W Marklowicach zjecie górniczą pastę. I będzie Wam smakować

Od kucharza do milionera. Właściciele popularnego marklowickiego lokalu zmagają się z… nadmiarem klientów
KebabX. Najpierw niewielka budka, a teraz jeden z najbardziej rozpoznawalnych punktów na kulinarnej mapie Rybnickiego Okręgu Węglowego. Zresztą węgiel wpisany jest na tu na stałe, bo niemałą część klientów stanowią górnicy, a sam szef sekcji gastronomicznej pracuje… na kopalni.
Ja mam wykształcenie gastronomiczne – śmieje się Andrzej Kołdyka, niegdyś szef kuchni w jednej z wiślańskich restauracji oraz kucharz w pięciogwiazdkowym hotelu w Krakowie -Niestety z przyczyn zdrowotnych byłem zmuszony do zmiany zawodu i od 17 lat pracuję na kopalni a od ponad 10 lat prowadzę firmę budowlaną zajmującą się budową potężnych inwestycji takich jak galerie, hale produkcyjne, biurowce itp. W 2023 r powstał pomysł powrotu do starych korzeni w zakresie gastronomii i tak powstała wizja posiadania własnego KebabX, bo tak nazwaliśmy nasz lokal
Andrzej z przejęciem opowiada o historii swojej gastronomicznej przygody, która rozpoczęła się w styczniu zeszłego roku. Początkowo działalność była prowadzona w niewielkiej budce, jednak duże zainteresowanie klientów sprawiło, że konieczne stało się znalezienie większego lokalu.
Na pomysł rozwoju w tym kierunku wpadłem na początku roku 2023 i tak postanowiłem działać. Nazwa pochodzi od klubu do którego należę wraz z przyjaciółmi urodzonymi w październiku, dlatego wpadłem na pomysł, że to będzie KebabX, bo wszak październik to X miesiąc. Od samego początku zależało nam na stworzeniu niepowtarzalnego miejsca z autorskimi przepisami, co wyróżniałoby nas na tle konkurencji. Bardzo długo przygotowywaliśmy się do otwarcia, dopracowując recepturę i testując różne rozwiązania. Nasze mięso zostało bardzo dobrze przyjęte przez klientów, co dało nam motywację do dalszego rozwoju. Wkrótce okazało się jednak, że w pierwszej lokalizacji nie jesteśmy w stanie sprostać rosnącemu zainteresowaniu – mówi właściciel KebabX.
Szybko przystąpiliśmy do projektowania oraz ogromnego remontu co trwało od marca aż do września. Nowy lokal okazał się strzałem w dziesiątkę, mogliśmy bez problemów obsłużyć ogromną ilość klientów w o wiele krótszym czasie, poprawił się też komfort naszej pracy, mogliśmy się mocno rozwinąć o nowe dania i – co najważniejsze – można usiąść i zjeść czy poczekać na zamówienie, a w lecie dodatkowo jest ogródek przed lokalem i spora ilość miejsc parkingowych. Wszystko oczywiście dostosowane do potrzeb niepełnosprawnych.
I tak oto we wrześniu zeszłego roku lokal przeniósł się na marklowicką ul. Wyzwolenia 67, obok Żabki. Nowe miejsce pozwoliło na zwiększenie możliwości produkcyjnych i rozszerzenie menu. Klienci mogą liczyć na bogaty wybór dań oraz domowe sosy i dodatki przygotowywane na miejscu. Jednak to nie koniec rozwoju – w miejscu pierwszej budki powstała nowa koncepcja gastronomiczna: Kanapkownia, w której serwowane są kanapki przygotowywane wyłącznie z własnych składników.
-W Kanapkowni stawiamy na świeżość i jakość. Każdego dnia o trzeciej rano dostarczane jest do nas świeże pieczywo, które zamawiamy specjalnie pod nasze potrzeby. Klienci mogą wybierać między białymi bułkami a wieloziarnistymi. Do kanapek dodajemy różne autorskie pasty, jak np. pastę chłopską stworzoną specjalnie z myślą o górnikach. To połączenie majonezu, sera żółtego, szynki, ogórka konserwowego, przypraw i cebuli. Ludzie bardzo ciepło przyjęli tę propozycję – opowiada właściciel –Kanapkownię otwieramy o 4:00, czynna jest do 12:00 od poniedziałku do piątku. Z kolei KebabX zaprasza klientów od 14:00 do 21:30.


Każda kanapka zawiera podstawowe składniki, jak sałata lodowa, a klienci mogą dobrać do niej ulubione warzywa i dodatki. W menu można znaleźć także kanapki z kurczakiem czy mega rozwiązanie dla wyjątkowo głodnych (jak ja 😉 ): jest to autorski kotlet mielony na kanapce przygotowywany na miejscu. I wystarczy rzut oka, by przekonać się o piorunującej skuteczności strategii obranej przez szefostwo. Do Kanapkowni i KebabX w niektórych momentach dnia ciężko się dopchać.
To przykład, jak pasja do jedzenia i konsekwencja w działaniu mogą przełożyć się na sukces gastronomiczny – mówi jeden z klientów pracujący niedaleko -Tu przychodzi pół urzędu gminy, uczniowie, nauczyciele i górnicy. Górnicy szczególnie na pastę chłopską, więc chyba można już nazwać ją górniczą – dodaje ze śmiechem
Właściciele nie zamierzają spoczywać na laurach i planują kolejne nowości w swoim menu. Ja zaś planuję dalszy ciąg tekstu. Ale to później, bo na razie moim planem jest zjedzenie najsłynniejszego marklowickiego kebaba. I kanapki z górniczą pastą.
Ktoś wie dlaczego się zamknęli?