Historia

Kradzież na 1 400 000 zł, likwidacja drogi i zamknięcie sklepu

Gotówka, karta klienta i skok stulecia. Gdy w 1997 roku w Rybniku i Zabrzu otwierały się pierwsze na Śląsku hale Makro Cash & Carry, był to nie tylko sklep, ale zjawisko społeczne

Dziś rybnicka hala Makro szykuje się do zamknięcia, ale ćwierć wieku temu była to hurtownia dostępna tylko dla wybranych. Płatność wyłącznie gotówką (stąd Cash w nazwie) i ogromne zgrzewki towarów – wszystko to robiło oszałamiające wrażenie w czasach, gdy Polska jeszcze raczkowała w wolnorynkowej gospodarce. A dwa lata później właśnie ze śląskiego – a dokładniej zabrzańskiego – Makro zniknęło… 1,4 miliona złotych w gotówce. Historia jak z filmu akcji wydarzyła się naprawdę.

Tylko z kartą i tylko gotówką

Makro Cash & Carry działało w modelu handlu hurtowego, skierowanego wyłącznie do przedsiębiorców. Wstęp był możliwy tylko dla posiadaczy specjalnej Karty Klienta, wydawanej właścicielom firm, przedstawicielom instytucji publicznych (np. szkół, szpitali, kościołów), a nawet rolnikom. Klient detaliczny nie miał czego tam szukać. O Makro krążyły wręcz miejskie legendy – dzieci wiedziały, którzy rodzice „mają kartę”, a którzy nie.

Kolejnym wyróżnikiem była forma płatności: tylko gotówka. W czasach, gdy terminale płatnicze dopiero pojawiały się w nielicznych punktach usługowych, a karty kredytowe były rzadkością, płacenie w Makro oznaczało wyprawę z kopertą pełną banknotów. Żadnych przelewów, faktur z odroczonym terminem płatności czy ratalnych rozliczeń – gotówka była królem. W kontekście późniejszego skoku stulecia, miało to swoje poważne konsekwencje.

Zgrzewki i magia zakupów

Wnętrze Makro przypominało zachodnie magazyny z filmów. Metalowe regały sięgały sufitu, a na nich zgrzewki napojów, kartony makaronów, dziesiątki kilogramów mięsa czy olbrzymie opakowania słodyczy. Dla wielu klientów była to namiastka Zachodu – swoisty Disneyland lat 90.

Makro było także przestrzenią aspiracji. Pojawienie się tam – nawet jako gość zaprzyjaźnionego przedsiębiorcy było przeżyciem. Dla wielu osób był to symbol awansu społecznego: mieć kartę do Makro znaczyło być kimś. Na parkingu pod halą często widywano pierwsze w Polsce Fiaty z kratką, specjalnie przerabiane na samochody ciężarowe, tylko po to, by móc odliczyć VAT i robić zakupy w Makro. Również odliczając VAT.

Skok stulecia i Cinquecento

Dwa lata po otwarciu Makro w Zabrzu, doszło do spektakularnej kradzieży, która przeszła do historii jako jeden z najgłośniejszych napadów lat 90. Złodzieje ukradli z sejfu aż 1 400 000 złotych. Trzeba wziąć pod uwagę, że wówczas 1000 zł było całkiem niezłą przeciętną pensją… Przestępcy doskonale znali rozkład hali i działanie ochrony. Podejrzewano, że ktoś z wewnątrz mógł pomóc w organizacji skoku. Sama akcja przypominała scenariusz filmu sensacyjnego. Sprawcy uciekli Fiatem Cinquecento, który do dziś wielu Ślązakom kojarzy się z tą właśnie historią. Choć kilka osób zatrzymano i część pieniędzy odzyskano, nigdy nie udało się rozwikłać wszystkich okoliczności napadu. Prasa nazwała to „śląskim skokiem stulecia”.

Symbol epoki transformacji

Makro na Śląsku – a zwłaszcza to w Rybniku – szybko urosło do rangi symbolu transformacji ustrojowej. Tu spotykali się drobni przedsiębiorcy, właściciele barów mlecznych, sklepikarze i handlarze z rybnickiego targu. Tutaj poznawali nowe produkty, uczyli się zasad fakturowania, planowania dostaw, a czasem także zarządzania ryzykiem finansowym.

Dla wielu klientów był to pierwszy kontakt z hurtowym modelem zakupów, gdzie liczyła się skala – nie pojedynczy batonik, ale karton czekolad. O ile dzisiaj jest to standard. Choć Makro działa nadal w Polsce, to jego wyjątkowość z lat 90. wyblakła. Dziś zakupy w Makro robi się kartą płatniczą, można zamawiać online, a także uzyskać jednorazowy dostęp jako osoba prywatna (np. przy okazji zakupów świątecznych). Hala w Rybniku nie jest już świątynią handlu ani obiektem marzeń dla przeciętnego Kowalskiego. Za niedługo nie będzie też elementem rybnickiego krajobrazu, bo jesienią zostanie zamknięta. Kilka lat wcześniej zamknięto starą część ulicy Prostej, która prowadziła z południowych części miasta do – między innymi – hali Makro. Dziś kierowcy mogą mknąć nową ulicą Prostą – ale już wkrótce wszędzie, tylko nie do Makro.

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button