Zagłosowaliśmy na nasze zniewolenie
Dwóch młodych chłopaków jadło pod byłym Koniaczkiem lody i stało przy moim zaparkowanym skuterze.
-Ale ma pan przekaz! – stwierdzili uśmiechnięci
-To nie ja, to ksiądz Jerzy – odpowiedziałem również się do nich uśmiechając
-No tak, ale to trzeba mieć odwagę, żeby z czymś takim jeździć – powiedział jeden z nich już teraz całkiem na poważnie
-On miał większą odwagę – odparłem siadając na skuter i odjeżdżając
Mój patron – błogosławiony ksiądz Jerzy Popiełuszko. Kapłan, który swoim stawiennictwem pomógł mi na esbecji już w marcu 1985 roku – zaledwie kilka miesięcy po swojej śmierci. Męczeńskiej śmierci, na którą szedł w całkowitym osamotnieniu – opuszczony i zdradzony przez większość ludzi. I ja kilka lat temu doświadczyłem takiej podobnej samotności. Oczywiście nieporównywalnej do tego, przez co przechodził ksiądz Jerzy. Ale wiem, że w takiej pustce stworzonej przez ludzi jedynie zostaje już człowiek i Bóg. Nic więcej. Niczego więcej nie trzeba. Nawet, gdy idzie się na śmierć…
…słowa księdza Jerzego mają dziś nową wartość. Kiedy je głosił w latach osiemdziesiątych, to zwracał się do nas rodaków jako wspólnoty. Solidarnej ze sobą wspólnoty. Dziś jesteśmy zbiorem konsumenckich indywidualności żyjącymi w realiach systemowego i skrupulatnie zaplanowanego kłamstwa – precyzyjnie realizowanej inżynierii społecznej. No i wszyscy w większym lub mniejszym stopniu chorujemy na osamotnienie. Tym sposobem przekaz Jerzego Popiełuszki nabrał jeszcze głębszego znaczenia i innego wymiaru. Dalej jednak jest prosty, jasny, niezmącony – wart przestrzegania i życia podług zasad, które wyznawał ten wyjątkowy ksiądz…
…dwóch młodych chłopaków pod Koniaczkiem załapało. Myślę, że tych młodych ludzi będzie więcej. Nawet, gdy ich tego nikt nie nauczy i nikt im tego nie wskaże. Nawet, gdy mroki tajemnicy męczeńskiej śmierci dalej będą zakryte. Ojciec Rydzyk miał stwierdzić, że gdyby wyszły na jaw wszystkie okoliczności tego zabójstwa, to Polskę rozsadzi w podstawach…
Co innego rozsadzi. Miłość, prawda i sprawiedliwość społeczna – prawdziwy testament księdza Jerzego. Miłość w której wytrwał i której wszystkim nam życzę…
Musimy się nauczyć odróżniać kłamstwo od prawdy. Nie jest to łatwe w czasach, w których żyjemy. Nie jest to łatwe w czasach, o których powiedział współczesny poeta, że nigdy jeszcze tak okrutnie nie chłostano grzbietów naszych batem kłamstwa i obłudy. Nie jest łatwiej dzisiaj, gdy cenzura wykreśla […] słowa prawdziwe i myśli odważne […] Obowiązek chrześcijanina to stać przy prawdzie, choćby miała ona wiele kosztować. Bo za prawdę się płaci, tylko plewy nic nie kosztują. Za pszeniczne ziarno prawdy trzeba czasami zapłacić. Módlmy się, by nasze życie codzienne było przepojone prawdą…
(rozważania różańcowe wygłoszone w Bydgoszczy tuż przed porwaniem i śmiercią – ostatnie wystąpienie publiczne).