Blog

Miś

Dostałem od mojej Mamy pluszowego misia zakupionego przez Nią w ciucholandzie. Stałem z nim w ręce skonfundowany na podwórzu domu Matki, a ona była tym faktem niezmiernie rozbawiona

Trudno, ażeby było inaczej – pięćdziesięcioletni facet po sporych przejściach i z subkulturową przeszłością, trzymający pluszaka, rozglądający się niepewnie, czy nie nadchodzi jakiś kumpel. Mama wychwytując bezbłędnie moje zażenowanie uraczyła mnie jeszcze krótką historią jej brata, a mego wujka, który miał podobnego misia. Tak go kochał, że po jakimś czasie został kształtem jedynie do misia podobny strzęp. No i babcia mu go wyrzuciła na śmietnik. Odnalazł tylko łapę, i z tą ocalałą pluszową kończyną spał aż do matury…

– Mamo… ja maturę pisałem ponad trzydzieści lat temu! – odparowałem
– Nie szkodzi – rzekła, obróciła się na pięcie i zniknęła za drzwiami

Stałem jeszcze jakąś chwilę przed jej domem i zacząłem… dorastać do tej sytuacji. Każda Matka chce widzieć w swym potomstwie dziecko. Nie każde jednak dziecko ma odwagę dalej nim być. Zgrywamy bardziej lub mniej silnych, dorosłych (a tym samym rozsądnych) przewidujących, roztropnych, twardych, takich całych och i ech, że niby siła i twardy mur. Nie tylko faceci zresztą. Cała plejada dorosłych dzieci obojga płci z zasznurowanymi ustami, bo zaciśniętym sercem. I tak stojąc z tym misiem na podwórzu domu Mamy stwierdziłem, że to całe kreowanie się na dojrzałość jest bardziej dziecinne, niż tęsknota za tym, by ktoś traktował nas czule. Ciężko to uznać przed sobą mając bagaż doświadczeń – tych dobrych i tych złych. Tym samym wiem dlaczego i Kościoły świecą coraz większymi pustkami. Obecnie słabość i tęsknota nie jest w modzie: mamy być we wszystkim spełnieni. A jak nie jesteśmy, to mamy za spełnionych uchodzić… bo spójrzcie na Facebooka! Panuje wszędzie wizerunek uśmiechniętych lecz stanowczych, czyli racjonalnych ludzi. Takich, którzy to ponoć wiedzą, czego chcą. Wiedzą sami. Bóg do niczego potrzebny. A już najmniej do zarabiania pieniędzy i robienia kariery. Do wizerunku spełnienia też się nie przydaje. Wręcz wadzi z tym swoim całym nawoływaniem do pokory… ciężko zatem uznać, że się jest dalej Dzieckiem Bożym. Ciężko. Mam pełną tego świadomość.

Powiązane artykuły

Jeden komentarz

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

Sprawdź także
Close
Back to top button