To koniec nutrii w Rybniku? Czeka je eutanazja
To nie jest łatwa decyzja, ale – zdaniem specjalistów – konieczna. Nutrie muszą zniknąć z Rybnika
Są sympatyczne i przyzwyczajone do ludzkiej obecności, ale niestety zgubne dla ekosystemu. Populacja rybnickich nutrii przybrała takie rozmiary, że trzeba interweniować. I to niestety bardzo zdecydowanie, ponieważ dla lokalnej przyrody rozwiązanie jest tylko jedno: ani jednej nutrii w okolicy. Stąd też zwierzaki albo trafią do specjalistycznego azylu, albo zostaną uśmiercone.
Zwierzęta te wywierają ogromne szkody w lokalnej przyrodzie i zostały zaklasyfikowane jako jedne ze 100 najgroźniejszych gatunków inwazyjnych na świecie. Ich działalność może zagrażać również bezpieczeństwu publicznemu. Zwierzęta uszkadzają wierzchnią warstwę gleby, doprowadzając do uszkodzeń infrastruktury drogowej, podkopami mogą wpływać na destabilizację skarp rzek, co przekłada się na ryzyko wystąpienia podtopień. Niekontrolowany przyrost populacji tego gatunku skutkuje koniecznością podjęcia przez organy ochrony przyrody działań zaradczych. Roślinożerne nutrie usuwają więcej roślin wodnych, niż potrzebują do zaspokojenia swoich potrzeb żywieniowych. Ssaki te wykorzystują materiał roślinny do budowy platform służących do wypoczynku, żerowania i rozrodu. Szczególne zagrożenie stanowi to dla ekosystemów bagiennych i podmokłych – mówi Natalia Zapała, rzecznik prasowa RDOŚ w Katowicach
Rozwiązaniem byłoby odłowienie zwierząt i umieszczenie w specjalistycznym azylu. Sęk w tym, że żadne z okolicznych stowarzyszeń nie ma na to pieniędzy, więc całkowity koszt poniosłoby miasto Rybnik. Jeśli się na to nie zdecyduje, zwierzęta trzeba będzie uśmiercić. Sprawa jest o tyle pilna, że nadpodaż zwierząt powoduje również rozprzestrzenianie się chorób i niekontrolowany przyrost populacji szczurów żywiących się pokarmem zostawianym przez rybniczan dla nutrii.
Osoby związane z chorzowskim ZOO na portalach społecznościowych zwracało na to uwagę rybnickim prezydentom wiele lat temu, gdy ci wpadli na pomysł tej „atrakcji” w Nacynie. Żaden z argumentow wtedy nie dotarł. Dziś mamy problem…
Choć z drugiej strony- wyborne frankfuterki! Kto jadł za komuny, ten pamięta.