Świadkowie twierdzą, że jest niewinny. Prokuratura idzie w zaparte
Kuriozum ciąg dalszy. Nadal nie kończą się perypetie Krzysztofa, któremu zabrano owce, ale zamiast pokrzywdzonego jest… oskarżonym
Wczoraj w wodzisławskim Sądzie Rejonowym odbyła się kolejna rozprawa oskarżonego Krzysztofa F., który walczy o swoje zwierzęta. Pisaliśmy już o tej sprawie niejednokrotnie, między innymi w artykule Zabrano mu zwierzęta, a z pokrzywdzonego stał się oskarżonym. Jak na razie po raz kolejny okazuje się, że oskarżenie jest najprawdopodobniej jednym wielkim kłamstwem. Udało nam się ustalić niezbicie, że szef nieistniejącego formalnie stowarzyszenia Pogotowie dla zwierząt jest przestępcą wielokrotnie karanym za kradzieże zwierząt. Z kolei rzekomy przedstawiciel tegoż stowarzyszenia pod nieobecność Krzysztofa wtargnął na posesję i zabrał owce… w asyście policji. Jednak ani prokuratura, ani policja nie widzą w tej sprawie nic dziwnego. Krytyki nie szczędzi za to Fundacja Polskie VETO, która wsparła działania Krzysztofa i jego obrońcy – mec. Rafała Rducha.
Świadkowie oskarżenia, którzy mieli mówić o rzekomej krzywdzie zwierząt nawet nie stawili się na przesłuchanie – mówią przedstawiciele Fundacji -nikt nie przeprowadził żadnego wywiadu, nikt nie rozmawiał z właścicielem zwierząt, policja nie przyłożyła się do pracy ani trochę wierząc na słowo jakimś obcym ludziom, którzy najzwyczajniej w świecie ukradli owce.
Prokuratura jednak nadal idzie w zaparte broniąc – już chyba samotnie – wersji, jakoby to Krzysztof był winien, bo… znęcał się nad owcami. Na wczorajszej rozprawie nie stawił się nikt z prokuratury. Poniżej zapis video z konferencji prasowej dot. zagrabionych owiec.