Historia

Korwin doradził, jeden Ferdynand poprosił, a drugi się zgodził

Wielka historia, słynna dynastia, a w tle nasi lokalni rybniccy kupcy. Dlaczego to właśnie Ferdynandowi I Habsburgowi zawdzięczamy targ?

Najpierw garść faktów: zanim osiemnastowieczni ekonomiści udowodnili, że przyczyną bogactwa narodów jest praca (tak, praca, a nie dotacje, subwencje i inne socjale), handel był swego rodzaju przywilejem. Nie każdy i nie wszędzie mógł handlować. Miasta miały swoje jarmarki (zwykle raz do roku; stąd nazwa – Jahr Markt, czyli z niem. doroczny targ) i targi. Miały, jeśli wystarały się o stosowny przywilej u władcy. Istniało też prawo składu i przymus drogowy. W skrócie chodziło o to, że kupcy przewożący swoje towary musieli poruszać się wyznaczoną trasą i w miastach objętych tym przywilejem wystawiać dobra na sprzedaż. Mogło się więc zdarzyć tak, że chcąc dostarczyć towar z Wiednia do Szczecina kupiec już w Poznaniu nie miał niczego – oprócz pieniędzy oczywiście. Takie to były czasy.

Nietrudno się zatem domyślić, że dla Rybnika przywilej targowy był szansą na wybicie się. Szansą, którą zresztą miasto w 100% wykorzystało, bo od momentu nadania przywileju targowego rozwój stolicy naszego regionu był stały i imponujący. Niecałe trzy wieki po otrzymaniu prawa targowego Rybnik stał się miastem powiatowym – równym takim znaczącym ośrodkom jak Racibórz czy Opawa, a z czasem – również dzięki rozwojowi przemysłu – znacznie je przewyższającym.

Wszystko to zawdzięczamy Ferdynandowi Mikołajowi von Nibschitz z Baryczy, który doskonale wiedział, jak istotna jest to kwestia. Tyle tylko, że prawo nadania takiego przywileju miała głowa państwa, a tą był król Ferdynand I Habsburg. I tu drobna uwaga: powszechnie uważa się, że po śmierci Ludwika Jagiellończyka Śląsk wraz z Królestwem Czech stał się częścią imperium Habsburgów. To nie do końca prawda – Czechy (w tym Śląsk) połączyły się z imperium unią personalną. Niby drobna, acz dość znacząca różnica.

Tak czy inaczej król Ferdynand miastu przywilej nadał, co było realizacją zalecenia węgierskiego władcy Macieja Korwina, by Austria nie zajmowała się wojowaniem, a raczej mariażami. Czyli – szerzej – budowaniem swojej potęgi poprzez rozsądną politykę zagraniczną (wspomniane mariaże) i wewnętrzną. I tak dzięki Korwinowi i dwóm Ferdynandom dziś znów mogliśmy zrobić zakupy na rybnickim targu świętując jego 485. urodziny i 800 lat Rybnika.

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

Back to top button