Wiadomości

Zabrano mu zwierzęta, a z pokrzywdzonego stał się oskarżonym

Niemożliwe? Nie w Polsce. Krzysztof Filas z Wodzisławia – ojciec trójki dzieci – może iść do więzienia za… no właśnie nie do końca wiadomo, za co.

Wszystko zaczęło się w na początku 2022 roku. Tego dnia pan Krzysztof Filas przyjechał na swoją działkę przy ul. Poprzecznej w Wodzisławiu. Ku swemu zdumieniu zobaczył wyłamaną bramę wjazdową. Nie było też owiec, które od lat hodował i które wypasały się na łące.

Byłem przekonany, że to kradzież z włamaniem – mówi smutno Krzysztof Filas. Pojechałem zatem na policję zgłosić przestępstwo.

I tu pojawił się pierwszy zwrot akcji. W naszej opowieści będzie ich jeszcze wiele, więc trzymajcie się. Ale po kolei. Policja poinformowała pana Krzysztofa, że jego owce zostały mu odebrane, bo o nie nie dbał.

To jakaś kpina – zżyma się pan Krzysztof – owce miały wybieg, dostęp do wody, pokarmu i dbałem o nie. Te zwierzęta były największą radością moich dzieci!

Kto zatem zdecydował o odebraniu owieczek panu Krzysztofowi? Bardzo wiele wskazuje na to, że za całą sprawą stoi organizacja Pogotowie dla Zwierząt. Organizacja, która cieszy się złą sławą. Fatalną opinię o jej działaniach ma Piotr Kłosiński – Prezes Polskiego Porozumienia Kynologicznego i jednocześnie wiceprezydent World Kennel Union. Podobnego zdania jest też Powiatowy Lekarz Weterynarii w Szczytnie. Pogotowie dla Zwierząt w zeszłym roku stało się negatywnym bohaterem afery w Jastrzębiu Zdroju, kiedy to zabrano sześcioletniej chorej dziewczynce psa służącego jej do dogoterapii.

Zwierzę zostało zabrane mojej córce, ale jastrzębski urząd miasta nie dopatrzył się żadnych nieprawidłowości. Szansa na odzyskanie psa pojawiła się dopiero po medialnej burzy, która się rozpętała wokół tego Pogotowia – przekazuje nam mama sześciolatki.

Jakby tego było mało szef Pogotowia Grzegorz B. ma liczne wyroki skazujące go za przywłaszczenia i kradzieże zwierząt. Ponadto ma sądowy zakaz zajmowania stanowisk w organizacjach i stowarzyszeniach broniących praw zwierząt.

Idźmy dalej. Według przepisów natychmiastowe odebranie zwierzęcia może nastąpić tylko w przypadku niecierpiącym zwłoki. Precyzuje to art. 7 ust. 3 ustawy o ochronie zwierząt:

W przypadkach niecierpiących zwłoki, gdy dalsze pozostawanie zwierzęcia u dotychczasowego właściciela lub opiekuna zagraża jego życiu lub zdrowiu, policjant, strażnik gminny lub upoważniony przedstawiciel organizacji społecznej, której statutowym celem działania jest ochrona zwierząt, odbiera mu zwierzę, zawiadamiając o tym niezwłocznie wójta (burmistrza, prezydenta miasta), celem podjęcia decyzji w przedmiocie odebrania zwierzęcia.

Czy w tym przypadku zdrowie lub życie owiec było zagrożone? Czytelnicy mogą to ocenić sami na podstawie zdjęć zwierząt.

Owce Krzysztofa Filasa na pastwisku

Naszym zdaniem żadnego zagrożenia nie było. Ponadto: czy odebrał zwierzęta policjant lub strażnik gminny? Czy z interwencji sporządzono stosowną notatkę służbową? Z informacji przez nas posiadanych wynika, że nie. Czy zatem zgodnie z prawem zwierzęta odebrał upoważniony przedstawiciel organizacji społecznej, której statutowym celem działania jest ochrona zwierząt?

Nie.

Dlaczego? Ano dlatego, że Pogotowie dla zwierząt to organizacja, która… nie istnieje! Została wykreślona z Krajowego Rejestru Sądowego z uwagi na liczne nieprawidłowości. Usiłowała się przekształcić w tzw. stowarzyszenie zwykłe, ale również została wykreślona przez starostę powiatu węgrowskiego w woj. mazowieckim. Z kolei starosta powiatu mińskiego (także woj. mazowieckie), gdzie rzekome stowarzyszenie ma siedzibę także nie wpisał go na listę stowarzyszeń. Podsumujmy: zadbane owce zabiera prawowitemu właścicielowi organizacja, która nie istnieje i której przedstawiciel ma sądowy zakaz zajmowania się tego typu sprawami z uwagi na liczne kradzieże zwierząt. Mało?

Idziemy zatem dalej. Trzymajcie się: wodzisławski urząd miasta próbuje od dłuższego czasu bezskutecznie ustalić, gdzie obecnie przebywają owce i w jakim są stanie. Nie wiadomo nawet, czy żyją, bo Pogotowie dla Zwierząt nie odpowiada na żadne pisma magistratu mimo takiego obowiązku. W sumie nic dziwnego: organizacja, która nie istnieje nie może – co logiczne – odpowiadać na pisma. Tyle tylko, że niczego niespotykanego w powyższej historii nie dostrzegła chyba ani wodzisławska policja, ani prokuratura. Ta ostatnia skierowała bowiem do sądu akt oskarżenia przeciwko… panu Krzysztofowi! Zarzuca mu się, że nie dbał o zwierzęta. Dziwnym jest fakt, że jednym z zarzutów jest oskarżenie, że owce nie przebywały w pomieszczeniu zamkniętym. Jest to o tyle ciekawe, że według specjalistów ten gatunek owiec wyjątkowo źle znosi życie w zamknięciu, ponieważ dobrze czuje się tylko na otwartym pastwisku.

Jest to bardzo dziwna sprawa – mówi adw. Rafał Rduch, obrońca Krzysztofa Filasa. Po raz pierwszy spotykam się z sytuacją, że nieistniejące stowarzyszenie odbiera komuś jego własność. Po zapoznaniu się z aktami sprawy będę mógł powiedzieć z pewnością coś więcej, bo bez wątpienia trzeba to wyjaśnić.

Biorąc po uwagę powyższe fakty skierowaliśmy do wodzisławskiej prokuratury szereg pytań, które w opinii redakcji są dla sprawy niezwykle istotne. Oto one:

1. Czy prokuratura rejonowa wie o tym, że stowarzyszenie Pogotowie dla Zwierząt, które odebrało owce p. Filasowi zostało z uwagi na liczne nieprawidłowości wykreślone z KRS?
2. Czy prokuratura rejonowa wie o tym, że ww. stowarzyszenia określające się jako zwykłe zostało wykreślone z ewidencji stowarzyszeń zwykłych przez starostę powiatu węgrowskiego?
3. Czy prokuratura rejonowa wie, że ww. stowarzyszenie z siedzibą w Mrozach (pow. miński, woj. mazowieckie) nie widnieje w rejestrze stowarzyszeń zwykłych starostwa powiatowego w Mińsku Mazowieckim?
4. Czy prokuratura rejonowa wie, że Grzegorz B. reprezentujący ww. stowarzyszenie ma sądowy zakaz zajmowania stanowisk w stowarzyszeniach i organizacjach, których celem działania jest ochrona praw zwierząt?
5. Czy w wyżej wymienionej sprawie zachodziły okoliczności wymienione w art. 7 ust. 3 ustawy o ochronie zwierząt i czy zostały udowodnione?
6. Czy odebranie zwierząt nastąpiło zgodnie z art. 7 ust. 3 ustawy o ochronie zwierząt? Czy dokonał tego strażnik miejski, policjant lub upoważniony przedstawiciel organizacji społecznej? Jeśli dokonał tego policjant lub strażnik miejski, to czy została sporządzona notatka służbowa? Nadmieniam, że żaden członek czy wolontariusz stowarzyszenia Pogotowie dla zwierząt nie jest upoważnionym przedstawicielem organizacji społeczne, ponieważ organizacja ta nie istnieje, ergo nie ma przedstawicieli.
7. Czy prokuratura rejonowa wie, że stowarzyszenie Pogotowie dla Zwierząt cieszy się fatalną opinią specjalistów (m.in. powiatowy lekarz weterynarii w Szczytnie, prezes Polskiego Porozumienia Kynologicznego)?
8. Czy dołożono wszelkiej staranności w zbadaniu tej sprawy, w szczególności czy dokonano oględzin pastwiska, zwierząt oraz czy zbadano powiązania biegłego z zakresu weterynarii z ww. stowarzyszeniem?
9. Czy prokuratura rejonowa dysponuje dokumentacją fotograficzną dowodzącą popełnienia ww. czynu zabronionego? Ze zdjęć przeze mnie posiadanych nie wynika nic takiego – jest dokładnie odwrotnie. 10. Czy prokuratura rejonowa wie, że podobny przypadek miał miejsce w roku 2022 w Jastrzębiu, a stowarzyszenie Pogotowie dla zwierząt ma obowiązek zwrócić zwierzę właścicielce?
11. Czy prokuratura rejonowa wie, że ww. stowarzyszenie nie udziela odpowiedzi na żadne pisma z urzędu miasta w Wodzisławiu Śląskim w sprawie odebranych owiec?
12. Czy prokuratura rejonowa wie, że miejsce pobytu owiec i ich stan zdrowia nie są znane?
13. I w końcu: czy przytoczone wyżej pytania i wątpliwości nie są przyczyną wystarczającą do umorzenia postępowania lub przynajmniej jego ponownej wnikliwej oceny?

Skontaktowaliśmy się również z Pogotowiem dla Zwierząt pytając, gdzie przebywają zwierzęta i jaki jest ich stan.

– Zwierzęta mają się dobrze. Nie pamiętam, gdzie teraz przebywają – usłyszeliśmy w telefonie
– A dlaczego nie odpowiadacie państwo na pisma UM w tej sprawie?
– A pan dzwoni jako rzecznik urzędu?
– Nie, ja dzwonię jako dziennikarz, ponieważ przygotowuję materiał na ten temat.
– To pan napisze w tym materiale, że mamy jako organizacja krowy pana K. z Wodzisławia pod opieką i jakoś to urzędowi nie przeszkadza.
– Urząd wnosił o wyjaśnienia, dlaczego nie ma was w rejestrze stowarzyszeń zwykłych…
– Czekamy na wpis po prostu.

Nie jest to prawdą. Jak wynika z naszej rozmowy potwierdzonej dokumentacją widniejącą na stronie starostwa powiatowego w Mińsku Mazowieckim, stowarzyszenie nie zostało zarejestrowane z uwagi na brak wymaganej dokumentacji. Z kolei starosta węgrowski postanowił o wykreśleniu Pogotowia z rejestru.

Czekamy na odpowiedź wodzisławskiej prokuratury rejonowej dot. prowadzonego postępowania. Jak na razie w rozmowie z nami prokurator Felsztyński potwierdził skierowanie aktu oskarżenia do sądu i podtrzymał swoje zarzuty obiecując przesłanie szczegółowej odpowiedzi w ciągu siedmiu dni. Zwróciliśmy się także do Powiatowej Lekarz Weterynarii w Mińsku Mazowieckim z prośbą o komentarz. Do sprawy z pewnością wkrótce wrócimy.

Powiązane artykuły

4 komentarzy

  1. Były próby wprowadzenia Piątki dla zwierząt. Stała za tym szeroka koalicja. Patologiczne sytuacje opisane w tym artykule pokazują jak niszczy się porządnych ludzi pod pretekstem „walki o prawa zwierząt”.

  2. To jest jakaś masakra. Jak można wejść na czyjąś posesję i ukraść zwierzęta. Dlaczego polskie prawo na to pozwala. Dla tych organizacyji prozwierzęcych liczy się tylko kasa.
    Co się w tym kraju wyprawia.

  3. Sprawa jest prosta. Nie mieli uprawnień, dodatkowo szef fundacji był karany. To zwykła kradzież i tyle. Nad czym się tu rozmyślać. Prokuratura i kratki

  4. Jak widać IM można wszystko, chciałam dodać że ów PDZ ma zakaz odbioru zwierząt właścicielom podpisane przez Powiatowego lekarza weterynarii oraz Państwową Inspekcję Weterynaryjną (mam dokumenty) Ponadto siedziba PDZ w Mrozach to nic innego jak nielegalne schronisko w Kuflewie w trakcie toczącej się z Urzędem Miasta i Gminy Mrozy sprawą w prokuraturze. A Grzegorz B, Jakub Sz, Igor Dz, Zofia B, Patrycja D i cała reszta tej zbieraniny to nikt inny jak pasożyty żerujące na ludzkiej i zwierzęcej krzywdzie. Mam w tym temacie BARDZO obszerną wiedzę.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

Back to top button