Wiadomości

Policja: pościg za pojazdem. Świadkowie: pościgu nie było, bo nikt nie uciekał!

Niecodzienna sytuacja miała miejsce w Nędzy. Funkcjonariusze policji mieli tam podjąć pościg za kierującą volvo, która rzekomo nie reagowała na ich polecenia. Problem w tym, że i kierująca, i świadkowie mówią co innego.

Cała sytuacja miała miejsce 9 stycznia w Nędzy w powiecie raciborskim. Policyjna notatka z tego zdarzenia zawiera suche informacje:

Podczas akcji uwagę patrolu w miejscowości Nędza zwróciło nietypowe zachowanie pewnej kobiety. Kilka razy próbowała ona wsiąść do samochodu volvo i nim odjechać, jednakże widząc radiowóz, rezygnowała z tego. Gdy policjanci odjechali, kobieta wsiadła i ruszyła samochodem. Wówczas mundurowi postanowili zatrzymać pojazd do kontroli aby sprawdzić, co było powodem takiego zachowania. Zgodnie z procedurą policjanci włączyli sygnały świetlne i dźwiękowe, ruszając za volvo. Kierująca nie reagowała jednak na sygnały nakazujące jej zatrzymanie się. Po kilku kilometrach ucieczka zakończyła się na ulicy Raciborskiej w Ciechowicach, gdzie pojazd został zablokowany przez radiowóz z drogówki. Za kierownicą volvo siedziała 33-letnia mieszkanka powiatu raciborskiego. Była ona trzeźwa i nie potrafiła wytłumaczyć swojego zachowania. W czasie kontroli kobieta swoim zachowaniem narobiła sobie jednak dodatkowych kłopotów, gdyż wulgarnie znieważyła policjantkę, a szarpiąc  policjanta, naruszyła jego nietykalność.

Zupełnie inaczej przedstawia tę sytuacją pani Ksymena, która zgłosiła się do naszej redakcji.

Przed nikim nie uciekałam. Nie miałam i nie mam powodu. Robiłam zakupy, które sukcesywnie nosiłam z kilku sklepów do samochodu. Przy okazji rozmawiałam z moim teściem. Gdy skończyłam, wsiadłam do samochodu i odjechałam. Kiedy zauważyłam, że jedzie za mną radiowóz, zwolniłam, zbliżyłam się do prawej strony,  myślałam że jadą do jakiejś akcji. Mieli włączone tylko sygnały świetlne. Ale kiedy jechali dalej za mną, mimo że zwolniłam do 40 km/h, zastanawiałam się, czy to do mnie czy do auta, które jechało za nimi. Czekałam na jakieś dodatkowe sygnały. Ręką, lizakiem, żeby mnie wyprzedzili, cokolwiek. Nic nie jechało z przeciwka. Na tym odcinku nie ma za bardzo pobocza. Dopiero, gdy tamten samochód pojechał prosto, a ja skręciłam w prawo, domyśliłam się, że mam się zatrzymać, bo policja skręciła za mną. Nie było jednak gdzie zjechać i gdy tylko pojawiło się pobocze, to zjechałam na bok. Nikt mnie nie gonił, jechałam 40 km/h. Nikt też nie musiał mnie blokować.

Co ciekawe pani Ksymenie udało się dotrzeć do świadków, którzy potwierdzają Jej wersję. Mało tego, para, która jechała za radiowozem, przesłała nagranie, które zdaje się potwierdzać wersję pani Ksymeny. Policjanci dopiero pod koniec włączyli sygnał dźwiękowy i wówczas kierująca volvo zjechała na bok. Nic też – a już na pewno nie prędkość – nie wskazuje na jakąkolwiek próbę ucieczki czy pościg.

Dostaliśmy film z pościgu. Czy pani Ksymena uciekała? Oceńcie sami.

Po zatrzymaniu wg relacji p. Ksymeny policjant miał poprosić o otwarcie maski samochodu. A ponieważ nie potrafił jej odblokować, kierująca wysiadła z pojazdu, by mu pomóc, co policjant uznał za… napaść.

Złapał mnie za kurtkę, zaczął szarpać i powiedział: nie wiesz, z kim zadarłaś, suko. Wówczas przestraszyłam się nie na żarty. Puściły mi nerwy, krzyczałam i nie mogłam się uspokoić. Dopiero policjant z drugiego radiowozu mi w tym pomógł.

Sprawa jest rozwojowa. Okazało się, że są świadkowie całego zdarzenia, a film nagrany przez jednego z nich zaprzecza wersji organów ścigania. Moja klientka zatrzymała się do kontroli po dostrzeżeniu sygnału świetlnego i usłyszeniu sygnału dźwiękowego. Należy dodać, że poruszała się z dozwoloną prędkością i przed nikim nie uciekała, co potwierdza nagranie. Także co do samego przebiegu interwencji mamy szereg argumentów: przebiegała ona zgoła inaczej niż utrzymywały dotychczas organy i co było powielane w mediach – mówi pełnomocnik adw. Rafał Rduch.

Na 31 marca zaplanowano przesłuchania świadków. Pani Ksymena już złożyła zeznania. Do sprawy będziemy wracać.

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

Back to top button