Masz firmę? Możesz nie mieć gazu.
Przyzwyczailiśmy się, że dostęp do wody, gazu czy prądu mamy na żądanie. Ba, nawet Internet chcemy mieć ciągle pod ręką (czy też raczej: w ręku).
Okazuje się jednak, że nic nie jest nam dane raz na zawsze. Starsi Czytelnicy zapewne pamiętają, że w czasach PRL (szczególnie w latach 80. XX stulecia) powszechne były przerwy w dostawach prądu z uwagi na tak zwane stopnie zasilania (w przypadku energii elektrycznej były to stopnie od 11 do 20). 20 stopień zasilania oznaczał, że w praktyce bezproblemowego dostępu do energii elektrycznej nie było.
Nie wszyscy jednak wiedzą, że stopnie zasilania nie zostały w III RP zniesione. Po raz ostatni większe ograniczenia w dostępie do energii elektrycznej miały miejsce w roku 2015. Informowano wówczas, że:
W związku z niskim poziomem rzek oraz wysoką temperaturą powietrza i wody wykorzystywanej w obiegach chłodzenia, są coraz większe ograniczenia w produkcji energii elektrycznej. Z danych wynika, że na godzinę nieplanowane ubytki mocy przekraczały 2,2 GW. Ubytki mocy na poziomie 330 MW występowały w Elektrowni Kozienice, 235 MW – w Elektrowni Turów, 370 MW – w Elektrowni Bełchatów, 200 MW – w Elektrowni Opole, 120 MW – w Elektrowni Łagisza, 123 MW – w Elektrownia Siersza, 225 MW – w Elektrowni Jaworzno III, 200 MW – w Elektrowni Pątnów, 464 MW w Elektrowni Pątnów II, 220 MW – w Elektrowni Rybnik.
Dodatkowo stopnie zasilania obejmują obecnie również dostęp do paliwa gazowego, czego w PRL zasadniczo nie było, ponieważ gaz pochodził nie z dostaw zewnętrznych, ale z krajowej produkcji kopalnianej, która generalnie zaspokajała przytłaczającą większość potrzeb. Obecnie niestety jesteśmy uzależnieni od dostawców spoza Polski i właśnie odczuwamy skutki tego stanu rzeczy. Jak informuje nas Polska Spółka Gazownictwa:
W lutym 2021 roku miała miejsce istotna zmiana przepisów, wprowadzająca kolejne stopnie zasilania (11. i 12. stopień zasilania), czego efektem jest konieczność ujęcia w planie ograniczeń większej liczby odbiorców – pisze Grzegorz Cendrowski, rzecznik PSG. Od momentu wejścia tych zmian, nie było konieczności wprowadzania jakichkolwiek ograniczeń w poborze gazu, a tym bardziej 12 stopnia. Warto podkreślić, że odbiorcy indywidualni są chronieni w każdym stopniu.
A my z kolei nie dalej jak w piątek otrzymaliśmy list od jednej z naszych Czytelniczek:
Może zainteresujecie się tym tematem? Dostałam wczoraj pismo od dystrybutora gazu z informacją, że moja firma może zostać objęta wyłączeniem dostaw paliwa gazowego. Ładnie to nazwano: zerowy pobór dobowy i godzinowy. Dodam tylko, że nie prowadzę jakiejś szczególnej działalności – wynajmujemy powierzchnie biurowe, handlowe i realizujemy kampanie marketingowe. Gazu używamy – jak większość – do ogrzewania biura.
Krótki rekonesans wystarczył, bo potwierdzić obawy naszej rozmówczyni. Podobne pisma otrzymali i inni przedsiębiorcy z naszego regionu, o czym poinformował nas jeden z Czytelników z rybnickiej dzielnicy Północ:
Ja również dostałem takie pismo. Prowadzę działalność gospodarczą wraz z żoną, to usługi edukacyjne i oczywiście grzejemy gazem. Czy będziemy wraz z uczniami marznąć? Tego nie wiemy.
Czy faktycznie firmy i inne instytucje naszego regionu będą pozbawione możliwości ogrzewania? Zaprzecza temu rzecznik PSG.
Nie ma obecnie ryzyka wprowadzenia jakichkolwiek ograniczeń w poborze gazu na terenie całego kraju. Biorąc pod uwagę wstępne szacunki Ministerstwa Klimatu i Środowiska dot. zużycia gazu ziemnego w 2022 r., polski system gazowy jest przygotowany na ewentualny spadek temperatur i w przypadku ich wystąpienia także nie ma ryzyka wprowadzenia ograniczeń w poborze gazu ziemnego. Ewentualną decyzję o wprowadzeniu ograniczeń podejmuje Rada Ministrów, na wniosek ministra właściwego do spraw energii. Ograniczenia wprowadzane są w sytuacjach wyjątkowych, w celu zapewnienia stanu bezpieczeństwa.
A co Wy o tym sądzicie? Piszcie w komentarzach.