Wiadomości

Trąbienie, brak miejsc i tłumy przy kasach. Zakupowe szaleństwo w Rybniku

Klienci kupują wszystko i w każdej ilości. Takie przynajmniej wrażenie można odnieść odwiedzając rybnickie dyskonty

W wielkopiątkowe południe wybraliśmy się z aparatem na tzw. Gliniok przy ul. Kotucza. W jednym z dyskontów zastaliśmy prawdziwe tłumy. Pierwszym problemem jest zaparkowanie. Trzeba się uzbroić w cierpliwość, bo plac jest przepełniony. Dosłownie. Potem jest tylko gorzej:

Dzisiaj jest urwanie głowy. Ja na szczęście mam jutrzejszą sobotę wolną, ale koleżanki będą miały co robić – powiedziała nam jedna z pracownic

Klienci kupują wszystko od jajek i białej kiełbasy po ozdoby świąteczne i środki czystości. Półki szybko pustoszeją, a kolejki do kas potrafią ciągnąć się w nieskończoność. Choć w rzeczywistości nieskończoność trwa maksymalnie kilka minut. Podkreślają to sprzedawcy i co bardziej trzeźwo myślący klienci.

Otwarte są wszystkie kasy. Czas oczekiwania to 5, maksymalnie 10 minut. Tyle stałem z synem. Czy to jest jakoś specjalnie długo? Nie sądzę. Fakt, że niektórzy ludzie się denerwują, bo ktoś za długo z koszyka coś wyciąga, ale ile stracił? Minutę? Dwie? – mówi Andrzej (imię zmienione)

Podobne sceny mają miejsce i w innych sklepach naszego regionu. Duże kłopoty z zaparkowaniem są w jednym z dyskontów niedaleko gotartowickiego lotniska.

Ludzie parkują na dziko utrudniając przejazd. Ciężko potem wyjechać – usłyszeliśmy

Wygląda zatem na to, że w pośpiechu i z koszykami wypełnionymi po brzegi wielu z nas ulega atmosferze przedświątecznej gorączki, próbując zdążyć z wszystkim na czas. Tradycja i potrzeba przygotowania idealnych świąt sprawiają, że Wielkanoc staje się nie tylko duchowym, ale i – chyba przede wszystkim – konsumpcyjnym wydarzeniem.

Powiązane artykuły

Jeden komentarz

  1. Ja tego nie rozumiem , od lat. Jak już jestem od tylu lat dorosła i wiem, że już takie rzeczy powinno się inaczej organizować sobie tak dzisiaj wiem że ludzie się po prostu nie zmienią. Jak ktoś jest głupi to głupi zostanie. Jadę tydzień wcześniej, dwa, i robię zakupy krok po kroku i tyle. I potem kłopot , wózki pełne i się siedzi godzinami na parkingach i w sklepie. Nie wiem ale nigdy nie zrozumiem co ludzi kieruje żeby dwa dni przed światami, czy dzień jeździć i ogarniać na ostatni moment. Jeszcze to myślenie że dwa i pół dnia zamknięte i koniec świata.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button