In vitro jest niemoralne, a PiS to partia antykatolicka
O antykatolickim PiS, procederze uśmiercania ludzkich zarodków i publicznych pieniądzach z posłem Romanem Fritzem rozmawia Paweł Polok
Paweł Polok: Głosowałeś – jak cała Konfederacja – przeciw projektowi ustawy o in vitro. Dlaczego?
Roman Fritz: Z kilku powodów. Po pierwsze: gdyż jest organicznie stowarzyszona z uśmiercaniem wielu ludzkich zarodków ergo z aborcją. Po drugie: jest grzechem ciężkim przeciwko 5. przykazaniu Bożemu. I w końcu po trzecie jest kwestią wysoce niestosowną, by tego typu niemoralny proceder był finansowany kwotą > 0,5 mld zł rocznie przez podatników.
W grę wchodzą tylko przesłanki etyczne? Czy także sprawa wydawania publicznych pieniędzy?
Przypomnę, że obecnie procedura in vitro jest w Polsce legalna, lecz nie jest finansowana z budżetu. Głosowanie dotyczyło zatem praktycznie tylko tego drugiego aspektu.
Duża część posłów PiS zagłosowała za…
Za głosował m.in. Morawiecki i Kamiński. Kaczyński się wstrzymał.
PiS to w takim razie nie aż tak katolicka partia…?
Nigdy taką nie była.
Skąd taka teza? Kreują się wszak na partię chrześcijańską.
Ale to przecież politycy PiS nakazali (nielegalnie wprawdzie) zamknięcie katolickich świątyń, zabronili wizyt spowiedników w szpitalach, zamknęli cmentarze w dniach 01-02.11.2020 r., namawiali do rezygnacji z uroczystości Wielkanocy i Świąt Bożego Narodzenia. Nie było tego nigdy w historii Polski. Ergo PiS jest partią antykatolicką.
Jakie będą zatem dalsze losy tej ustawy?
Trafi do senatu, który pewnie ją zaakceptuje i do prezydenta, który może ją ewentualnie zawetować
A zawetuje?
Czy zawetuje – tego nie wiemy. Wygląda jednak na to, że nawet w przypadku veta sejm będzie miał wystarczającą większość, by ewentualne prezydenckie weto odrzucić. 3/5 głosów to 276 posłów
Zatem sprawa wygląda na przesądzoną…
Nie do końca. Wszystko zależy od mobilizacji i dyscypliny partyjnej w klubie PiS. Może się np. okazać, że o. Tadeusz Rydzyk zagrozi zaprzestaniem zapraszania do swojej rozgłośni polityków partii (jeszcze) rządzącej, o ile ta się nie opamięta (śmiech).
To realny scenariusz?
Każdy scenariusz jest tutaj realny. Lewicowa większość ma w sejmie 248 mandatów, zatem potrzebuje dodatkowo 28 głosów (np. posłów PiS), by odrzucić ewentualne (wcale nie takie pewne) prezydenckie veto. Ale – jak to w takich sytuacjach bywa – ktoś nie weźmie udziału w głosowaniu, ktoś się wstrzyma, ktoś się zdecyduje w ostatniej chwili. To będzie pierwsze prawdziwe sprawdzam skuteczności lewicowej większości w sejmie.
Krótko mówiąc: przyszłość in vitro jest nadal niepewna.
A dokładniej: przyszłość finansowania tej procedury z pieniędzy podatników
A jaka będzie przyszłość Polski?
Patrząc na sporą część posłów trudno być optymistą. Odnosi się wrażenie, że ci ludzie skoncentrowani są na walce (także fizycznej) z przeciwnikami politycznymi oraz na promocji własnej osoby i podnoszeniu sobie samooceny. Kwestia naszej ojczyzny i jej rzeczywistych problemów pozostaje (wbrew rocie poselskiego ślubowania) raczej niedostrzegana.
Dziękuję za rozmowę.