Znika gorzelnia Wiktora Kopca – zapomniana rybnicka legenda

W sercu przedwojennej Smolnej – dzielnicy Rybnika – na Wzgórzu Raciborskim, istniała niegdyś gorzelnia Wiktora Kopca
Miejsce to, wypełnione zapachem fermentującego spirytusu i palonej kawy, było znacznym przedsięwzięciem – dwie trzecie zakładu stanowiła gorzelnia, jedna trzecia zaś palarnia kawy. Powyżej gorzelni znajdował się zbiornik na spirytus, który stał się areną dramatycznych wydarzeń w czasie wojny.
Gdy sowieccy żołnierze przybyli, by się do niego dostać, zażądali od pradziadka, by otworzył zbiornik. On odmówił stanowczo, co wywołało wśród nich gniew. Rzucili granat do środka, co zakończyło się ich tragiczną śmiercią. Tuż obok znajdowały się korty tenisowe, na których grywała moja babcia wraz z ciotką Rutką – wspomina Janusz Piotrowski, prawnuk Wiktora Kopca
To było miejsce pełne życia, gdzie przedwojenny Rybnik spotykał się na sportowe zmagania i towarzyskie rozmowy. Dziś trudno uwierzyć, że te tereny miały tak bogatą historię. Poniżej gorzelni znajdowała się mniejsza kamienica. To właśnie tam Wiktor Kopiec prowadził sklep spożywczy i słynną knajpę o nazwie Pod Ostatnim Groszem. Jak sama nazwa wskazuje, była to gwarny lokal, gdzie spotykała się cała śmietanka i ciemne zakamarki przedwojennego Rybnika. To właśnie tam, bezpośrednio z gorzelni, lano legendarną wódkę Perła, uchodzącą za prawdziwy skarb miasta.
Zygfryd, starszy Niemiec z ulicy Buczka (ob. św. Antoniego – przyp. red.) wspominał mi, jak jego ojciec posyłał go tam z kanką na mleko po gorzałę. Perła stała się nie tylko rybnicką legendą, ale i symbolem lokalnej tradycji gorzelniczej. Krążą pogłoski, że gdzieś w rodzinie nadal istnieje receptura tej wódki, lecz nikt nie chce jej ujawnić… – dodaje Janusz
Historia, która kształtowała to miasto, powoli zanika. Znikają raz za razem miejsca, które świadczyły o wielkości i charakterze miasta – miasto legend, tradycji i niezwykłych opowieści.