Wizyta w Parku Zdrojowym może kosztować 300 zł

TBS Daszek znów na celowniku mieszkańców i radnych. Kierowcy, którzy zostawiają auta przy ulicy Witczaka – obok budynku należącego do TBS – coraz częściej znajdują za szybą wezwania do zapłaty
Oficjalnie to dodatkowa opłata za nieprzestrzeganie regulaminu parkingu. Nieoficjalnie – kolejna odsłona sporu między mieszkańcami a miejską spółką. Parking przy Parku Zdrojowym jeszcze niedawno był ogólnodostępny. Teraz pojawiły się tablice z regulaminem i obowiązek płatności poprzez aplikację mobilną. Brak opłaty skutkuje wspomnianą dodatkową opłatą.
Radny: „Czy ktoś ma coś do ukrycia?”
Sprawą zainteresował się radny Grzegorz Mosoń, który skierował do prezydenta miasta interpelację dotyczącą przychodów spółki TBS „Daszek” z tytułu opłat parkingowych. W odpowiedzi zastępca prezydenta Grzegorz Dulemba poinformował, że w sierpniu spółka uzyskała z tego tytułu 2 890,51 zł.
Pytałem konkretnie o trzy pozycje przychodów – opłaty abonamentowe, bieżące i dodatkowe za nieprzestrzeganie regulaminu. Jak to od jakiegoś czasu bywa, ktoś celowo unika udzielenia jasnej odpowiedzi. Czy ktoś ma coś do ukrycia? – pyta radny Mosoń
W rozmowie z portalem ROW.info.pl radny potwierdził, że wciąż czeka niecierpliwie na odpowiedź na swoje kolejne zapytania dotyczące września i października.
Historia, która już się wydarzyła
Nie jest to pierwszy przypadek, gdy TBS „Daszek” znalazł się w ogniu krytyki za wprowadzenie płatnego parkowania. W wakacje podobna sytuacja miała miejsce przy ulicy Turystycznej. Wtedy mieszkańcy również otrzymywali „karteczki” z wysokimi opłatami. Po naszej interwencji – opisanej w tekście „Koniec parkingowej zmory w Jastrzębiu. Mieszkańcy znów mogą parkować bez opłat – sprawa zakończyła się sukcesem mieszkańców, a płatne miejsca zostały zlikwidowane.
Czy historia powtórzy się i tym razem? To zależy od determinacji kierowców oraz reakcji władz miasta.
TBS tłumaczy się „ekonomią”
I wówczas, i teraz TBS Daszek argumentował, że celem wprowadzenia opłat jest optymalne wykorzystanie majątku oraz ograniczenie kosztów utrzymania niewykorzystywanych gruntów. Jednak dla mieszkańców i turystów korzystających z Parku Zdrojowego decyzja spółki jest niezrozumiała – zwłaszcza że parking znajduje się tuż przy jednym z najchętniej odwiedzanych miejsc w mieście. W weekendy i podczas imprez plenerowych darmowe miejsca zapełniają się błyskawicznie, a parking przy ul. Witczaka staje się jedyną alternatywą. Niestety, także miejscem, gdzie łatwo o kosztowną niespodziankę za szybą. Wszystko wskazuje na to, że spór o parking przy Parku Zdrojowym dopiero się rozkręca. I podobnie jak poprzednio, może zakończyć się dopiero wtedy, gdy głos mieszkańców przebije się ponad tablice z regulaminami i paragrafy miejskich spółek.



