Superszybki pociąg ze Śląska

Z Górnego Śląska do Berlina w 3 godziny i 47 minut? Z Bytomia do Opola w 71 minut? Tak, to możliwe! Tyle że niestety nie dziś, a niemal 90 lat temu.
Pociąg Latający Ślązak (Der Fliegende Schlesier), czyli połączenie kolejowe Bytomia (wówczas miasto graniczne z Polską) i Berlina był odpowiedzią na coraz większą rolę transportu lotniczego i samochodowego. To właśnie wykorzystanie wysokoprężnego silnika spalinowego firmy Maybach (tak, tak, to ten Maybach) w połączeniu z opływowym kształtem pozwoliło składowi na osiąganie niebotycznych jak na owe (i nie tylko owe) czasy prędkości – maksymalnie 160 km na godzinę i średnio 128 km/h.
Rozkład jazdy zaprojektowano tak, by człowiek udający się ze Śląska do stolicy Niemiec wyjechał rano, przed południem był na miejscu, zdążył pozałatwiać sprawy, by późnym popołudniem wsiąść do pociągu i jeszcze tego samego dnia być z powrotem na Śląsku – mówi w rozmowie z nami prof. Roman Kochnowski, historyk i miłośnik kolei. Wykorzystano przy tym nowoczesną konstrukcję i ograniczono liczbę przystanków. Skład liczący tylko trzy wagony (stąd stosunkowo lekki) wyruszał z Bytomia o 5:18, po kwadransie był w Gliwicach, o 5:54 w Kędzierzynie, skąd wyjeżdżał minutę później, a potem zatrzymywał się już tylko w Opolu i Wrocławiu. Na pierwszym berlińskim dworcu meldował się o 9:42, zatem podróż z górnośląskiego Kędzierzyna do stolicy Rzeszy zajmowała 3 godziny i 47 minut – dodaje R. Kochnowski.
Pokonanie całej trasa Bytom-Berlin zajmowało 4 godziny i 24 minuty. Dla porównania dziś zajmuje to 9h 49 minut i trzy przesiadki lub 11h 26 minut, jeśli mamy kaprys i wolimy się przesiąść tylko dwa razy. Średnią prędkość Furgajōncego Pierōna (bo tak był na Śląsku nazywany) na trasie Opole-Wrocław (39 minut jazdy) udało się pokonać dopiero w roku 2019 skracając czas tegoż przejazdu o 3 minuty. Nie trwało to jednak długo, bo dziś podróż trwa w najlepszym wypadku 44 minuty, a przeważnie godzinę lub dłużej.


Połączenie niestety zawieszono w związku z wybuchem drugiej wojny światowej. Po roku 1945 pociąg jeżdżący na Śląsk znalazł się na pewien czas w Polsce, ale został w latach 50. zwrócony Niemieckiej Republice Demokratycznej w ramach wymiany taboru i po przebudowie jeździł przez krótko jako ekspres Vindobona z Berlina do Wiednia, a następnie przerobiono go na pociąg rządowy. W grudniu 1973 r. zakończył służbę i przez pewien czas wagony służyły jako klub młodzieżowy gdzieś nad Bałtykiem. Na szczęście dwadzieścia lat później został odrestaurowany i obecnie znajduje się w Delitzsch w Saksonii pod opieką lokalnego stowarzyszenia dbającego o jego dobrostan.