Wożą na zawołanie. Dziś dzień taksówkarza
Jeżdżą do Chorwacji, odprowadzają pod drzwi i pracują, gdy inni mają wolne. O plusach i minusach pracy taksówkarza rozmawiamy z przedstawicielami firmy Duet
Tej korporacji przedstawiać nie trzeba – są obecni w naszym regionie od ponad ćwierć wieku. W sumie przejechali miliony kilometrów i znają ROW na wylot. Nie tylko zresztą ROW – dla kierowców DUETu wyjazdy na Bałkany czy do Niemiec są codziennością. A jak jeszcze wygląda codzienność taksówkarza? O to z okazji ich święta zapytaliśmy samych zainteresowanych:
Nasi kierowcy mają licencję na miasto Rybnik, ale oczywiście obsługujemy cały region ROW i wypuszczamy się też dalej. Jeździmy nie tylko po całym Śląsku, ale kursy nad Bałtyk i za granicę też nierzadko się odbywają – np. do Niemiec czy do Wiednia. Takich kursów jest zresztą coraz więcej i – co ważne – obowiązują wówczas ceny umowne, bo staramy się iść klientowi na rękę. W każdym razie nie mamy ściśle określonego obszaru działania i podróżowania. Na pewno nie jest tak, że jak nie widać kominów Elektrowni Rybnik, to już zawracamy – śmieje się Małgorzata Hanejko, specjalista ds. reklamy i jednocześnie wieloletnia taksówkarz
Faktycznie zdarzają się ciekawe kursy – mówi Tomasz Danel, taksówkarz z ponad dwudziestoletnim stażem -Holowaliśmy ma przykład jacht na trasie Górny Śląsk – Bałkany. Faktem jest, że teraz więcej ludzi stać po prostu na taksówkę. Często jeżdżą z nami osoby starsze, którym najzwyczajniej w świecie nie opłaca się mieć swojego auta. Osoby, które coś tam wypiły też na szczęście korzystają z taksówek i odprowadzania aut, bo mamy i taką usługę: jeśli ktoś nie chce zostawić auta u znajomego czy w innym miejscu, to przyjeżdżają dwaj kierowcy, a jeden odprowadza auto.
Najwięcej pracy taksówkarze mają oczywiście wtedy, gdy inni odpoczywają. Święta, sylwester, Nowy Rok – to dni, gdy za kierownicą spędza się nieraz długie godziny.
Gdy klienci mają wolne – my mamy robotę. Wolne możemy sobie zrobić w tygodniu czy po świętach. Najwięcej pracy mamy oczywiście w Nowy Rok po północy. W momencie, gdy przestaje działać komunikacja, kończą się imprezy, to często pracujemy do siódmej czy ósmej rano. Wiadomo, że wszystkich na raz nie przewieziemy, bo choćby było 500 taksówek w Rybniku, to dla wszystkich jednocześnie nie wystarczy – stwierdza Tomasz
A czy zdarzają się sytuacje trudne czy nieciekawe? To pytanie też zadaliśmy i – o dziwo – odpowiedź jest zaskakująca:
O nieciekawych sytuacjach lepiej nie mówić, bo na szczęście nie jest ich zbyt wiele. Staramy się podejść do każdego indywidualnie. Zresztą kilka osób u nas ma ukończone studia z psychologii, więc jesteśmy w jakiś sposób przygotowani do trudnych rozmów. Staramy się zawsze z uśmiechem i grzecznie rozwiązać problematyczną sprawę. Lepiej załagodzić, niż spowodować, by sytuacja była jeszcze bardziej napięta. Dzięki temu zazwyczaj w trudniejszych momentach nie trzeba wzywać policji. Mnie czasem zdarzyło się, że musieli podjechać koledzy i jak klient zobaczył kilku taksówkarzy, to zwykle przypominał sobie, że jednak ma pieniądze na zapłatę – mówi z uśmiechem Małgorzata -Dbają o nas nasze chłopaki, nasi koledzy, ale wiadomo, że my kobiety musimy trochę bardziej na siebie uważać – dodaje
Warto zauważyć, że w ciągu ostatniego ćwierćwiecza rynek przewozowy bardzo się zmienił. Taksówkarze DUETu dysponują niemal każdym typem samochodu.
Mamy busa przystosowanego do przewozu osób niepełnosprawnych, kilka busów 9-osobowych, dużą ilość vanów, kombi, ale też samochody typu VIP, jeśli ktoś musi podjechać na eleganckie przyjęcie i konieczny jest transport samochodem wyższej klasy.
Z okazji dzisiejszego święta wypada zatem życzyć wszystkim taksówkarzom niewielu nieciekawych sytuacji i wielu bezpiecznych kursów. Szerokiej drogi!