Publicystyka

„Są świadkowie krzywdzenia ludzi w urzędzie”

O mobbingu w rybnickim magistracie i bierności władz z radną Joanną Brzózką rozmawia Paweł Polok

W jaki sposób wyszła na jaw sytuacja z mobbingiem?

Na jaw wyszła już dawno temu, bo ta sytuacja trwa od lat. I tylko Piotr Kuczera przedstawił to w sposób: coś było, ale zgłaszająca się wycofała.

A jak było w rzeczywistości?

Tak to wyglądało. Pani, która to zgłosiła poprosiła kilka lat temu Prezydenta o interwencję. Prezydent porozmawiał z dyrektorem Tomaszem C. i sprawa jakoś się rozeszła po kościach. Ta pani miała w pracy względny spokój, spokój jakiś czas trwał i mogło się wydawać, że jakoś to będzie. Ale nie było, bo teraz do mobbingu słownego zaczęły dochodzić rękoczyny i poszkodowana zgłosiła się do Sekretarza Miasta. I powiedziała, że sytuacja znów jest bardzo trudna. A sekretarz jest od tego, by dbać o relacje wewnątrz urzędu przecież. i procedura ruszyła. Sprawę zgłoszono Prezydentowi, ustalono, że zostanie powołana komisja. Zamiary wyglądały może i ładnie, ale panią, która padła ofiarą przeniesiono w inne miejsce pracy, ale dyrektor dopuszczający się mobbingu… został na swoim stanowisku!

Przecież Piotr Kuczera zwolnił dyrektora C…

Ale chwileczkę! Nie uprzedzajmy faktów! Zwolnienie nastąpiło potem. Dopiero, gdy sprawą zainteresowały się media! Pierwszą chronologicznie decyzją było powołanie komisji i przeniesienie ofiary mobbingu na inne stanowisko. O zwolnieniu dyrektora w pierwszym momencie nawet nie było mowy! Sprawy zaczęły nabierać tempa dopiero po nadaniu przez Radio90 wywiadu z Piotrem Kuczerą. I nagle okazało się, że pracownik, którego wcześniej nie można było zwolnić zostaje zwolniony.

A dlaczego dyrektora wcześniej nie można było zwolnić?

Trudno powiedzieć. Może argumenty były zbyt słabe? A może naciski nie były wystarczające? Chyba tak, bo w końcu osoby domagające się odejścia dyrektora Tomasza C. dopięły swego.

O sprawie wiedziało więcej osób?

Tak. Zresztą ta szykanowana pani wzięła na siebie bardzo wiele. Bardzo. Powiedziała to, o czym wiedziało mnóstwo osób, bo przecież z tego wydziału, którym zarządzał Tomasz C. odeszło w ostatnim czasie wielu cenionych pracowników. Odeszli, bo nie wytrzymywali atmosfery. Prezydent Rybnika o tym wiedział. Tak więc to trwało. Długo. I jest to dla mnie o tyle zaskakujące, że przecież została powołana Rada Kobiet. Od 2018 roku, od 6 niemal lat mamy radę, która potrafi bardzo pięknie i kwieciście mówić o tym, że kobiety mają prawa, mają wybór, kobieta jest siłą i tak dalej. I co? Co zrobiły w tej materii? Jak pomogły tej pani, którą pomiatano? Prezydent powołał radę, która nie zdała najważniejszego egzaminu. To po co ta rada jest? Pytam: po co nam taka rada??? To jest dla mnie niezrozumiałe. Podobnie jak niezrozumiałe jest to, że Pan Prezydent w gabinecie obok nie widzi, co się dzieje. Przykre. I przykre jest jeszcze to, że 8 marca, w Dzień Kobiet Piotr Kuczera zwołuje wszystkie kobiety do dużej sali, wręcza im po kwiatku i pozuje do zdjęcia stojąc do nich tyłem. Bo tak to naprawdę wygląda. Prezydent stoi do kobiet tyłem i kobiety w urzędzie tak naprawdę są w tyle. I ta pani, ta ofiara – z tego co mi wiadomo – nie otrzymała żadnej pomocy z urzędu.

Pani wie, jaka będzie treść oświadczenia?

Nie chcę zbyt dużo mówić. Ale zastanawiam się, jak ma działać komisja do wyjaśnienia tej sprawy, skoro domniemany główny winowajca już w urzędzie nie pracuje. I zastanawiam się, czy sprawę miejskie władze zgłosiły do prokuratury. Przecież to jest czyn zabroniony! I stąd moje przemyślenia: czy sprawa zostanie rozwiązana czy też może zamieciona pod dywan. Czy w urzędzie w ogóle są procedury w tej sprawie? Na razie wszyscy chodzą, wszyscy szemrzą, ale nikt tej ofierze nie pomaga. Wszyscy mówią o prawach kobiet, ale jak na razie są to tylko deklaracje. Żadnego działania.

Puste słowa?

Tak! Przecież przez ostatnie pięć lat nigdy żadne kobiety nie były zwoływane do dużej sali i nikt im kwiatów nie wręczał. A teraz nagle: jak królik z kapelusza – kwiaty na Dzień Kobiet i zdję cie robione z drabiny. Dziwnym trafem następuje to w momencie ujawnienia takiej afery mobbingowej. Wtedy wszystkie panie są zwoływane. Po co taki spęd? Co on ma udowodnić? Chyba nie to, że Prezydent jest murem za kobietami, bo tej pani, tej ofierze żadnej pomocy nie udzielono. I trzy lata temu, gdy afera miała swą pierwszą odsłonę, też tej pomocy nie było. I nagle władze udają zdziwienie! A przecież fakt, że tyle osób z tego wydziału odeszło – to też nie jest przypadek. I nikt się za rozwiązanie tego problemu nie wziął. Tylko teraz jedna osoba – ta ofiara – zdecydowała się na powiedzenie prawdy. I mam nadzieję, że coś w tym zakresie nareszcie się w urzędzie zmieni, bo to chyba jest dopiero wierzchołek góry lodowej. A zwolnienie dyrektora Tomasza C. to efekt. Tylko mało kto patrzy na przyczyny.

A jakie są przyczyny?

Złe zarządzanie urzędem. Rybnicki UM jest zarządzany źle. Ze szczególnym uwzględnieniem tego wydziału, w którym się to wszystko wydarzyło. O tym zresztą mówi się szeroko. Nawet były naczelnik wskazywał na grzechy swojego następcy i mówił o tym głośno. Niestety bez efektu, mimo że byli świadkowie krzywdzenia ludzi. I to jest dla mnie – mówiąc delikatnie – bardzo przykre. Oby teraz ta atmosfera w urzędzie uległa zmianie, bo wcześniej nie działało to tak jak powinno.

Dziękuję za rozmowę.

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

Back to top button