodzaju wstrzemięźliwość. Najodważniejsi z potomków pandurów manifestują już szczątkowo swoją autonomię, nosząc jednoznaczne nazwiska Węgrzyk, Magiera i Karwot. Panońsko-bałkańska krew jest nie do powstrzymania.
Mniejszość szósta, litewska. W genotypie statystycznego Górnoślązaka jest od kilku do kilkunastu procent genów litewskich, co jest skutkiem ożenku księcia raciborskiego Jana II Żelaznego z Heleną Korybutowiczówną, bratanicą króla Jagiełły. Księżna zamieszkała na Górnym Śląsku, sprowadzając z sobą liczny dwór. Litwini i Litwinki wchodziły w związki z miejscowymi, sprawiając, że geny litweskie zakorzeniły się w naszym regionie na dobre. W ramach mniejszości litewskiej, wchodzącej w skład narodu śląskiego, powinni zostać zaliczeni wszyscy potomkowie Zabużan, którzy w ramach tzw. repatriacji pojawili sie na Górnym Śląsku po 1945 roku oraz współcześni Ukraińcy – Litwa, Białoruś i Ukraina to przecież historyczne tereny dawnego Wielkiego Księstwa Litewskiego a Litwini, co wykazano powyżej, są tutaj od XV wieku.
Mniejszości siódma i ósma dumnie manifestują swoją tożsamość nazwiskami. To Wałachowie i Szwedzi. Historia niesprawiedliwie ocenia plemię rozbójniczych Wałachów najeżdzających Górny Śląsk. Najazd Wałachów na Racibórz w roku 1643 był wyrazem spontaniczności tego ludu. Nie chciał on trwać w zaściankowości swojego pasterskiego rzemiosła, był otwarty na nowości ze świata i bezpośrednie, pełne oryginalnej ekspresji kontakty z nowo poznanymi ludźmi. Podobnie było ze Szwedami szukającymi nowych i mocnych wrażeń na Górnym Śląsku podczas wojny trzydziestoletniej. Część z nich zakochała się w tej ziemi, a część była tak obita, że nie miała siły iść już dalej.
Mniejszość dziewiąta, czeska. Była tu jeszcze przed Piastami i po niech, kiedy na raciborskim tronie zaczeła zasiadać dynastia Przemyślidów. Ich przedstawiciele też są zdrowo zuchwali i manifestują swoją odmienność czeskimi nazwiskami takimi jak Siedlaczek czy Klimanek.
Mniejszośc dziesiąta, najprawdopodobniej największa – polska. To potomkowie słowiańskich Gołężyczan z Lubomii i innych grodów. Ich gorolski władca Mieszko I z Wielkopolski jest praojcem górnośląskich Piastów. Największy z tych górnosląskich goroli, raciborski i opolski książę Władysław opolski sprowadził cystersów do Rud i zbudował sporo miast takich jak Gliwice, Bytom, Żory, Wodzisław i inne. Z cystersami problem jest duży, bo sprowadzono ich z Jędrzejowa w świętokrzyskiem, który to obszar jest jeszcze dalej niż Sosnowiec. Nie wiadomo co zrobić z tym obcym dla narodowców śląskich dorobkiem gorolskich Piastów z Wielkopolski. Mało prawdopodobne, by tacy zagorzali regionaliści zawracali sobie głowę dziejami super gorolskiej Kambodży i Pol Potem, więc pytanie jest jak na razie czysto retoryczne. Do mniejszości polskiej należy zaliczyć wszystkich tych, którzy pojawili się na Górnym Śłąsku po 1945 roku w poszukiwaniu pracy w przemyśle. Ludzie ci zostawili tutaj sporo potu, założyli rodziny i mają do tej ziemi takie samo prawo jak Celtowie, Wałachowie, Tatarzy i inni.
Lista mniejszości uciskanych przez naród śląski jest oczywiście niepełna. Babcia mojego dziadka pochodziła z Gaszowic i nosiła nazwisko Turek. Ani jej uroda ani nazwisko nie mogą być kwestią przypadku – poszukiwania są w toku.
Ruch emacypacji powinien się rozwijać i nic nie powinno hamować. Nastepnym frontem walki powinno być wyzwolenie i odszkodowania dla zwierząt, które mieszkały na Górnym Śląsku przed pojawieniem sie ludzi. Ludzie i zwierzęta są ssakami i nie ma powodu, by dyskryminować te drugie. Czy ktoś konsultował pojawienie się Celtów, Gotów albo Słowiam z jeleniami, zającami i wiewiórkami? Odpowiedzią musi pozostać pełne goryczy i skandaliczne nie. Ale nic staconego. Ambasady jeleni, zajęcy i wiewiórek (rudych i czarnych osobno) szybciej czy później powstaną, bo siła postepu jest niepowstrzymana.
Szanowny Autor zapomniał dodać jeszcze jednej mniejszości, stosunkowo młodej i jeszcze raczkującej, choć najbardziej uciśnionej, bo narażonej na powszechny hejt. To mniejszość Kohutów wywodzącej się z okolic Istebnej i uczącej się naprędce godać po ślonsku na potrzeby równie uciśnionego elektoratu zapewniającego reelekcję do Parlamentu Europejskiego… 🙃
Dziwnym trafem ta mniejszość nosi nazwisko nie beskidzkie, a ukraińskie: Кохут.